Presja? Co wy wiecie o presji… Maldini właśnie zadebiutował w Milanie

02.02.2020

Piłkarskie drogi na szczyt są kręte i niezwykle różnorodne. Jedni dążą do marzeń wbrew całemu światu i przeciwnościom, inni od młodych lat są prowadzeni jak „za rączkę”. Jest jednak jeszcze inna grupa, na której presja jest olbrzymia…

Mowa o synach wielkich piłkarskich legend. Ci, już jako chłopcy kopiący na podwórku, stają się obiektami dyskusji. „Pójdzie śladami ojca?” „Wykorzysta talent?” „Będzie lepszy?” Nie da się ukryć, że takie głosy dobiegające z zewnątrz do uszu młodego chłopca są wielką, zbędną presją.

Ojciec, który nieźle potrafił kopać piłkę, to jedno. Sytuacja robi się poważniejsza, kiedy kopiąc ją stał się legendą wielkiego klubu, a przed nim uczynił to także dziadek. Właśnie z takim czymś mierzy się Daniel Maldini – syn Paolo Maldiniego oraz wnuk Cesare Maldiniego. Od samego czytania można poczuć presję…

Krewny stoperów, którzy dzielili i rządzili na San Siro łącznie przez ponad 35 lat, właśnie zaliczył debiut w dorosłej drużynie. 18-letni Daniel zastąpił w meczu z Veroną (1:1) Samu Castillejo, kontynuując tym samym tradycję rodu.

Młody Maldini w pewnej kwestii na pewno postawi się tradycji pisanej przej ojca i dziadka, jest bowiem ofensywnym pomocnikiem. Trudno jednak spodziewać się, by komukolwiek to przeszkadzało, jeśli stanie się po prostu wielkim piłkarzem. W 13 meczach obecnego sezonu rozegranych w drużynie młodzieżowej, miał udział przy 13 bramkach (osiem trafień, pięć asyst). To się nazywa presja…