Sven-Goran Eriksson zmarł po walce z rakiem w wieku 76 lat

26.08.2024

Sven-Goran Eriksson, jeden z najbardziej cenionych szkoleniowców lat 90. i początku XXI wieku, zmarł po walce z rakiem, którą toczył od początku 2024 roku. Najwybitniejszy szwedzki trener miał 76 lat. Kilka dni temu nagrał pożegnanie, w którym dziękował za całą dobroć, która go ostatnio spotkała, bo z reguły ludzie otrzymują wiele pochwał, ale po swoim odejściu ze świata. Był pierwszym trenerem spoza Wysp Brytyjskich, który objął kadrę Anglii.

Sven-Goran Eriksson zmarł po walce z rakiem

Szwedzki legendarny szkoleniowiec odszedł po walce z rakiem trzustki. Przyznał w styczniu, że choroba była dla niego zjawiskiem bardzo nagłym. Pierwsze objawy napotkał podczas codziennego biegu, gdy zasłabł. Nie był tym jednak załamany, a wręcz przeciwnie. Szwedzkiemu radiu „P1” powiedział w styczniu tego roku:

Lepiej o tym nie myśleć. Trzeba oszukać swój mózg. Mógłbym o tym ciągle myśleć, siedzieć w domu i być nieszczęśliwym, myśląc, że mam pecha i tak dalej…

W absolutnym szczycie popularności został mistrzem Włoch z Lazio oraz prowadził reprezentację Anglii. To pierwszy trener w historii kadry „Synów Albionu”, który wywodził się spoza Wysp Brytyjskich. Na początku swojej pracy rozbił Niemców w Monachium aż 5:1. Rozpoznawalność w piłce zyskał z powodu sensacyjnego triumfu w Pucharze UEFA z IFK Goeteborg w 1982 roku. Historia tamtej drużyny jest o tyle niesamowita, że piłkarze Erikssona… nie zarabiali z piłki, nie byli to profesjonalni piłkarze.

W Benfice w finale Pucharu Europy był gorszy tylko od Milanu z pierwszych lat Berlusconiego, na wiedeńskim Praterze poległ po jedynym golu w meczu Franka Rijkaarda. W finale Pucharu UEFA także przegrał, w dwumeczu jedną bramką uległ Anderlechtowi.

Pod swoimi skrzydłami miał takich piłkarzy: Roberto Baggio, Diego Simeone, David Beckham, Simone Inzaghi, czy Sinisa Mihajlović. Swego czasu przymierzany był do Milanu świeżo po przejęciu klubu przez Silvio Berlusconiego, a także do Chelsea – krótko przed przybyciem na Stamford Bridge Jose Mourinho, wtedy będącego na fali po wygraniu Ligi Mistrzów z FC Porto.

Eriksson i jego ostatnie miesiące życia

Kilka dni po ogłoszeniu światu o swojej chorobie, przybył na mecz swojego Lazio przeciwko Lecce. „Siamo al tuo fianco” – wyświetliło się na ekranie na Stadio Olimpico – jesteśmy po Twojej stronie.

W marcu spełnił swoje marzenie o poprowadzeniu Liverpoolu na Anfield. Po meczu powiedział: – Usiąść na ławce Liverpoolu to było moje marzenie. To było piękne… płakałem. W meczu brał udział Jerzy Dudek, Jari Litmanen czy Daniel Agger. Był to mecz legend Liverpoolu z legendami Ajaksu, rozgrywany charytatywnie.

Także kibice IFK Goeteborg przywitali go jak króla i przygotowali specjalną oprawę dla trenera, który zapoczątkował ich dominację w szwedzkim futbolu. Napis na niej głosił: „Nie wiemy gdzie to się skończy, ale wiemy gdzie się zaczyna”. Eriksson był oczywiście bardzo wzruszony i paradował w szaliku zespołu.

Przed końcem sezonu 2023/24 zdążył też odwiedzić swoich starych znajomych z Sampdorii. Eriksson zdobył z klubem Puchar Włoch 1994. Dodatkowo, przed EURO 2024 kilku piłkarzy z jego kadencji selekcjonera kadry Anglii powspominało czasy wspólnej pracy. „Channel 4” przyjechał do Erikssona, by nakręcić materiał pokazujący jego reakcje na wideo z wyrazami wsparcia od legend angielskich boisk.

Wideo przedstawiało podziękowania od: Stevena Gerrarda, Garry’ego Nevilla, Paula Scholesa, czy Owena Hargreavesa, który wzruszony dzielił się wspomnieniami o znaczeniu Erikssona w jego życiu.

Warto na koniec przytoczyć jego słowa z ostatnich dni życia.

– Mam nadzieję, że zapamiętacie mnie jako pozytywnego faceta, który starał się zrobić wszystko, co mógł. Nie bądźcie smutni, uśmiechnijcie się. Dziękuję za wszystko – trenerom, zawodnikom, kibicom. Było fantastycznie. Dbajcie o siebie i własne życie. I korzystajcie z niego – zakończył. Wtedy czuł, że zbliża się jego odejście z tego świata. I niestety… miał dobre przeczucie.

Fot. PressFocus