Stadionowe utwory po bramkach (cz. I)

Piłkarskie stadiony pełne są motywów muzycznych. Sama polska piłka zna wiele utworów, jak choćby „Futbol” Maryli Rodowicz czy „Koko Euro Spoko” zespołu Jarzębina, który został wybrany utworem UEFA EURO 2012. Wiele zespołów zdecydowało się na dodatkową atrakcję po zdobytych bramkach – piosenki lecące w tle. Poznajmy kilka z nich.
Utwory stadionowe – co dominuje?
Hasło jednego z autokarów dla polskiej reprezentacji brzmiało: „Bo liczy się sport i dobra zabawa”. To kwintesencja tego, czym jest widowisko sportowe. Dla ludzi zgromadzonych na stadionie często po sportowym wyniku liczy się atmosfera. Dlatego też ważne, aby utwory po bramkach były energetyczne, może nawet co nieco biesiadne, tak aby nóżka chodziła. Dynamika w takich rzeczach też jest ważna.
Między innymi to, a także charakterystyczny motyw muzyczny spowodowały, że pewnego wieczoru 2003 roku rozpoczęła się wielka historia i drugie (na pewno nowe) życie utworu artysty, który po paru latach stworzył też jeden z utworów, który wykorzystano do filmu o Jamesie Bondzie (piosenka Another Way to Die). Nad innym utworem, przy którym działał Jack White – warto jednak poświęcić dłuższą chwilę.
The White Stripes – Seven Nation Army
Specjalista od muzycznej psychologii, profesor Emery Schubert z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii przyznał, że struktura utworu jest specyficzna i to dość niepopularny zabieg jeśli mowa o znanych przebojach. W kontraście między sobą w znanym motywie jest tempo na dwa i tempo na trzy – wszystko to w jednym rytmie. Jedną z istot muzyki jest wywoływanie poruszenia. Fizycznego, psychicznego. Dlatego ludzie śpiewają, tańczą – generalnie są w ruchu.
I takie właśnie nietypowe połączenie wywołało ekscytację, ponieważ coś, co w ogóle nie było stworzone pod kątem sportu, stało się nieodłącznym elementem widowiska. Schubert porównał to wszystko do uczucia zjednoczenia, zestawiając to choćby z czasami wojennymi. Coś co też jest przyjemne, proste do zapamiętania – tu swoją robotę czyni ludzka pamięć. Jeden z najsłynniejszych darterów – Michael van Gerwen – ma tę melodię na wejściu od wielu lat. W futbolu też nie jest ona obca.
Październik 2003 – Milan vs Club Brugge w Lidze Mistrzów. W jednym z lokali w radiu słychać coś, co przyciągnęło uwagę, a co było w Belgii nieznane. Jak to mówią – reszta jest historią. Kibice Belgów w przemarszu na stadion zaintonowali ten utwór, a następnie to samo w trakcie spotkania. Przywieźli do siebie melodię, która została z nimi, z przerwami, aż do dziś. Belgowie od 2003 do 2011, a także w latach 2012-13 i ponownie od 2016 mają to jako „goal song”.
Na tym nie koniec ciekawej historii utworu. W luty 2006 roku Club Brugge grał z Romą. Romaniści po zrobieniu remontady na boisku także zanucili znany już Belgom utwór. Francesco Totti wyznał później: – Nigdy wcześniej tego nie słyszałem. Od tamtej pory została mi w głowie. Świetnie brzmiała, w dodatku tłum momentalnie to pochwycił. Później kupiłem jeden z albumów autorów.
Kibice Romy rozsławili ją po całym kraju, a później… w 2006 roku w stolicy podczas celebrowania mundialowej wygranej, Włosi intonowali na ulicach „pooo-po-po-po-po-pooo-poooo”. Nikt wtedy jeszcze nie myślał, że „Seven Nation Army” stanie się tak legendarnym utworem stadionowym i absolutnie globalnym fenomenem. Kilka tygodni po triumfie numer cztery włoskiej kadry utwór ten, niezbyt do tej pory popularny, trafił na listy przebojów w Italii. I to spotęgowało efekt kuli śnieżnej. Mówimy tu o piosence, która w marcu 2003 roku na liście Billboard Hot 100 była w ósmej dziesiątce notowania.
Dziś doskonale ten utwór znają przede wszystkim kibice Club Brugge, Benfiki, Melbourne Victory.
Pennywise – Bro Hymn
Utwór ten od półtorej dekady jest „goal songiem” drużyny VfB Stuttgart. Mniej więcej od ostatniego tytułu mistrza Niemiec drużyny ze Szwabii. To piosenka, która ma za sobą przesłanie o tym, aby doceniać ludzkie życie. Jednym z jej twórców był Jason Thirsk. Myślą przewodnią była śmierć jego dwójki przyjaciół w osobnych wypadkach na motocyklu, a także utonięcie kolejnego z kumpli.
Tak brzmi początek utworu: – Do wszystkich moich przyjaciół, obecnych, dawnych i przyszłych. Zwłaszcza tych, których życie nie trwało zbyt długo. Życie to najcenniejsza rzecz, jaką możesz stracić. Gdy byliście tu, frajda nigdy się nie kończyła. Minuta śmiechu była dopiero początkiem. Canton, Colvin, Nichols – to dla Was.
