Kwadrans Modera, pierwszy poważny test Jóźwiaka. Oceniamy nowe twarze reprezentacji Polski w meczu z Holandią

04.09.2020

W pierwszym spotkaniu rozgrywek Ligi Narodów reprezentacja Polski przegrała 0:1 z Holandią. Selekcjoner Jerzy Brzęczek zaufał sprawdzonym do tej pory zawodnikom. Z grona pięciu debiutantów na boisku pojawił się jedynie Jakub Moder. Z nowych twarzy mogliśmy obserwować również Kamila Jóźwiaka, który po raz pierwszy pokazał się w reprezentacji w dłuższym wymiarze czasowym.

To właśnie skrzydłowy Lecha Poznań rozpoczął mecz z Holendrami od początku. Jakub Moder wszedł natomiast na boisko na ostatni kwadrans. Jak wspomniana dwójka zaprezentowała się na tle jednej z czołowych europejskich reprezentacji?

Debiut z prawdziwego zdarzenia

Kamil Jóźwiak do tej pory w drużynie narodowej zaliczył czterominutowy epizod podczas listopadowego spotkania przeciwko Słowenii. Jerzy Brzęczek postawił dziś na skrzydłowego, aby zabezpieczyć lewą stronę defensywy. Jóźwiak gra bowiem znacznie bardziej odpowiedzialnie w obronie niż Kamil Grosicki. Ustawiony na lewym skrzydle piłkarz zaliczył kilka ważnych odbiorów i interwencji, które utrudniły życie rywalom. Zawodnik Lecha skupiał się głównie na zadaniach defensywnych, choć też kilka razy zapuścił się pod bramkę Holendrów. To właśnie Jóźwiak zanotował pierwsze uderzenie po stronie biało-czerwonych. Można było pochwalić go za decyzję, lecz jakość uderzenia pozostawiała wiele do życzenia. Takich sytuacji, przed jaką stanął 22-latek, mieliśmy w tym meczu bardzo mało. Tym bardziej należało oczekiwać zdecydowanie lepszego strzału.

W drugiej połowie Jóźwiak był zdecydowanie mniej aktywny. Cytując klasyka, skrzydłowy zniknął zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Jedynym istotnym akcentem z jego strony było skasowanie groźnej kontry Holendrów. Za przewinienie został ukarany żółtą kartką, co trochę ostudziło jego zapędy związane ze zdecydowaną grą defensywną.

Kamil Jóźwiak zszedł z boiska w 71. minucie. Gdybyśmy oceniali tutaj występ lewego obrońcy, można byłoby pochwalić zawodnika za całkiem udane neutralizowanie poczynań rywali. Jednak jak na skrzydłowego, Jóźwiak zdecydowanie za mało przebywał pod bramką Holandii. A gdy już tam się znalazł, nie potrafił oddać celnego strzału oraz dokładnie zacentrować piłki z bocznego sektora boiska. Samotna walka Krzysztofa Piątka z defensorami gospodarzy to również lekki kamyczek do ogródka skrzydłowego, który nie potrafił na czas przemieścić się na połowę rywali.

Bezbarwny kwadrans

Kilka minut po zejściu Jóźwiaka, na boisku zameldował się Jakub Moder. Środkowy pomocnik zapracował na powołanie świetną rundą wiosenną w barwach Lecha Poznań. Pomimo ogromnej konkurencji w środku pola reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek zaufał młodemu zawodnikowi i wpuścił go na ostatni kwadrans meczu w Amsterdamie. Szybko okazało się, jaki zamysł towarzyszył takiemu posunięciu. Moder został wykonawcą stałych fragmentów gry. Taktyka selekcjonera nie zdała jednak egzaminu. Dwa rzuty rożne egzekwowane przez rezerwowego nie zakończyły się strzałem ze strony któregoś z kolegów.

Ciężko jakkolwiek oceniać kwadrans gry w wykonaniu środkowego pomocnika. Jakub Moder nie wniósł zbyt wiele do gry reprezentacji Polski. Był mało aktywny w ofensywie, natomiast z pewnością nie sparaliżowała go trema. 21-latek nie popełniał prostych błędów, choć też raczej unikał podejmowania ryzyka i wybierał z reguły bezpieczne opcje podań.