Erik ten Hag, czyli najgorszy trener Bayeru Leverkusen od 20 lat. Kłótnie, pompki i szemrana agencja

Erik ten Hag miał być symbolem nowej ery w Bayerze Leverkusen, ale jego przygoda zakończyła się szybciej, niż ktokolwiek przypuszczał. Po zaledwie dwóch ligowych meczach, bez wyraźnej wizji i z narastającymi konfliktami, klub zdecydował się na błyskawiczne rozstanie. Kulisy tego fiaska pokazują, jak brak zaufania i wspólnej strategii może pogrzebać nawet najbardziej obiecującą współpracę. Najśmieszniejsze, że w klubie mówią: „Zwolniliśmy go za późno”.
Erik ten Hag – kosztowna pomyłka Bayeru 04 Leverkusen
Historia Ericka ten Haga w Bayerze Leverkusen będzie zapewne długo przypominana jako przykład spektakularnego nieporozumienia w świecie wielkiego futbolu. Holenderski szkoleniowiec miał być gwarancją nowej jakości, symbolem odważnej wizji sportowej, a stał się… największym rozczarowaniem w dziejach klubu ostatnich dekad. Zaledwie dwa mecze ligowe, brak wyraźnej koncepcji gry i narastające konflikty wewnętrzne wystarczyły, aby na BayArena zapadła decyzja o błyskawicznym zwolnieniu Erika ten Haga. To rekord Bundesligi w przypadku trenera, który zaczyna sezon. Dwa mecze!
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie okoliczności, które wstrząsnęły nie tylko szatnią, ale i całym kierownictwem Bayeru. Już sam sposób, w jaki potraktowano kwestię transferu Lucasa Vázqueza, pięciokrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów, obnażył brak wzajemnego zaufania między trenerem a strukturami klubu. To pokazywało, że nikt już go poważnie nie traktuje, a zwolnienie jest kwestią czasu. Wyniki to był tylko pretekst. On wszedł tam i zachowywał się jakby… specjalnie chciał namącić. Czegoś takiego w klubie nie widzieli.
Bayer 04 hat sich mit sofortiger Wirkung von Cheftrainer Erik ten Hag getrennt. Die Trainingsarbeit wird vorläufig der Assistenz-Trainerstab übernehmen.#Bayer04 | #Werkself | #tenHag pic.twitter.com/qyuzVVrXuN
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04fussball) September 1, 2025
– Ta decyzja nie była dla nas łatwa. Nikt nie chciał się na to zdecydować. Jednak ostatnie tygodnie pokazały, że zbudowanie nowego i skutecznego zespołu w takim składzie jest niewykonalne. Głęboko wierzymy w jakość naszego zespołu i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby w nowym składzie postawić kolejne kroki w rozwoju – przyznał Simon Rolfes, dyrektor zarządzający ds. sportu.
Transfer, o którym trener dowiedział się ostatni
26 sierpnia Bayer z pompą zaprezentował Lucasa Vazqueza – doświadczonego zawodnika Realu Madryt, mającego wnieść do drużyny charyzmę i mentalność zwycięzcy. Był to transfer bezkosztowy, prestiżowy i marketingowo nośny. Problem polegał na tym, że Erik ten Hag dowiedział się o całej operacji… dopiero podczas prezentacji – o czym relacjonuje „Sport Bild”.
Podczas gdy Xabi Alonso – były trener Leverkusen, dziś prowadzący Real Madryt – jeszcze przed finalizacją transakcji został poproszony o opinię, ten Hag został pominięty w całym procesie. Z piłkarzem porozmawiał dopiero w dniu oficjalnej prezentacji, choć badania medyczne i podpisanie kontraktu odbyły się już dzień wcześniej. To upokorzenie było dla Holendra jasnym sygnałem: jego głos w klubie się nie liczy.
Dyrektor sportowy Simon Rolfes, autor tej decyzji, nie krył, że widział w Vazquezie nowego lidera drużyny. Problem w tym, że zabrakło choćby próby włączenia szkoleniowca w proces budowania zespołu. Dla ten Haga był to moment przełomowy – musiał zdać sobie sprawę, że jego przyszłość w Leverkusen praktycznie nie istnieje. Albo że zaczęła denerwować u osób decyzyjnych jego wizja.
🚨🔴⚫️ Official, exclusive story confirmed. Lucas Vázquez joins Bayer Leverkusen on two year contract.
Real Madrid legend moves to Bayer. 🇪🇸 pic.twitter.com/BqEiacgdQl
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) August 26, 2025
Rozstanie, które było tylko kwestią czasu
Sześć dni później Leverkusen zakończyło współpracę. Oficjalny komunikat był chłodny, bez słowa podziękowania, bez kurtuazyjnych życzeń powodzenia. Prezes Fernando Carro mówił wprost: rozstanie było „konieczne”. Z kolei Rolfes przyznał otwarcie, że zatrudnienie ten Haga było jego największym błędem jako menadżera.
