Kamil Grosicki już nie podbije Premier League. Co dalej?

15.12.2020

Kamil Grosicki ostatnio dostał pierwszą w tym sezonie szansę od Slavena Bilicia w West Bromwich. Piłkarz został jednak włączony do składu bardziej z powodu braku zmienników aniżeli miałby zostać faktycznie obdarzony zaufaniem trenera. Zimowe okno coraz bliżej, dlatego już wkrótce reprezentant Polski będzie mógł zmienić swoją sytuację. Jakie warianty do wyboru będzie miał piłkarz West Bromu?

Transfer w letnim oknie nie wypalił

Sytuacja Kamila Grosickiego w West Bromwich nie wygląda kolorowo. Widać zresztą, że sam piłkarz zdawał sobie z tego sprawę i pod koniec letniego okna transferowego miał powędrować do Nottingham Forest w Championship. Klub jednak nie zdążył dopełnić formalności i 32-latek pozostał w składzie beniaminka Premier League.

Początkowo Kamil Grosicki nie został zgłoszony do rozgrywek, aczkolwiek Slaven Bilić po prostu czekał na decyzję federacji dotyczącej transferu piłkarza.

Powiem uczciwie, że mu współczuję, gdyż jest genialnym facetem. Musimy wiedzieć, czy możemy go włączyć do składu, czy zostanie graczem Nottingham Forest. Mam nadzieję, że niedługo się dowiemy. Im szybciej, tym lepiej dla każdej ze stron przyznał wówczas chorwacki szkoleniowiec w programie “Birmingham Live”.

„Grosik” bez przyszłości w West Bromwich?

Jak się jednak okazało, Kamil Grosicki do tej pory nie miał okazji do tego, żeby zabłysnąć w Premier League. Slaven Bilić na lewym skrzydle zazwyczaj Grady’ego Dianganę, ale nawet gdy trener ustawi piłkarza na szpicy, reprezentant Polski nie miał miejsca w składzie. Co więcej, chorwacki szkoleniowiec częściej stawiał na tej pozycji na Matta Phillipsa Kyle’a Edwardsa, Calluma Robinsona. Z jednej strony przed meczem z Manchesterem City trener przyznał, że Grosicki ciężko pracuje na treningach i zasługuje na grę. Z drugiej, na regularne występy piłkarz raczej nie może liczyć.

Krótko mówiąc, jeśli Kamil Grosicki zimą zostanie w West Bromwich Albion, raczej nie może się spodziewać regularnych występów. Jego zespół nie błyszczy w Premier League – zajmuje przedostatnie miejsce z sześcioma punktami i tylko jednym zwycięstwem na koncie. Patrząc jednak na wachlarz możliwości testowanych na lewym skrzydle kosztem 32-latka, raczej trudno się spodziewać jego występów w pierwszym składzie. Co najwyżej, podobnie jak przeciwko Crystal Palace, może wchodzić na ostatnie minuty.

Sytuacja Grosickiego nie poprawiłaby się raczej również w przypadku zmiany trenera. Tym bardziej, że Slaven Bilić jest do niego pozytywnie nastawiony, mimo że na reprezentanta Polski nie stawia. Poza tym, nowy szkoleniowiec raczej zwróciłby uwagę na to, że jeśli piłkarz przebywa na ławce rezerwowych i ma już swoje lata. Raczej prędzej pozyska kogoś nowego aniżeli miałby postawić na doświadczonego piłkarza bez występów w pierwszej drużynie.

Nottingham Forest? Dobry wybór.

Odejście z klubu wydaje się więc w przypadku Grosickiego oczywiste. Dokąd trafi? Naturalnym kierunkiem wydaje się oczywiście Nottingham Forest. Drużyna notuje na razie dość słabe wyniki – zajmuje dopiero 21. miejsce w Championship, tuż nad strefą spadkową tylko dzięki lepszemu bilansowi niż Derby County. Zespół w obronie wygląda nie najgorzej, aczkolwiek w ofensywie ma poważne problemy. Drużyna nie wygrała żadnego z siedmiu ostatnich meczów, w pięciu z nich nawet nie zdobywając goli.

