Ma być jak nigdy, będzie jak zwykle, czyli dlaczego Juventus znów wygra scudetto

24.08.2019

Podczas gdy wszystkie najlepsze ligi ruszyły z kopyta, dopiero teraz do gry wkracza ona – dostojna, wyjątkowa, jedyna, mająca swój niepowtarzalny urok Serie A. Liga ta staje się nam w ostatnich latach coraz bliższa, nie tylko dlatego, że topowe kluby zaczynają wstawać z kolan i znów walczyć w Europie. W świecie calcio występuje mnóstwo Polaków, których poczynania śledzimy z dużą ciekawością. Tym bardziej, że wielu z nich radzi sobie naprawdę nieźle. Z roku na rok zmienia się dużo rzeczy, jednak jedno  – nie ukrywajmy – wyjątkowo nas zanudza.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Co? Jak większość osób być może już się domyśla, jest to dominacja Juventusu. „Stara Dama” zdobyła już osiem kolejnych mistrzostw z rzędu, a takiej serii próżno szukać w całej historii ligi. Poprzedni rekord wynosił pięć lat ligowej dominacji i należał do Interu Mediolan sprzed nieco ponad dekady (2006-2010), choć w tamtym przypadku różnie można interpretować odebranie tytułu właśnie Juventusowi za sezon 2005/2006 i przyznanie go Interowi, w związku z Aferą Calciopoli. Krótko mówiąc – fajnie, że „Juve” po ciężkich chwilach znów jest mocne, jednak bardzo, wręcz cholernie chcemy, by inne ekipy w końcu mu się realnie postawiły. Chcemy do ostatnich kolejek pasjonować się walką o tytuł, a nie tym, kto zajmie miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów, a kto spadnie. To też ciekawe, ale ile można…

Latem działo się dużo. Roszady na trenerskich stołkach, wzmocnienia klubów, które w końcu chcą zrobić duży krok naprzód, mądre transfery Napoli (Manolas, Lozano) i rewolucja w Interze (Barella, Lazaro, Lukaku, na ich czele Conte), w którym możemy, a przynajmniej chcielibyśmy, upatrywać czarnego konia rozpoczynającego się sezonu. Idąc tropem kibiców Liverpoolu, od których każdego lata słyszymy: „to będzie ten rok”, w Serie A także brzmi to znajomo, choć ma zupełnie inny wydźwięk. To już kolejny rok, który ma być tym, w którym Juventus zostanie zdetronizowany. Takie opinie obwieszczają nawet szanujący się eksperci, którzy na koniec jednak i tak muszą uderzyć się w pierś. Czy w tym roku będzie inaczej?

Można by wyszukiwać małych przesłanek sugerujących, że w sezonie 2019/2020 w końcu coś się zmieni, a głównymi są wspomniane wcześniej ruchy Interu i Napoli. Swoją opinią podzielił się niedawno nawet Antonio Cassano, czyli kontrowersyjny, niespełniony diament calcio. – Włoska piłka mnie nudzi, ponieważ jest w niej mało jakości. Wolę oglądać Barcelonę i Manchester City. Jedynym, który mnie interesuje, jest Insigne. Inter wygra scudetto przed Juve i Napoli, wraz z przybyciem Conte różnica jest zmniejszona – stwierdził 37-latek. Opinia Cassano wydaje się być sensowna i w zupełności ją rozumiemy, czego nie można powiedzieć o większości wypowiedzi byłego zawodnika m.in. Realu Madryt. Inter może być mocny, ale jednocześnie musi liczyć na słabość „Starej Damy”. A na to się nie zanosi.

Kiedy kiwamy głową z uznaniem dla tych, którzy zmieniają coś w bardzo sensowny sposób, to zwykle także ten moment, w którym Juventus robi jeszcze więcej. Przed rokiem ściągając Cristiano Ronaldo klub pokazał reszcie, jak większa jest dysproporcja, co miało swoje przełożenie na włoskie boiska. Tym razem w Turynie także nie próżnowano, a pozyskanie takich nazwisk jak Danilo, Pellegrini, De Ligt, Ramsey czy Rabiot, utwierdza nas w przekonaniu, że w kwestii mistrzostwa nic się nie zmieni. Juventus, nawet jeśli zdarzy mu się gorszy okres i kilka razy zgubi punkty, wciąż będzie miażdżył kolejnych rywali. Najlepszym przykładem jest sezon 2015/2016, w którym po dziesięciu pierwszych kolejkach Juventus był… dwunasty. Cztery porażki, trzy remisy i zaledwie trzy wygrane w tak krótkim okresie nie sprawiły, że zobaczyliśmy zmianę urzędowania na ligowym tronie. Juventus w końcu się rozpędził i wszedł na odpowiedni obroty, a reszta stawki zaczęła gubić punkty. Na kolejne 28 spotkań sezonu „Stara Dama” wygrała aż 26 z nich i z ponad 10 punktów straty zrobiła się ostatecznie przewaga dziewięciu nad drugim Napoli. Typowo.

Pozytywem może okazać się nawet zmiana trenera, która nastąpiła w Turynie po pięciu latach. Massimiliano Allegri zrobił wiele i nikt mu tego nie odbierze, jednak dało się odczuć, że niekiedy zespół wypełniony tak wielkimi nazwiskami stać było na więcej. Zachowawcza, wyrachowana gra dawała efekty, ale w decydujących meczach – głównie w Europie – widzieliśmy, że to za mało. Maurizio Sarri powinien wprowadzić do gry więcej koloru, więcej bezpośredniości i polotu, a przy takich zawodnikach, jakich oglądamy na Allianz Stadium, może to oznaczać jeszcze większe problemy dla oponentów. Czy jest ktoś, kto uwzględniając wszystkie te rzeczy wciąż uważa, że na włoskich boiskach ktoś może prezentować się lepiej (i skuteczniej) od Juventusu na przestrzeni nie pięciu, dziesięciu, czy dziewiętnastu kolejek, ale całego sezonu? Jeśli tak, jesteśmy pod wrażeniem wyobraźni. Nie mówimy, że nie ma szans, by tak się stało. Chodzi jedynie o to, że na ten moment absolutnie nic nie wskazuje na to, by „Stara Dama” była zagrożona. Możemy dywagować nad tym, czy w końcu uda się powalczyć o Ligę Mistrzów. Jeśli jednak chodzi o krajowe podwórko, raczej znów się rozczarujemy (z perspektywy bezstronnego fana).

Juventus swoją drogę po dziewiąte z rzędu scudetto zaczyna dziś o 18:00, wyjazdem na Stadio Ennio Tardini, na którym zmierzy się z Parmą. Wyzwanie nie wydaje się szczególnie trudne, jednak pamiętajmy, że w pierwszych meczach sezonu drużyny nie poprowadzi Maurizio Sarri. 60-letni Włoch boryka się z zapaleniem płuc i poza dzisiejszą inauguracją sezonu opuści także kolejny mecz, 31 sierpnia przeciwko… Napoli – swojemu byłemu zespołowi. Ta sytuacja może sprawić, że Juventus nie będzie prezentował się idealnie i dopiero po kilku tygodniach wejdzie na pełne obroty w trybie „Sarrismo”. Czy „Stara Dama” zgubi nieco punktów na początku kampanii? Być może. Kiedy jednak już się rozhula i będzie robiła to, czego oczekuje jej nowy trener, rywale znów będą oglądać jej plecy. We Włoszech w końcu coś się zmieni, ale jeszcze nie teraz…

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!