Aston Villa i Manchester United bez goli. Kiepskie widowisko na Villa Park

06.10.2024

Spotkanie na Villa Park było postrzegane jako jeden z hitów siódmej kolejki Premier League. Oba zespoły jednak zawiodły i wynudziły swoich kibiców. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Piłkę meczową w końcówce miał na nodze Jaden Philogene, ale trafił w plecy dobrze ustawionego Diogo Dalota. 

Nudna pierwsza połowa

Aston Villa może z pozytywem patrzeć na początek bieżących rozgrywek. Przed spotkaniem zajmowała 5. miejsce w Premier League, a co ważniejsze – bardzo dobrze radzi sobie również w Lidze Mistrzów, do której powróciła po 42 latach przerwy. W pierwszym spotkaniu pokonała Young Boys 3:0, a w drugim sensacyjnie Bayern Monachium 1:0. Zupełnie inne nastroje panują w zespole „Czerwonych Diabłów”. W lidze znajdywali się na 14. pozycji, a w Lidze Europy nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa. Zremisowali swoje oba mecze – 1:1 z Twente oraz 3:3 z FC Porto, ratując punkt za pomocą Maguire’a w końcówce.

Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce pod bramką gospodarzy. Marcus Rashford w swoim stylu przeprowadził akcję na skrzydle, a następnie ściął do środka pola karnego i oddał mocny strzał, jednak prosto w Emiliano Martineza, który odbił piłkę. Chwilę później równie mocnym strzałem popisał się Morgan Rogers. Otrzymał piłkę w polu karnym, a następnie uderzył bez zastanowienia. Jego próba przeleciała jednak tuż obok słupka.

Pierwsza połowa nie dostarczyła oglądającym zbyt wielu emocji. Widzieliśmy zaledwie dwa celne strzały na bramkę, które oddali gracze Erika ten Haga bliżej początku tego meczu. Generalnie jednak działo się tyle, co nic. Nudne 0:0.

Manchester United znów bez wygranej

Drugie 45 minut rozpoczęło się w podobnym stylu jak pierwsze. Marcus Rashford zszedł z piłką ze skrzydła do środka i posłał uderzenie w kierunku bramki. Emiliano Martinez tym razem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Aston Villa pierwszy celny strzał oddała dopiero w 56. minucie. „The Villians” wybrali krótki wariant rozegrania rzutu rożnego. Youri Tielemans otrzymał podanie tuż przed polem karnym i uderzył na bramkę Andre Onany. Kameruńczyk, podobnie jak wcześniej Emiliano Martinez, wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę.

W 68. minucie bardzo bliski szczęścia był Bruno Fernandes. Portugalczyk trafił bezpośrednio z rzutu wolnego w poprzeczkę. Piłka odbiła się wprost pod nogi Antony’ego. Brazylijczyk nie miał jednak najłatwiejszej pozycji i uderzył obok słupka. Kolejna próba graczy Manchesteru United miała miejsce dziesięć minut później. Anthony pokusił się na strzał z dalszej odległości. Trafił jednak prosto w środek bramki oraz zbyt słabo, żeby zaskoczyć Emiliano Martineza. Ten pofrunął trochę na paradę.

Już w doliczonym czasie gry to piłkarze Aston Villi mogli cieszyć się z prowadzenia i prawdopodobnie trzech oczek. To była piłka meczowa. Jaden Philogene miał piłkę na nodze, po wcześniejszej składnej akcji swoich kolegów z drużyny. 22-latek z bliskiej odległości próbował zaskoczyć Andre Onanę, jednak w tej sytuacji trafił tylko w plecy Diogo Dalota.

Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Oba kluby nie pokazały się z najlepszej strony w ofensywie Najlepszą okazję do zdobycia bramki zdecydowanie miała Aston Villa w samej końcówce. Jaden Philogene w tak dogodnej sytuacji fatalnie się pomylił. Łącznie „The Villians” oraz „Czerwone Diabły” oddały zaledwie pięć strzałów na bramki, z korzyścią – 4:1 dla gości. Nie było tego jednak widać na boisku. Należy wyróżnić United za postawę defeysywną – świetnie wyłączali czy to Olliego Watkinsa, czy też Jhona Durana. Zwłaszcza świetnie zagrał Jonny Evans – MVP tego meczu.

Fot. Viaplay screen