Bilans Holendra? Dwa mecze ligowe – porażka 1:2 z Hoffenheim i remis 3:3 z Werderem Brema. Pięć straconych punktów i brak jakiegokolwiek śladu spójnej koncepcji gry. Zresztą, ośmieszył się już na starcie w sparingu z… Flamengu U20, które wpakowało mu pięć bramek. To wszystko przy kontrakcie obowiązującym do 2027 roku. Dla wielu obserwatorów i dziennikarzy związanych z Bayerem, zwolnienie Holendra nie było zbyt wielkim zaskoczeniem, jako że sygnały o takim ruchu płynęły już od jakiegoś czasu… kto w ogóle wpadł pomysł, żeby go zatrudnić, widząc jak wygląda gra w obronie Manchesteru United?
Flamengo U20 (!) put 𝐅𝐈𝐕𝐄 past Leverkusen on Erik ten Hag’s debut 😳 pic.twitter.com/JR6TV9KTYk
— 433 (@433) July 18, 2025
Brak więzi i utracone zaufanie
W Leverkusen nie chodziło wyłącznie o wyniki sportowe. Źródłem kryzysu była kompletna nieumiejętność zbudowania relacji, co zostało zaprezentowane w „Bildzie” oraz „Sport Bildzie”. Ten Hag od pierwszych dni alienował się od ludzi w klubie – od fizjoterapeutów, przez ekspertów ds. żywienia, aż po własny sztab trenerski. Tam, gdzie potrzebne było przywództwo i jednoczenie środowiska, pojawiła się chłodna rezerwa. Jak taki człowiek może być trenerem i zarządzać ludźmi, skoro ich… unika?
Jednym z najpoważniejszych zarzutów był sposób, w jaki Holender podważył wewnętrzne ustalenia dotyczące Granita Xhaki. Publicznie sprzeciwił się odejściu Szwajcara, choć wcześniej… zaakceptował plan sprzedaży. To złamanie zaufania sprawiło, że w oczach władz klubu jego wiarygodność legła w gruzach. Dopełnieniem obrazu był brak charyzmatycznego przywództwa. Ku zdziwieniu piłkarzy i sztabu, przed pierwszym meczem sezonu z Hoffenheimem ten Hag zrezygnował nawet z tradycyjnej motywacyjnej przemowy. Symptomatyczne – człowiek, który miał porywać, pozostał milczący.
According to @SPORTBILD, Erik ten Hag has upset Granit Xhaka – three weeks after his presentation in Leverkusen, he contacted Xhaka for the first time.
At the end of May, ten Hag had announced that he wanted to leave his players alone for the time being, but that didn't go down… pic.twitter.com/xIhc5m8FWF
— WerkselfXtra (@bayer04Xtra) June 24, 2025
Zawiedzione oczekiwania
Rolfes, zatrudniając go w maju, wierzył, że sprowadza trenera o wielkim warsztacie. Wszak Niemcy mieli pełne prawo pamiętać go z czasów, gdy prowadził rezerwy Bayernu i wygrał ligę, dostając się do specjalnych play-offów. Prawie awansował z nimi ligę wyżej. Rolfes ostatecznie zaufał też renomie, którą ten Hag zbudował w Ajakie w latach 2018–2022. To właśnie tam Holender zasłynął jako architekt drużyny, która w 2019 roku dotarła do półfinału Ligi Mistrzów. Tylko jakby… zapomniał o słabych chwilach w Anglii. Bundesliga już całkowicie obnażyła Holendra.
Na BayArena brakowało wszystkiego, co powinno charakteryzować trenerską rękę: systemu gry, automatyzmów, klarownych wskazówek. Piłkarze wspominali, że nawet przy prowadzeniu 3:1 z Werderem nie wiedzieli, jaki plan mają realizować. Zamiast spójnej strategii dostawali długie sesje treningowe, gdzie ćwiczenia w rodzaju pompek traktowano niemal na równi z ćwiczeniem podań. Po latach będą o tym opowiadać jak o jednym z największych absurdów czy pomyłek w ich karierze. Ciekawe co myśleli sobie tacy Alex Grimaldo czy Aleix Garcia, których dopiero co prowadził Xabi Alonso?! Albo Patrik Schick, który miał z Hiszpanem nie po drodze i bardzo się ucieszył z jego odejścia, że aż przedłużył umowę. To się musiał zdziwić…
🚨🔴⚫️ Official: Patrick Schick signs new deal at Bayer Leverkusen until June 2030, as key player for Erik ten Hag. pic.twitter.com/QHngoMahqZ
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) August 4, 2025
W klubowych kuluarach coraz częściej padało pytanie: czy Erik ten Hag nie jest najgorszym trenerem ostatnich 20 lat? Współpracownicy zestawiali jego dokonania z poprzednikami i dochodzili do wniosku, że żaden nie zostawił po sobie tak słabego „pakietu całościowego”. Dyskusje nie dotyczyły więc tego, czy rozstanie nastąpiło zbyt szybko, ale raczej – dlaczego tak późno. To jeszcze większy absurd.
