Robert Lewandowski bohaterem El Clasico! Real Madryt 0:4 FC Barcelona

Napisane przez Rafał Dubiel, 26 października 2024
El Clasico

Futbolowi bogowie spłatali nam figla. Zazwyczaj miejsce wisienki jest na torcie, a my jesteśmy dopiero w połowie piłkarskiego tortu tego weekendu. El Clasico: Real Madryt kontra FC Barcelona na Estadio Santiago Bernabeu. Mecz, który elektryzuje kibiców na całym świecie. Mecz, w którym tym razem jedna drużyna totalnie upokorzyła drugą. „Duma Katalonii” zmiażdżyła „Królewskich” na Santiago Bernabeu aż 4:0, a mogło być nawet więcej… 

Atmosfera przed El Clasico

Spokój. Coś do czego sympatycy hiszpańskiego futbolu nie mogli być przyzwyczajeni. To rzadko spotykane, by do El Clasico oba zespoły mimo problemów podchodziły z tak wielkim spokojem.

Wszak Real Madryt musiał sobie radzić bez podstawowego bramkarza i prawego obrońcy – w miejsce, które zwolnili Thibaut Courtois i Dani Carvajal pojawili się Andrij Łunin oraz Lucas Vazquez. Na domiar złego w kadrze meczowej zabrakło również Rodrygo, ale po kontuzji wrócił Brahim Diaz!

FC Barcelona z kolei w El Clasico nie mogła skorzystać z Marca-Andre ter Stegena i Ronalda Araujo. Zastąpili ich Iñaki Peña oraz… no właśnie – pozycję prawego obrońcy przejął Jules Kounde, natomiast w środku zagrali Inigo Martinez i Pau Cubarsi. Hansi Flick nie mógł również skorzystać z usług Erica Garcii i Ferrana Torresa. Zabrakło także kontuzjowanych od dawna Marca Bernala i Andreasa Christensena.

Kilka dni temu Real Madryt popisał się fenomenalnym powrotem z Borussią Dortmund, wygrywając 5:2 – bohaterem spotkania został Vinicius Junior, który zdobył hat-tricka. Dzień później FC Barcelona rozbiła w mak Bayern Monachium, wygrywając 4:1, a trzema trafieniami popisał się inny Brazylijczyk – Raphinha.

Real Madryt:

Łunin – Vazquez, Militao, Rudiger, Mendy – Valverde, Tchouameni, Camavinga, Bellingham – Vinicius Junior, Mbappe

FC Barcelona:

Peña- Kounde, Cubarsi, Martinez, Balde – Casado, Pedri, Fermin Lopez – Yamal, Lewandowski, Raphinha

Początek dla Realu Madryt

Spoglądając w wyjściową jedenastkę „Królewskich” można było wywnioskować, że Carlo Ancelotti chce zdetronizować „Dumę Katalonii” w środku pola. Jude Bellingham grający blisko prawej strony ma zabezpieczać Lucasa Vazqueza natomiast duet Camavinga – Tchouameni wybić kreatywnemu środkowi pola FC Barcelony pomysł na grę w piłkę.

Real Madryt ruszył niczym sprinter. Już w drugiej minucie Kylian Mbappe stanął przed pierwszą okazją. Francuz wykorzystał błąd w ustawieniu FC Barcelony i wybiegł sam na sam z golkiperem. Napastnik spudłował, ale i tak był na spalonym. „Los Blancos” narzucili wysokie tempo – należało zadać sobie pytanie, czy wystarczy im sił na pełne 90 minut.

W 10. minucie pierwszą sytuację miał Robert Lewandowski. Polak nie zdołał jednak sięgnąć piłki doskonale blokowany przez Edera Militao. Kilka minut później ponownie to Real Madryt miał okazję – Kylian Mbappe doskonale wybiegał na wolne pole, był szybki. Zbyt szybki, gdyż ponownie był na spalonym. Należy jednak docenić świetną interwencję Iñakiego Peñi.

W 21. minucie FC Barcelona wyprowadziła szybką kontrę po błędzie Antonio Rudigera. Zamiast zagrać do podłączającego się do akcji Alejandro Balde bohater meczu z Bayernem Monachium Raphinha zdecydował się na słaby strzał. Sekundy później Vinicius Junior ruszył skrzydłem w kierunku bramki „Blaugrany”, ominął niczym juniora Pau Cubarsiego i uderzył w kierunku bramki – niestety dla kibiców Realu Madryt niecelnie.

Kylian Mbappe urodził się na spalonym

Środkowy obrońca „Dumy Katalonii” Pau Cubarsi zupełnie nie radził sobie z kryciem Viniciusa Juniora. Brazylijczyk wykorzystywał brak doświadczenia młodego Hiszpana i regularnie dawał się faulować w środku pola. Sędzia Jose Maria Sanchez Martinez był tego wieczora bardzo wyrozumiały i nie pokazywał kartek.