„Bro Hymn” został wydany dwukrotnie – w latach 1991 i 1997. Wszystko to z uwagi na to, że ww. Thirsk wiele lat po śmierci swoich przyjaciół, o których napisał ten tekst – popełnił w 1996 roku samobójstwo. Grupa Pennywise wydała z tego powodu album poświęcony samemu Thirskowi, nazwany „Full Circle”. Poza drużyną z Niemiec, utwór ten jako „goal song” ma belgijski KRC Genk. Coś dla fanów rocka i jednocześnie fanów futbolu.
Scooter – Maria (I Like It Loud)
W 2003 roku niemiecka grupa Scooter stworzyła cover dzieła Marshalla Mastersa. Legendarna dziś grupa tworząca muzykę elektroniczną – jeżeli wyłączymy z tego zestawienia choćby Rammstein czy Scorpions – to prawdopodobnie najbardziej znany niemiecki muzyczny projekt w Europie obok Modern Talking. Muzyka taneczna jest bardzo rozwinięta za Odrą, bowiem nie można zapominać o tym, że to właśnie stąd wzięli się twórcy legendarnych grup muzycznych: Dieter Bohlen oraz Frank Farian. Ww. Modern Talking, Boney M czy okryty złą sławą duet Milli Vanilli – to efekt pracy obu ww. panów.
Ostatni z nich doczekał się niechlubnego wyczynu – odebrano im bowiem nagrodę Grammy. Projekt ten trwał raptem dwa lata. Wyszło na jaw, że duet Fabrice Morvan – Robert Pilatus w ogóle nie śpiewa, a finalnie drugi z nich po wielu latach uzależnił się od narkotyków i alkoholu. W przededniu trasy koncertowej (po wznowieniu) przedawkował leki, które zmieszał z alkoholem. Został znaleziony martwy w hotelu w Friedrichsdorf. To jednak ciekawostka wtrąceniowa niezwiązana z tematem.
Dziś „Maria (I Like It Loud)” jest używane jako muzyka po bramce przede wszystkim na stadionie Borussii Monchengladbach. Wiele klubów z tej części Europy także posiada to jako „goal song”: KV Mechelen, Charleroi, Unterhaching czy Heidenheim.
H.P. Baxxter w jednym z wywiadów stwierdził: – Zawsze chciałem tworzyć muzykę, która jest pełna energii. Bezkompromisowa, spójna. Gdy wracałem ze szkoły, bywałem tak sfrustrowany, że zamykałem się w pokoju i puszczałem najcięższą muzykę do granic możliwości. To było jak oczyszczenie – i to samo czuję na scenie. Cover przeboju amerykańskiego rapera okazał się jednym z najbardziej legendarnych utworów grupy.
Jacques Offenbach – Can Can
Jeżeli jesteś na Allianz Arenie (czy jak woli UEFA – Fussball Arena Munchen) – duże jest prawdopodobieństwo, że usłyszysz ten motyw, bo duże jest prawdopodobieństwo, że Bayern strzeli gola. Łukasz Kubot, polski tenisista, na pewno dałby okejkę. Francuski kankan to prawdopodobnie jeden z bardziej charakterystycznych tańców. Warto też pamiętać, że z nim kojarzy się równie charakterystyczny motyw muzyczny.
Utwór z XIX wieku jest jednym z bardziej charakterystycznych jeśli chodzi o muzykę klasyczną. Operetka pt. „Orfeusz w piekle” okazała się wielkim sukcesem dla samego Offenbacha. Jest on też obecny po bramkach na stadionie Arminii Bielefeld, aktualnego trzecioligowego finalisty Pucharu Niemiec. Poza tą dwójką, także VFL Bochum używa tego motywu po trafieniach – mecze z Bayernem są więc bardzo ciekawe.
Bardzo skoczny utwór to prawdziwy koszmar kolejnych ekip, które dostają w Bawarii srogie lanie na boisku. Jeżeli piekło można sobie wyobrazić – zdecydowanie wysoka porażka w Monachium do takich należy. W zeszłym sezonie piłkarze FSV Mainz musieli tego wysłuchać aż osiem razy. Bolesne…
Gigi D’Agostino – L’Amour Toujours
Utwór legendarnego włoskiego DJ-a z roku 2000 także jest bywalcem sportowych aren. Po ponad dekadzie remiks w wykonaniu Tiesto nadał temu utworowi drugie życie. W 2023 i 2024 roku utwór zyskał je z uwagi na… wybory parlamentarne w Niemczech. Skojarzyć można go było z jedną z opcji politycznych, a w pewnym momencie zabroniono puszczania go podczas Oktoberfestu.
Doszło bowiem do sytuacji, że piosenka utożsamiana była z tematami antyimigranckimi oraz zachowaniami kojarzonymi z latami III Rzeszy. Mimo to nadal utwór ten jest „goal songiem” na meczach Torino, KV Kortrijk oraz Wolverhampton. Niegdyś używany był on też podczas meczów kadry Austrii. Sam producent nie był zadowolony z „wyciszenia” jego utworu, bowiem jego zdaniem nie da się wyplenić rasizmu, banując muzykę.
Fot. PressFocus