Na lewym skrzydle Nottingham Forest w tej chwili występuje Sammy Ameobi (brat Sholi), który gra regularnie, ale nie zachwyca. W 17 meczach zanotował jednego gola i żadnej asysty. Wydaje się, że Kamil Grosicki z miejsca wskoczyłby tutaj do pierwszego składu. Okazji do zawojowania Premier League już raczej mógłby nie mieć, aczkolwiek w Nottingham faktycznie mógłby grać w pierwszym składzie jeszcze przez dwa i pół roku, o ile forma mu na to pozwoli, a kontuzje będą go omijać.

Kamil Grosicki to piłkarz, który trafił do Premier League tak naprawdę za późno. Angielska elita zweryfikowała go zresztą, gdy występował w Hull. Może i zaliczył kilka błysków, aczkolwiek polegały one co najwyżej na dokładnych zagraniach na połowie rywala aniżeli na tworzeniu własnych sytuacji. Lepiej pod tym względem radził sobie w Championship. 26 goli i 25 asyst w 118 meczach to może nie rewelacyjny, ale dość dobry wynik. Tym bardziej, że w Hull miał utrudnione zadanie, gdyż poza nim i Jarrodem Bowenem nie było piłkarzy, którzy potrafili napędzać akcje ofensywne.

Powrót do Turcji?

Innym możliwym kierunkiem dla Kamila Grosickiego byłaby liga turecka. Trafiają tam bowiem raczej piłkarze po trzydziestce, którzy raczej nie byliby w stanie regularnie błyszczeć w Anglii, Hiszpanii, Niemczech czy Włoszech, ale tam są w stanie jeszcze pograć kilka lat na wysokim poziomie. Zresztą 32-latek nie jest tam postacią anonimową, gdyż grał w Sivassporze, gdzie się wyróżniał. Nie miałby więc problemów, żeby ponownie dostosować się do tamtejszych realiów.

Nie jest jednak tajemnicą, że problemem większości klubów ligi tureckiej są finanse oraz porywczość tamtejszych prezesów. Właściciele potrafią zmienić zdanie z dnia na dzień i nie oszczędzają często nawet gwiazd. Oczywiście, Kamil Grosicki powinien występować tam regularnie, a czasem nawet błysnąć, jeśli dobrze się zaaklimatyzuje w drużynie. Gdyby dostał propozycję od kogoś z tamtejszej czołówki, nie miałby problemów finansowych i zagrałby w europejskich pucharach. A i o formę wtedy zadba lepiej niż na ławce w Anglii.

Za wcześnie na powrót do ekstraklasy

Jakie jeszcze kierunki mogą wchodzić w grę? Latem pojawił się temat Olympiakosu, aczkolwiek stamtąd piłkarz miał i tak podążyć do Championship. Może wróciłby do Francji, gdzie w końcu występował w Stade Rennes? Raczej na razie na taki ruch się nie zanosi – zresztą moda na Polaków w Ligue 1 przeminęła już dawno. Ciekawym kierunkiem byłaby Rosja, gdzie znalazłby miejsce w kilku zespołach, które mają aspiracje. Tam problemem jest jednak limit obcokrajowców, a rosyjskie kluby wolą ostatnio wykorzystywać te miejsca na młodych piłkarzy.

A powrót do Polski? Wydaje się, że Kamil Grosicki jeszcze powinien dwa-trzy lata spędzić w zagranicznych ligach, o ile oczywiście będzie w formie. Odpowiedni zespół może faktycznie wpłynąć na to, że piłkarz będzie mógł nawet grać w reprezentacji, oczywiście już coraz bardziej jako rezerwowy. 32-latek musi jednak zdać sobie sprawę z tego, że Premier League już raczej nie zawojuje, a jego przygoda z West Bromwich po prostu się kończy.