W 28. minucie strzału z dystansu spróbował Pedri. Hiszpański pomocnik uderzył z około 30 metrów, lecz Andrij Łunin był doskonale ustawiony i sparował strzał na rzut rożny. Dwie minuty później Kylian Mbappe wreszcie trafił do siatki! Francuz wybiegł na wolne pole idealnie w tempo. A przynajmniej tak się wydawało – napastnik Realu Madryt był na minimalnym spalonym. Szóstym spalonym w ciągu 30 minut. Nikt nie prowadzi tego typu statystyk, ale to może być rekord. „Barca” musiała najwidoczniej ćwiczyć ofsajdowe pułapki, bo robiła to świetnie.

Robert Lewandowski bohaterem El Clasico

Po zmianie stron to FC Barcelona jako pierwsza zaatakowała. To przyniosło skutek w 53. minucie – Pedri wypatrzył lukę w defensywie Realu Madryt i podał na wolne pole do Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski w sytuacji sam na sam pokonał Andrija Łunina. 1:0 dla „Dumy Katalonii”!

Minutę później Alejandro Balde dośrodkowuje z lewej strony na głowę Roberta Lewandowskiego i… GOOOOL! 2:0! Środkowi obrońcy Realu Madryt zupełnie nie pokryli napastnika FC Barcelony, a ten miał idealną sytuację do zdobycia bramki. Bardzo precyzyjny strzał głową pokazał, że „Lewy” ciągle ma to „coś” i ewidentnie jest w formie.

Drużyna Carlo Ancelottiego zmieniła nastawienie – zamiast kontynuować to, co działało w pierwszej połowie zdecydowała się cofnąć i wymiar kary był bardzo surowy. Hansi Flick bowiem nie odpuszcza nawet przy prowadzeniu.

Real Madryt na deskach

W 63. minucie Kylian Mbappe otrzymał kolejne fantastyczne podanie od Viniciusa Juniora. Francuz był dzisiaj niesamowicie nieskuteczny. Iñaki Peña ponownie stanął na wysokości zadania. Jego występ w El Clasico pozwala zadać pytanie – czy Szczęsny w ogóle zadebiutuje?

Minutę później FC Barcelona ruszyła z kontrą – Raphinha podał na pustą bramkę do Roberta Lewandowskiego a ten… fatalnie spudłował. Piłka po jego strzale odbiła się od słupka i wyszła poza boisko. W kolejnej akcji… znów „Duma Katalonii” wykorzystała błąd defensywy Realu Madryt – Lamine Yamal zagrał do „Lewego” a ten… uderzył nad poprzeczką! Trzecia bramka po prostu nie chciała wpaść.

W 71. minucie po raz… setny(?) w tym spotkaniu Kylian Mbappe znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Były zawodnik PSG wyglądał na człowieka, który gdyby bił się z myślami, to podbiłby sobie oko. A celność jego strzałów była o wiele niższa niż tego stwierdzenia.

W 77. minucie „Duma Katalonii” dopełniła zniszczenia. Raphinha ruszył z kontrą i wykorzystał zawahanie lewego obrońcy Realu Madryt. Ferland Mendy nie wiedział, czy atakować Brazylijczyka, czy Lamine Yamala, więc nie zaatakował nikogo. Brazylijczyk zagrał do Hiszpana, a ten z zimną krwią wykorzystał szansę. 3:0 – miazga na Estadio Santiago Bernabeu stała się faktem.

„Królewscy” nie mieli już niczego do stracenia. Skupili się w całości na ofensywie i to zabolało. W 84. minucie Raphinha wygrał pojedynek biegowy z Lucasem Vazquezem i przelobował Andrija Łunina. 4:0 dla FC Barcelony. Co za mecz! Co za drużyna! „Blaugrana” rozegrała niesamowitą drugą połowę spotkania. Mogła nawet wygrać więcej, co pokazują zmarnowane „setki” Lewego. Barcelona oddała pięć strzałów celnych w drugich 45 minutach, a cztery z nich wylądowały w siatce.

Trudno wytłumaczyć co stało się z Realem Madryt w drugiej połowie tego El Clasico. Carlo Ancelotti sam chciałby to wiedzieć, lecz tak paskudnie wyglądającego zespołu „Los Blancos” dawno nie mieliśmy okazji oglądać. Brawa dla FC Barcelony, Hansi Flick wygrał ten taktyczny pojedynek i to z nokautem. „Duma Katalonii” wygląda… przerażająco, przerażająco dla przeciwników.

fot. screen PremierSports 1

Naczelny redakcyjny krytyk. Merytorykę łączy z humorem. Pisze o wszystkim tym, o czym nikt inny nie chce pisać. Prywatnie kibic Realu Madryt i Asseco Resovii Rzeszów, więc można również powiedzieć, że lubi sukces... okraszony szczyptą masochizmu.