Ekstraklasowa piguła 2024/25: Lech Poznań

18.07.2024

Miniony sezon w Lechu Poznań zdecydowanie należał do najgorszych w ostatnich latach. Teraz – jak na swoich mediach społecznościowych reklamuje sam klub – czas na nowe rozdanie. Ile jednak z tego jest faktycznym odcięciem starego, zużytego kuponu, a ile zwykłym medialnym chwytem? Zapraszamy na kolejną część przewodnika po Ekstraklasie – w tym tekście skupimy się na zespole „Kolejorza”.

Atmosfera

Nie ma co się oszukiwać – ostatnie miesiące nie są łatwe dla nikogo, kto na co dzień żyje meczami wielkopolskiej ekipy. Najbardziej poszkodowani są oczywiście kibice, którzy drugą połową minionego sezonu oglądali z wypiekami na twarzy – nie była to jednak oznaka wielkich piłkarskich emocji, a przede wszystkim ogromnej irytacji słabymi wynikami, które po raz kolejny pozbawiły Lecha szans na upragnione mistrzostwo Polski. Do kanonów wśród kibiców weszło określenie „syte koty”.

Upust swoim odczuciom ultrasi dali podczas ostatniej kolejki sezonu 2023/2024, kiedy to zamiast sławnego w całej Europie dopingu kibice postanowili… uczcić sobie letnia imprezę w rytm piosenek disco-polo czy Ireny Santor. Start obecnego sezonu również raczej nie mieni się w kolorowych barwach. Fani „Kolejorza” z każdym dniem niecierpliwią się, gdy na klubowych mediach społecznościowych znów brakuje komunikatu o nowym transferze. W Lechu miała być gruntowna przebudowa, rewolucja, odcięcie w dużej mierze od tych, którzy zdobyli mistrza, a póki co remont przypomina ten, który na co dzień trapił mieszkańców Poznania w ostatnich latach – żmudny, z komplikacjami, nie przynoszący efektów.

Trener

Jednym z elementów nowego ładu w ekipie ze stolicy Wielkopolski bez wątpienia jest nowy szkoleniowiec – Niels Frederiksen. Duńczyk zastąpił na tym stanowisku Mariusza Rumaka, którego kadencja była jedną z najgorszych w najnowszej historii klubu. Rumak swoimi pewnymi siebie wypowiedziami po beznadziejnych wynikach dodatkowo jeszcze irytował kibiców. Wobec tego Frederiksen ma dość wygodną sytuację – nie musi zastępować kogoś większego od siebie. Problem ten miał właśnie Rumak, który próbował wcielić się w rolę mimo wszystko zasłużonego przy Bułgarskiej Johna van den Broma.

Frederiksen zaufanie kibiców mógł zyskać podczas konferencji prasowej otwierającej jego pracę w „Kolejorzu”, gdzie wypowiedzi szkoleniowca były dość wyważone i napawające optymizmem. Czym jednak będą ciekawe zdania Frederiksena o światowych podróżach do RPA i Zanzibaru, jeśli wyniki dalej będą słabe? Wówczas po raz kolejny w dziejach Lecha Poznań idealnie sprawdzi się sławny cytat z „Wesela” Wyspiańskiego: Słowa, słowa, słowa.

Jeśli chodzi o doświadczenie, Lech Poznań będzie pierwszym zagranicznym przystankiem Frederiksena. Dotychczas Duńczyk pracował dużo z młodzieżą, gdyż w swoim CV może sobie wpisać pracę między innymi w takich zespołach jak:

  • Lyngby BK U-19
  • Reprezentacja Danii U-20
  • Reprezentacja Danii U-21

W pracy ze starszymi zawodnikami Frederiksen także zebrał doświadczenie, kierując chociażby utytułowanym duńskim zespołem Brondby, czy Esbjerg fB. Jednym z minusów duńskiego szkoleniowca z pewnością może być to, że od listopada 2022 był bez pracy. Naiwnym byłoby więc oczekiwanie, że maszyna o nazwie „Lech Frederiksena” ruszy od razu z pełną mocą.