Leverkusen straciło pięć punktów, a atmosfera w klubie była coraz bardziej toksyczna. Jedynym wyjściem stało się zerwanie współpracy, zanim szkody stałyby się nieodwracalne. Podsumowując więc, dziennikarze wypunktowali kilka „uwag” wobec Holendra:
- Holender najzwyczajniej w świecie dogadywał się z nikim w klubie, nawet z własnymi trenerami i współpracownikami, których sam sprowadził do Niemiec.
- Wtrącał się w planowanie kadry i proponował tylko zawodników ze swojej agencji.
- Piłkarze NIE rozumieli, dlaczego pompki są tak samo ważne jak praca z piłką.
- Piłkarze nie mieli pojęcia, co mają robić podczas spotkań, trener pomijał najprostsze kwestie taktyczne, często milczał.
- Atmosfera w klubie była wyjątkowo napięta. Ten Hag nie robił nic, aby to naprawić.
- Klub chciał go zwolnić znacznie wcześniej i uważa, że zbyt długo zwlekał z tą decyzją.
- Wewnątrz klubu uważa się go za jednego z najgorszych trenerów od wielu lat.
🚨🚨🌕| NEW: One of the reasons Erik ten Hag was sacked so ruthlessly by Bayer Leverkusen was because he was interfering with transfers and purposing to buy players from his own agency. [@bild] pic.twitter.com/J29SrB5sgk
— centredevils. (@centredevils) September 4, 2025
Kosztowna lekcja
Zwolnienie ten Haga nie było tanie. Choć jego kontrakt obowiązywał aż do 2027 roku, rozwiązanie umowy wyceniono na niemal pięć milionów euro odszkodowania. Dodając do tego pensję za dwa przepracowane miesiące, Holender zgarnął w sumie około sześciu milionów euro. Sześć milionów za nic, dziękuję do widzenia. Zaraz, jakie za nic… za zniszczenie atmosfery i temat do żartów. To oznacza, że każdy dzień jego pracy kosztował klub blisko 100 tysięcy euro – za jeden punkt zdobyty w Bundeslidze.
Dla Bayeru to bolesna lekcja o ryzyku związanym z zatrudnianiem trenera o wielkim nazwisku, lecz bez pełnej gwarancji dopasowania do klubowej kultury. Przypadek ten Haga pokazuje, jak krucha bywa równowaga między trenerem a strukturami zarządzającymi klubem. Nawet wybitne CV nie wystarczy, jeśli zabraknie komunikacji, zaufania i wspólnej wizji. W Leverkusen zawiodło wszystko: od transferowej polityki po codzienną współpracę.
Simon Rolfes on Erik Ten Hag's dismissal: "We felt that everything was heading in the wrong direction. That's why we decided to make this decision now. This conclusion was based on our impressions during the preseason and the first few games. The direction was unclear! It would… pic.twitter.com/ehXQ1tvx1v
— WerkselfXtra (@bayer04Xtra) September 1, 2025
Rolfes otwarcie przyznał się do błędu – to gest odwagi, ale i ostrzeżenie. Bayer, aby pozostać klubem z ambicjami na najwyższym poziomie, musi wyciągnąć wnioski. Trener nie może być marionetką, lecz partnerem. Nie może też być marudą i człowiekiem, który nie umie współpracować. A jednocześnie – musi umieć integrować środowisko, którego jest szefem. Ten Hag natomiast zapisał w swoim CV epizod, który na długo pozostanie czarną plamą. Po Manchesterze United miał odbudować reputację, tymczasem jego przygoda w Leverkusen zakończyła się kompromitacją. Delikatnie mówiąc…
Czy jego kariera jeszcze się podniesie? W futbolu nigdy nie wolno mówić „nigdy”. Ale jedno jest pewne: BayArena będzie mu się kojarzyć już zawsze nie z sukcesem, a z jednym z najkrótszych i najbardziej nieudanych rozdziałów w historii trenerskiej kariery. Może trzeba trochę zmniejszyć własne ego i oczekiwania? W końcu dobrze mu szło w Utrechcie. W takim miejscu miałby większe szanse na rządzenie ręką autorytarną. Z wielkimi gwiazdami w wielkim klubie tak się nie dało.
fot. PressFocus