Liverpool traci punkty na Old Trafford. Arsenal pozostaje liderem Premier League
W 31. kolejce Premier League Liverpool udał się do oddalonego o 45 minut Manchesteru na 214. derby Anglii z Manchesterem United. Podopieczni Juergena Kloppa potrzebowali zwycięstwa, by wrócić na miejsce lidera, lecz ostatecznie pozostaną na drugim miejscu w tabeli. Na Old Trafford ”The Reds” zremisowali 2:2.
”To ostatnia niedziela”
Juergen Klopp przyjechał na Old Trafford po raz ostatni w roli szkoleniowca Liverpoolu. W dziesięciu dotychczasowych wizytach w ”Teatrze Marzeń” jego podopieczni zdołali wygrać zaledwie dwa razy, a po cztery razy remisowali i ponosili porażkę. Dwa ostatnie mecze Manchesteru United z Liverpoolem rozgrywane na Old Trafford kończyły się zwycięstwem ”Czerwonych Diabłów”.
Piłkarze ”The Reds” byli żądni rewanżu za niedawną porażkę 3:4 w dramatycznym ćwierćfinale FA Cup. Zespół Erika ten Haga walczył zaś o pierwsze od czasów sir Alexa Fergusona trzecie z rzędu domowe zwycięstwo z Liverpoolem. Zawodnicy Man United również mieli coś do udowodnienia, bowiem raptem trzy dni wcześniej w spektakularnym stylu ulegli Chelsea na Stamford Bridge, choć jeszcze do 99. minuty prowadził 3:2. Wcześniej także stracili punkty z Brentfordem w podobnych okolicznościach.
Dominacja Liverpoolu
Już po kilkudziesięciu sekundach piłka po raz pierwszy wylądowała w siatce. Piłkarze Liverpoolu zbyt nerwowo rozegrali piłkę od tyłu, a ta padła łupem ich rywali. Po chwili Bruno Fernandes podał prostopadle do Alejandro Garnacho, a ten ruszył z futbolówką na wolne pole. Minął Caoimhina Kellehera i wpakował piłkę do pustej bramki. W tym momencie chorągiewka sędziego liniowego powędrowała jednak w górę. Powtórki potwierdziły, że Garnacho był wychylony.
Pierwszą dogodną okazję Liverpool wypracował sobie dwie minuty później. Mohamed Salah dostrzegł urywającego się po drugiej stronie Dominika Szoboszlaia i zagrał w jego kierunku ”zewniakiem”. Węgier uderzył lewą nogą, lecz piłkę lewą ręką odbił dobrze ustawiony Andre Onana. W 11. minucie Szoboszlai doszedł do kolejnej znakomitej próby. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mohamed Salah zebrał piłkę z prawej strony pola karnego i wycofał na przedpole do Szoboszlaia. Węgier przymierzył prawą nogą z pierwszej piłki, lecz futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Do trzech razy sztuka? Na pewno nie w przypadku Szoboszlaia. W 18. minucie Alexis Mac Allister rozrzucił grę na lewe skrzydło do Andy’ego Robertsona, a Szkot wstrzelił piłkę na pole karne. Do uderzenia z pierwszej piłki znów dopadł Szoboszlai, jednak piłka przeleciała daleko obok słupka. Znacznie lepszą skutecznością od Węgra wykazał się Luis Diaz, który już przy swojej drugiej próbie umieścił piłkę w siatce. W 23. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Andy Robertson, futbolówkę głową zgrał Darwin Nunez, a Diaz z bliskiej odległości pokonał Andre Onanę, któremu trochę przeszkadzał ustawiony na linii Diogo Dalot. Dla Kolumbijczyka to drugi w karierze gol z Manchesterem United, ale pierwszy strzelony na Old Trafford.
⚽️ vs. Brighton
🅰️ vs. Sheffield Utd
⚽️ vs. Man UtdLuis Díaz has scored or assisted in each of his last three Premier League games. ♨️#MUNLIV pic.twitter.com/nqIlYzLmGb
— Squawka Live (@Squawka_Live) April 7, 2024
Gospodarze po raz pierwszy mogli odpowiedzieć w 27. minucie, kiedy to otrzymali rzut wolny za faul na Bruno Fernandesie. Poszkodowany dośrodkował piłkę na pole karne, a tę głową na dalszy słupek zgrał Casemiro. W kierunku futbolówki próbował ruszyć Rasmus Hojlund, lecz skutecznie został przyblokowany przez zawodników Liverpoolu.
W 33. minucie Diaz do bramki mógł dołożyć asystę, bowiem piorunującą kontrę zwieńczył prostopadłym podaniem do Mohameda Salaha. Egipcjanin na skraju pola karnego przymierzył lewą nogą ”z pierwszej piłki”, ale jego strzał do boku zbił Andre Onana. Liverpool otrzymał po tej sytuacji rzut rożny, który zakończył się niemal identyczną próbą Salaha i kolejną interwencją Onany. Z tą jednak różnicą, że Salah uderzał sprzed pola karnego.
Tuż przed przerwą po raz kolejny zrobiło się gorąco w polu karnym Manchesteru United. Darwin Nunez wbiegł z futbolówką w pole karne i podał do Andy’ego Robertson, a ten odegrał ”z pierwszej piłki”, wypuszczając Nuneza przed Diogo Dalota. Urugwajczyk oddał uderzenie z ostrego kąta, lecz nawet gdyby piłka wylądowała w siatce, trafienie nie zostałoby uznane. W momencie zagrania Robertsona Nunez znajdował się na pozycji spalonej. Manchester United z kolei w ofensywie nie istniał, do przerwy nie oddał ani jednego strzału, nawet niecelnego i zasłużenie przegrywał.