Frederiksen ma w Lechu czystą kartę, więc tylko od niego zależy, jak wykorzysta czas spędzony na wielkopolskiej ziemi. Wobec tego nie oceniajmy od razu – dajmy czas i dajmy po prostu pracować. Duński trener przez długi czas nie miał wybranego asystenta, którym dość późno ostatecznie został Sindre Tjelmeland. Trenerem bramkarzy został Dominik Kubiak, który w ostatnich latach szkolił golkiperów lokalnego rywala – Warty Poznań.

Transfery

Póki co szeregi Lecha zasiliło dwóch skandynawskich zawodników – szwedzki obrońca Alex Douglas oraz norweski napastnik Bryan Fiabema. Pierwszy z nich ma zapewnić rotację w obronie i w najbliższym sezonie raczej będzie pełnił rolę rezerwowego. Douglas dotychczas reprezentował barwy przedostatniej drużyny szwedzkiej Allsvenskan – Vasteras SK. Nowy nabytek „Kolejorza” ma jednak dopiero 22 lata więc kto wie – może właśnie on w przyszłości będzie stanowił o defensywnej sile. Póki co jednak są tylko mrzonki, a Szwed powinien skupić się na „pracy u podstaw”.

Bryan Fiabema do Poznania trafił z hiszpańskiego Realu Sociedad. Uspokajamy jednak huraoptymizm – w minionym sezonie Norweg grał dla rezerw ekipy z Kraju Basków. Grając na poziomie Primera RFEF Fiabema strzelił pięć goli. Wcześniej napastnik występował dla młodzieżowej drużyny Chelsea, więc w przypadku Norwega brak doświadczenia nie może być wymówką. Pytanie jednak jak poradzi sobie na poziomie seniorskim, gdyż różnica pomiędzy piłką młodzieżową, a tą dla zawodników z każdej kategorii wiekowej jest ogromna.

Gdyby sugerować się wcześniejszymi zapowiedziami Nielsa Frederiksena, do ekipy Lecha w najbliższych tygodniach trafić ma również lewy obrońca. Na wspominanej już konferencji prasowej Duńczyk wskazał właśnie skrajną stronę defensywy jako pozycję, gdzie „Kolejorz” potrzebuje wzmocnień. Oprócz transferów Douglasa i Fiabemy do zespołu „Kolejorza” wróciło dokładnie pięciu zawodników, którzy ubiegły sezon spędzili na wypożyczeniach. Mowa tutaj o takich zawodnikach jak:

  • Jakub Antczak (napastnik)
  • Maksymilian Pingot (obrońca)
  • Antoni Kozubal (pomocnik)
  • Filip Wilak (napastnik)
  • Filip Borowski (obrońca/wahadłowy)

Odejścia

Póki co żaden z najważniejszych zawodników Lecha Poznań nie opuścił drużyny. Z tych, którzy opuścili stolicę Wielkopolski najbardziej znaczącą rolę grał Nika Kwekweskiri, z którym klub nie zdecydował się przedłużyć kontraktu. 32-letni Gruzin barwy „Kolejorza” reprezentował od sezonu 2020/21 i przez te wszystkie lata prezentował raczej solidny poziom. Kvekveskiri nigdy co prawda nie był podstawowym zawodnikiem w środku pola Lecha, jednak najczęściej nie schodził on poniżej pewnego poziomu.

Ponadto, oprócz „Kwekve” szeregi ekipy z Bułgarskiej opuścił rezerwowy Alan Czerwiński, który Wielkopolskę zamienił na Śląsk i zasilił szeregi ligowego beniaminka – GKS Katowice. Za prawym obrońcą kibice „Kolejorza” zdecydowanie jednak nie będą płakać. W minionym sezonie Czerwiński zasłynął z wielu kiksów, na czele z tym podczas domowego meczu z Jagiellonią Białystok, kiedy przez zupełnie bezsensowny faul w polu karnym pozbawił drużynę szans na ważne trzy punkty zdobyte przeciwko ekipie późniejszego mistrza Polski. Słynny był też filmik:

