Legia ogrywa Dritę bez wysiłku
Legia Warszawa bez problemów pokonała kosowską Dritę 2:0 i pewnym krokiem zmierza do fazy ligowej Ligi Konferencji. Drużyna Goncalo Feio przez cały mecz znacznie zdominowała drużynę z Bałkanów i z dość bezpieczną zaliczką uda się do Kosowa na rewanż. Na listę strzelców wpisali się Blaż Kramer oraz Marc Gual.
Przed meczem
Legia podchodziła do meczu rundy play-off po pokonaniu Brondby 4:3 w dwumeczu w III rundzie eliminacyjnej Conference League. Kosowianie z kolei wyrzucili za burtę łotewską Audę. Dwumecz z Duńczykami najbardziej wspominać jednak można z tego, co wydarzyło się po gwizdku. Środkowe palce w stronę kibiców gości oraz późniejsza ognista dyskusja z Jakubem Sewerynem podczas konferencji pomeczowej przykryły udany dwumecz „Wojskowych”. Portugalczyk otrzymał karę w zawieszeniu od UEFA po wszystkim.
Goncalo Feio postawił od pierwszej minuty w ataku na Migouela Alfarelę, który rozprowadził jedną z akcji bramkowych w Kopenhadze, a także zanotował asystę w meczu z Radomiakiem. W pierwszym składzie nie zabrakło też Blaża Kramera, który po transferowym fiasku z Konyasporem obudził sobie swego rodzaju pokłady magii, bo zaczął co mecz notować czy to gola czy asystę.
Na ławce zasiedli choćby Marc Gual, Ryoya Morishita czy Radovan Pankov. W szeregach gości od pierwszej minuty wyszedł 20-letni obrońca Hasan Gomda. Ghańczyk latem przybył do Kosowa po sezonie spędzonym na Malcie i wręcz z miejsca wywalczył sobie pierwszy plac w nowej drużynie. Rewanż z Audą to jego 120 minut na boisku. Drita wyszła na mecz w systemie 4-1-4-1, a Legia klasycznie, w 3-5-2.
Pierwsza połowa
Piłkarze Drity ruszyli od początku z animuszem. Ich próby cały czas jednak były nieskuteczne – jedną z groźniejszych prób zablokował w polu karnym Sergio Barcia. Zdecydowaną większość pierwszej części meczów zdominowała… monotonia. Próby z obu stron były bezzębne, pozbawione jakości.
Przełomowym momentem okazała się żółta kartka Hasana Gomdy. Arbiter dostał jednak cynk, że należy tę sytuację sprawdził i pomoc na VAR-ze miała rację. Migouel Alfarela wychodził bowiem na czystą pozycję, a Gomda nie dość, że nie interesował się piłką to i rzucił się na Francuza, skutecznie uniemożliwiając mu kontynuowanie akcji w ofensywie. Angielski arbiter Kavanagh pokazał po obejrzeniu na video czerwoną kartkę.
VAR i zmiana decyzji. Czerwona kartka dla zawodnika FC Drity. #LEGDRI 0:0 https://t.co/wRReL8KWWN
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) August 22, 2024
Wtedy Legia włączyła czwarty bieg i notorycznie atakowała Dritę, choć bezskutecznie. Były jednak dwie akcje, w których Legia poklepała na połowie rywala niczym Polacy w legendarnej akcji w Marsylii podczas Euro 2016 – choć może w ligowej skali jak ostatnio Jagiellonia w meczu z Cracovią. Piłkarzy po pierwszej połowie w drodze do szatni pożegnały gwizdy.
Druga połowa – Legia
Legia rozpoczęła mocno drugą połowę, choć nie tak dobrze jak w meczu wyjazdowym z Carnarfon Town. Bartosz Kapustka wrzucił w pole karne do Blaża Kramera, ale rosły Słoweniec nie był w stanie trafić tej piłki głową.
Trzy minuty później, w 50. minucie Rafał Augustyniak niecelnie uderzył z dystansu. Blisko bramki w 52. minucie był z kolei Luquinhas, którego atak o mało nie doprowadził do samobójczego trafienia Juana Mesy. Wysiłki Legii opłaciły się w 56. minucie. Bartosz Kapustka otrzymał prostopadłe i wrzucił w biegu do Kramera, który tym razem skierował podanie do siatki. Jak mawiają w kraju Szekspira – Blaż Kramer on fire.
𝐆𝐎𝐎𝐎𝐋 dla Legii Warszawa❗️ 🔥
56' B. Kramer
📺 TV 4, Polsat Sport 1, PS Premium 1
📲 @Polsat_Box#LEGDRI pic.twitter.com/QhFhcf3ZIU— Polsat Sport (@polsatsport) August 22, 2024
Zmasowane ataki ”Wojskowych” przez pół godziny drugiej połowy oznaczały w statystyce strzałów 10:0. Po golu Drita przestała na boisku istnieć – drużyna, poza jedną próbą, była duchem przy Łazienkowskiej. Dogodną okazję zmarnował wchodzący z ławki Tomas Pekhart. Po wejściu Ryoyi Morishity i Marca Guala stworzyli oni akcję bramkową numer 2. Po wejściu z głębi pola Sergio Barcii, Morishita wystawił Gualowi piłkę praktycznie na pustą bramkę, podwyższając wynik rywalizacji z Dritą.
W 86. minucie bliski szczęścia był Bartosz Kapustka, bardzo aktywny w drugiej połowie, ale bramkarz klubu z Bałkanów sparował piłkę na poprzeczkę. W drugiej połowie w strzałach, Legia zdominowała rywala 17:1. Warszawiacy za tydzień, wydaje się, że dopełnią formalności.
Legia Warszawa – KF Drita 2:0 (0:0)
Blaż Kramer 56′, Marc Gual 83′
Fot. PressFocus