Joselu bohaterem Realu Madryt

08.05.2024

Real Madryt po raz kolejny pokazał, że gra w Lidze Mistrzów znaczy dla nich bardzo dużo. „Królewscy” byli już nad przepaścią. Złota zmiana Joselu dała nie tylko dwa gole, ale też awans do wielkiego finału Champions League, w którym od wczoraj czeka Borussia Dortmund.  

Joselu, co za zmiana!

Niesamowitą drogę w ostatnich miesiącach przeszedł Joselu. Rok temu grał w spadkowiczu LaLiga – Espanyolu. Wcześniej był czołowym strzelcem Deportivo Alaves. Dziś jego zmiana dała awans do finału Ligi Mistrzów Królewskim.

34-latek wszedł na boisko w 81. minucie za słabo grającego dziś Fede Valverde. Choć powinien wejść dużo wcześniej. Real dziś stosował wiele dośrodkowań. Jednak niscy z przodu piłkarze, jak Rodrygo nie są w stanie ich dobrze wykorzystać przy swoim niskim wzroście. Wspomniany wcześniej Joselu w 87. minucie był tam, gdzie powinien być napastnik. Manuel Neuer popełnia błąd przy obronie, wypuszcza piłkę przed siebie i napastnik strzela sensacyjną bramkę na 1:1. Starsi kibice przy tej sytuacji mogli przypomnieć sytuację z finału mundialu w 2002 roku. Podobny błąd co Neuer wtedy wykonał Oliver Kahn, gola jak Joselu strzelił  brazylijczyk Ronaldo. Drugą bramkę Joselu dołożył w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Rudigera.

Real dziś przez większość meczu miał problem ze skutecznością. Już w pierwszym kwadransie Vinicius powinien strzelić gola, jednak jego strzał zaliczył słupek. Rodrygo również miał dziś okazje bramkowe. Dopiero zmiany dały bramki Realowi.

„Los Blancos” wracają do gry w finale Ligi Mistrzów po dwóch latach przerwy. Wtedy w 2022 roku udało się pokonać Liverpool. Tym razem przeciwnikiem podopiecznych Carlo Ancelottiego będzie Borussia Dortmund. Jeśli Real wygra, to może zdobyć potrójną koronę w tym sezonie. Do Superpucharu Hiszpanii i zaklepanego w ostatni weekend mistrzostwa może dojść piętnasty w historii puchar Champions League.

Bayern nie dał rady 

Bayern nie uratuje kiepskiego sezonu. Potencjalny sukces w Lidze Mistrzów mógł przykryć stratę mistrzostwa Niemiec na rzecz Bayeru Leverkusen. Thomas Tuchel przy sukcesie w Champions League mógł ewentualnie uratować swoją posadę. Tak się jednak nie stanie.

„Die Rotten” starali się przez większość meczu dorównywać kroku rywalom. Było kilka sytuacji, jak np. strzał Kane’a w pierwszej części meczu, który z wielką trudnością obronił Łunin. Tak jednak strzelenie gola przez  Alphonso Daviesa było sporym zaskoczeniem. Ten gol był niezwykłej urody, tym bardziej, bo Kanadyjczyk uderzył swoją słabszą prawą nogą.

Carlo Ancelotti trafił dziś ze zmianami. Tak Thomas Tuchel wręcz odwrotnie. Zdjęcie Harry’ego Kane’a w 84. minucie zabrało argumenty z przodu. Choupo-Mouting, który go zastąpił to nie ta sama klasa. Bayern nie miał kim odpowiedzieć z przodu na gole rywala.

Poza Kane’em i momentami Alphonso Daviesem Bawarczycy dziś nie mieli argumentów z przodu. Serge Gnabry w pierwszej połowie doznał urazu. Leroy Sane był wręcz bezbarwny. Jamal Musiala był perfekcyjnie rozczytany przez obrońców Realu Madryt. Thomas Muller również nie może być zapamiętany z dobrej zmiany w ofensywie. Najsłabszym ogniwem był dziś grający na lewej obronie Mazraoui. Nominalnie prawy defensor nie dawał sobie rady z tyłu. Co ciekawe jednak Thomas Tuchel dał Marokańczykowi zagrać cały mecz.

fot. screen z twittera