Remontada Manchesteru United
Dopiero w 50. minucie Manchester oddał pierwszy strzał w tym meczu i od razu doprowadził on do wyrównania. Pomógł w tym absolutnie Jarell Quansah, z którego drwiono w Internecie, że zrobił „Gerrarda”. Zbyt lekko zagrał do boku, w efekcie czego do futbolówki dopadł Bruno Fernandes. Portugalczyk zauważył wysunietego Kellehera i zdecydował się na uderzenie z koła środkowego. Piłka wylądowała w bramce. Dla kapitana Manchesteru United był to 50. gol w Premier League, ale dopiero drugi z Liverpoolem.
W⚽️⚽️⚽️W
Koszmarny błąd Liverpoolu! I kosmiczny strzał Bruno Fernandesa z koła środkowego!
5⃣0⃣. gol w Premier League pic.twitter.com/yPXDgkuC13
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 7, 2024
Piłkarze United poszli za ciosem, lecz to Liverpool był bliższy wyjścia na prowadzenie. W 55. minucie ”The Reds” wyprowadzili kolejny błyskawiczny kontratak. Wydawało się, że podanie Salaha do Diaza w pole karne będzie wieńczącym, lecz Kolumbijczyk wystawił jeszcze piłkę do wbiegającego przy dalszym słupku Nuneza. Urugwajczyk miał przed sobą niemal pustą bramkę, ale w zasadzie nie wiadomo, czy uderzał, czy chciał jeszcze odegrać Diazowi. Piłka odchodziła bowiem bramki, a tę poza linię końcową wybił Diogo Dalot.
Przed meczem z Liverpoolem Kobbie Mainoo miał na koncie dwa gole dla Manchesteru United. W 67. minucie świeżo upieczony reprezentant Anglii dołożył trzecie trafienie dla seniorskiej drużyny ”Czerwonych Diabłów”, ale pierwsze na Old Trafford. Zrobił to w przepięknym stylu. Znów media będą się rozpływać nad chłopakiem, który niedawno został MVP spotkania Anglii z Belgią. Z linii pola karnego piłkę do 18-latka zagrał Aaron Wan-Bissaka, a Mainoo obrócił się z nią i posłał ”rogala” w kierunku dalszego słupka. Choć Kelleher wyciągnął się jak struna, nie był w stanie sięgnąć technicznie dokręconej piłki. Cudowny gol.
"O rany. Co za bramka. Co za rogala pysznego wypiekł Kobbie Mainoo 🥐
Cudowne trafienie! Szok w Manchesterze #domPremierLeague pic.twitter.com/zjwdB5j0mL
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 7, 2024
W niewytłumaczalny sposób w 79. minucie spudłował Mohamed Salah. Andre Onana ”wypluł” piłkę po uderzeniu z ok. 14 metrów Luisa Diaza, a Salah ruszył w kierunki dobitki. Nie miał aż takiej łatwej pozycji strzeleckiej, zawodnik tej klasy nie powinien posyłać piłki gdzieś poza trybuny w takiej sytuacji… Okazję do zreflektowania się miał już trzy minuty później. Koszmarny błąd we własnym polu karnym popełnił Aaron Wan-Bissaka, który zahaczył Harveya Elliotta. Sędzia Anthony Taylor widział tę sytuację, jak na dłoni i bez wahania wskazał na ”wapno”. Do rzutu karnego podszedł właśnie Mo Salah i pewnym strzałem w lewy dolny róg zmylił Onanę. Salah jest katem Manchesteru United. Strzelił im w lidze 11. gola. W erze Premier League żaden inny zawodnik nie skarcił tyle razy ”Czerwonych Diabłów”.
W 94. minucie piłkę meczową miał Luis Diaz. Harvey Elliott przerzucił piłkę z prawego sektora do ustawionego po lewej stronie pola karnego Andy’ego Robertsona. Szkot wygrał pojedynek w powietrzu z Antonym i zgrał piłkę do środka, a do uderzenia na wślizgu dopadł Diaz. Piłkarze United mogli mówić o gigantycznym szczęściu, bowiem Kolumbijczyk posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Sofyan Amrabat aż zbeształ za tę akcję Antony’ego, że tak łatwo przegrał falkę i „płakał” do arbitra o faul. Podopieczni ten Haga byli bliscy tego, by po raz trzeci z rzędu przegrać punkty w doliczonym czasie.
Arsenal pozostaje na szczycie
Strata punktów na Old Trafford sprawia, że Liverpool nie wrócił na miejsce lidera Premier League. Choć ”The Reds” mają na koncie tyle samo punktów, co Arsenal (71), to właśnie podopieczni Mikela Artety utrzymali pierwsze miejsce w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Arsenal ma +51 dzięki kilku bardzo wysokim wygranym. Bilans Liverpoolu wynosi zaś +42. Trzeci Manchester City traci do obu tych ekip jedno oczko. Wszystkie te zespoły mają jeszcze do rozegrania siedem meczów. Trwa prawdziwa bitwa. Manchester United też napisał swój rozdział. Przyczynił się do przetasowania w czołówce.
fot. screen Viaplay