Bundesliga: Sędzia antybohaterem Eintrachtu, będą zmiany?

29.10.2024

W Niemczech Bundesliga od kilkudziesięciu lat jest jednym z najważniejszych dóbr, niemniej jednak nie zawsze wiążą się z nią tylko pozytywne historie. Choć od ostatniego skandalu z udziałem sędziego minęło niewiele czasu, to w minionej kolejce arbiter główny ponownie okazał się antybohaterem. Tym razem mówimy o pojedynku Eintrachtu Frankfurt z Unionem Berlin.

Eintracht gubi punkty

Mowa o ósmej kolejce niemieckiej Bundesligi, w której to Union Berlin podejmował na własnym podwórku Eintracht Frankfurt. Był to raczej pojedynek dwóch połów, w których przeważał każdy z zespołów – to berlińczycy zasługiwali na trzy punkty, biorąc pod uwagę sytuacje bramkowe. Koniec końców nie pomógł nawet świetny w tym sezonie Omar Marmoush – spotkanie zakończyło się podziałem punktów i wynikiem 1:1.

Choć rezultat może sugerować co innego, to emocji nie brakowało w boju na Stadion An der Alten Foersterei – zwłaszcza w końcówce. Najpierw z boiska wyrzucony został zawodnik „Orłów”, a będąc dokładniejszym Arthur Theate, po czym w doliczonym już czasie gry system VAR anulował trafienie Tima Skarke dla Unionu na 2:1.

Bundesliga – sędzia antybohaterem

Jedno jest pewne – ani Eintracht, ani Union nie byli usatysfakcjonowani po tym spotkaniu. Mowa jest tutaj nie tylko o wyniku, ale przede wszystkim o występie sędziego Harma Osmersa. Arbitra krytykowali i jedni, i drudzy, co nie wystawia mu najlepszej noty. Jeśli mowa o berlińczykach, to kibice, piłkarze oraz ludzie związani ze stołecznym klubem skrytykowali arbitra nie tylko za „śmieszną” decyzję o spalonym, ale i za zbyt krótki doliczony czas gry.

− To Bundesliga… To było naprawdę żenujące. Jesteśmy wściekli na sposób, w jaki zostało to wszystko rozegrane w naszym meczu – grzmiał po ostatnim gwizdku dyrektor sportowy Unionu, Horst Heldt.

Z kolei frankfurtczycy byli wręcz wściekli na sędziego i uznali jego działania za „szaleństwo”, zwłaszcza po tym, jak w pojedynku z Bayerem 04 Leverkusen, drużynie „Orłów” nie przyznano zasłużonego rzutu karnego, który mógł zapewnić im niezwykle cenne zwycięstwo… Tym razem oburzenie wśród Eintrachtu wywołała czerwona kartka dla Arthura Theate’a w 77. minucie meczu w Berlinie. SGE nawet złożyło skargę i apel o odwołanie, ale protest ten okazał się bezskuteczny, albowiem Sąd Sportowy DFB podtrzymał karę dla zawodnika.

Bundesliga i coraz więcej błędnych decyzji

Szanse na sukces i tak były niewielkie, ponieważ w przeciwieństwie do sprawy z Karazorem i Stuttgartem, Theate rzeczywiście należała się druga żółta, a w rezultacie czerwona kartka, ale sędzia Osmers przeoczył bardzo istotny szczegół – 24-latek był nieco wcześniej zdecydowanie faulowany przez Tima Skarke, co jednak nie zostało zauważone przez żadnego z arbitrów… Zgodnie z przepisami nie tłumaczyło to jednak faulu gracza Eintrachtu, który doprowadził do wyrzucenia z boiska.

− Jest to decyzja oparta na faktach, która jest ogólnie wiążąca. Inaczej byłoby tylko w przypadku oczywistego błędu, tj. decyzji, która jest bez wątpienia nieprawidłowa. W przeciwieństwie do przypadku zawodnika Stuttgartu, Karazora, w tym przypadku tak nie jest – tłumaczy Sąd Sportowy DFB.

Bez względu na wszystko sytuacja ta sprawia, że Bundesliga znów znalazła się w ogniu krytyki kibiców za decyzje sędziowskie, albowiem błędów jest coraz więcej, a DFB najwyraźniej nie robi sobie z tego nic. Aby podkreślić, jak fatalny w tym meczu był sędzia Harm Osmers, wystarczy napisać, że wiele niemieckich magazynów i dzienników sportowych oceniło jego występ na notę 5-6 (najgorsze oceny w skali niemieckiej: 1- klasa światowej, 6-poniżej krytyki).

Choć prośba Eintrachtu zostało odwołana, to i tak wielu fanów, piłkarzy oraz działaczy klubowych domaga się wielu zmian, jeśli mowa o różnych zasadach… Sezon jest jeszcze młody i z pewnością, Bundesliga niejednokrotnie będzie jeszcze ofiarą błędnych decyzji arbitrów.

Fot. PressFocus