Wraz z końcem sezonu 2023/2024 zespół Lecha Poznań opuścił również inny boczny obrońca – Barry Douglas. Szkot w zespole z Wielkopolski spędził aż sześć sezonów – najpierw od 2013/2014 do 2015/2016, a następnie od 2021/2022 do 2023/2024. Douglas co prawda czysto piłkarsko nie prezentował już tego samego poziomu, co jeszcze kilka lat temu, jednak bez wątpienia był ważną postacią w szatni KKS-u. Szeregi poznańskiej ekipy opuścił także rezerwowy napastnik – Artur Sobiech, któremu wszyscy na zawsze będą pamiętali bramkę z Fiorentiną na 3:0, która chwilowo dawała awans, a na wypożyczenia do pierwszoligowego GKS-u Tychy udał się utalentowany Maksymilian Dziuba.

Sparingi

Podczas okresu przedsezonowego, zespół „Kolejorza” zdążył rozegrać pięć sparingów, co jest dość małą liczbą w porównaniu chociażby do Legii Warszawa, która wystąpiła w aż siedmiu meczach towarzyskich. Najważniejsze są jednak wyniki, które niestety dla kibiców Lecha nie są najlepsze. Szklanka może być jednak do połowy pełna, gdyż zwycięstwa takie jak chociażby 5:0 przeciwko Lechii Zielona Góra robią wrażenie. Pomimo tylko dwóch zwycięstw bilans bramkowy „Kolejorza” w spotkaniach towarzyskich „świeci się na zielono” i dokładnie wynosi 8:4. Martwić fanów może natomiast ostatni sparing przeciwko Piastowi Gliwice, gdzie zespół Lecha przegrał 0:1 z ligowym rywalem.

Pełna lista meczów kontrolnych Lecha Poznań przed sezonem 2024/2025:

  • Lech Poznań vs Piast Gliwice – 0:1
  • Lech Poznań vs Banik Ostrawa – 2:0
  • Lech Poznań vs Dundee FC – 1:1
  • Lech Poznań vs Lechia Zielona Góra – 5:0 
  • Lech Poznań – FK Teplice 0:2

Przewidywania

Trudno jasno wskazać, jakiego sezonu spodziewać się po zespole z Poznania. Z pewnością nie takiego podejścia jak w poprzednim, ale też nie walki o najwyższe cele. W zespole brakuje jeszcze dwóch, może nawet trzech solidnych wzmocnień, które zabezpieczą kadrę drużyny z Wielkopolski. Niewiadomą jest także nowy trener, który równie dobrze może okazać się zbawcą klubu, jak i kolejnym złym wyborem. Ostatni sezon mistrzowski (2021/2022) kibiców Lecha nauczył jednak, że gdy poprzedni sezon był fatalny, następny zakończy się jakimś sukcesem. Aby dodać sobie otuchy w niełatwych dla kibica czasach, fani zespołu ze stolicy regionu centralnej Polski śmiało mogą nucić pod nosem Budkę Suflera: A po nocy, przychodzi dzień a po burzy spokój…

Ostateczny typ: miejsce 3-4

O opinię na temat zbliżającego się sezonu w wykonaniu Lecha Poznań zapytaliśmy także Radosława Laudańskiego – dziennikarza portalu Weszło oraz współautora podcastu „Poznański Express”:

Zawsze mówię, że od Lecha oczekuje mistrzostwa Polski i nie inaczej jest tym razem. Zabrzmi to szalenie, ale uważam, że obecna kadra wcale nie jest aż tak słaba. Dla klubu z potencjałem Lecha inny wynik jest rozczarowaniem. W sytuacjach słabszych wyników nie można obniżać oczekiwań, tylko wymagać od władz klubu stworzenia warunków do odnoszenia sukcesów. Chciałbym, aby Lech w nowym sezonie rozwijał piłkarzy, nie był jednowymiarowy, grał szybko i przede wszystkim wygrywał. Jest to myślenie życzeniowe, ponieważ wydaje mi się, że pewne zaniedbania kadrowe i brak rewolucji po zeszłym sezonie dadzą o sobie znać i „Kolejorz” wg mnie skończy sezon na trzecim miejscu.