Dwa ciosy w drugiej połowie. Atalanta pokonała Stuttgart

06.11.2024

Atalanta ma za sobą fantastyczne trzy dni. Najpierw rozgromiła SSC Napoli, a teraz jeszcze pokonała VfB Stuttgart 2:0 w ramach 4. kolejki Ligi Mistrzów. Mimo słabej dyspozycji w pierwszej połowie, w drugiej odsłonie goście pokazali doświadczenie w europejskich pucharach i zanotowali drugie zwycięstwo w obecnej edycji Ligi Mistrzów.

Starcie dwóch diamentów

Atalanta już od kilku lat przyzwyczaja nas do wysokiego poziomu. Drużyna z roku na rok notuje solidny progres, dołączając tym samym do czołówki klubów Serie A. W poprzednich rozgrywkach zakończyła zmagania w lidze na czwartym miejscu oraz zwyciężyła w Lidze Europy, pokonując w finale znakomicie dysponowany Bayer Leverkusen. Hat-trickiem popisał się Ademola Lookman, czym wprawił w osłupienie całą Europę.

Aby podkreślić wyczyn zespołu z Bergamo warto zaznaczyć, że jako jedyny na przestrzeni całego sezonu potrafił pokonać „Aptekarzy”. W obecnych rozgrywkach w Serie A idzie mu równie dobrze. Zajmuje trzecią pozycje, a do pierwszego Napoli traci trzy punkty. Ostatnio „La Dea” zmiażdżyła lidera włoskiej ligi. W Lidze Mistrzów przed starciem ze Stuttgartem uzbierała pięć punków. Zremisowała dwa mecze, kolejno z Arsenalem 0:0 i Celtikiem 0:0. Jedyna wygrana przypadła na mecz z Szachtarem Donieck 3:0.

W roli gospodarza znalazł się równie znakomity VfB Stuttgart. „Czerwoni” byli rewelacją poprzedniego sezonu. Nikt nie spodziewał się, że po nieudanej kampanii 2022/23, gdzie dopiero po barażach z Hamburgerem SV wywalczyli pozostanie w lidze, zajmą drugie miejsce w Bundeslidze. Tym samym udało im się powrócić do Ligi Mistrzów po 15 latach. W pierwszym meczu, mimo porażki z Realem Madryt 1:3, pokazali się z dobrej strony. Następnie zremisowali ze Spartą Praga 1:1, a w starciu poprzedzającym mecz z Atalantą pokonali Juventus 1:0, w pełni go dominując. Na krajowym podwórku zajmują ósme miejsce.

Obraz VtB Stuttgartu w tak krótkim czasie zmienił Sebastian Hoeness. Trener przybył do klubu w trudnym momencie w kwietniu 2023 roku i to właśnie on uratował go przed spadkiem. Oprócz dobrych wyników, w parze przyszła również przyjemna dla oka gra. 42-latek tego lata miał otrzymać oferty od kilku topowych zespołów z Europy, jednak zaznaczył, że nigdzie się nie wybiera.

Pierwsza płowa zawiodła

Już od początku można było zauważyć, że oba zespoły skupią się na szybkich kontrach lub na długich piłkach do swoich napastników. Pierwsza dogodna sytuacja miała miejsce w 10. minucie. Mario Pasalic otrzymał znakomite podanie i miał trochę wolnej przestrzeni w polu karnym. Wydaje się, że nie przygotował się do uderzenia i kopnął obok słupka. Dopiero przed końcem pierwszej odsłony gospodarze zagrozili bramce przeciwnika. Chris Fuhrich sprytnym podaniem wypuścił wbiegającego w pole karne Deniza Undava. Napastnik nawet nie przyjął piłki i zdecydował się na uderzenie z bliskiej odległości, które obiło jednak tylko boczną siatkę.

Chwilę później Berat Djimsiti zagrał długą piłkę, wypuszczając Ademolę Lookmana. Nigeryjczyk wykorzystał swoją szybkość i wygrał pojedynek biegowy z przeciwnikiem, a następnie dośrodkował na głowę niezwykle skutecznego w tym sezonie Mateo Reteguiego. Włoch znajdował się daleko od bramki przez co jego strzał pewnie wyłapał Alexander Nubel. Znając ofensywne zapędy obu drużyn, śmiało można stwierdzić, że pierwsza odsłona zawiodła. Większość zmagań toczyła się w środkowej części boiska i tak naprawę nie przynosiły one większego pożytku.

Dobrze to oddają statystyki – dziewięć prób po obu stronach razem wziętych i zaledwie jeden celny strzał Atalanty. To nie mogło zadowolić kibiców. Połowa bardzo wszystkich wynudziła i niezbyt wiele się w niej działo.

Atalanta pokazał wyższość w drugiej połowie

Początek drugiej odsłony należał już w pełni do Atalanty. Gospodarze nieumiejętnie rozegrali piłkę pod własnym polem karnym. Odilon Kossounou wykorzystał gapiostwo obrońcy, uprzedził go i zapoczątkował groźną kontrę. Futbolówka trafiła do Charlesa De Ketelaere. Belg podbiegł do końcowej linii w polu karnym i wypatrzył ustawionego w okolicach piątego metra Ademolę Lookmana. Napastnik tylko dołożył nogę i trafił na 1:0

Po kilku minutach gospodarze mogli doprowadzić do remisu. Po zamieszaniu z rzutu wolnego Chris Fuhrich wbił piłkę w gąszcz zawodników w polu karnym, ta trafiła do Ermedina Demirovicia. Bośniak dość instynktownie oddał strzał, ale minimalnie obok słupka. W 73. minucie bliski szczęścia był Charles De Ketelaere. Oddał strzał głową po dośrodkowaniu Davide Zappacosty. Alexander Nubel niepewnie musiał w tej sytuacji interweniować na raty. Mało brakowało, a piłkę dobiłby Nicolo Zaniolo.

W 83. minucie Jarzinho Malanga znalazł trochę wolnej przestrzeni na skraju pola karnego. Piłka po jego mocnym uderzeniu powędrowała jednak obok słupka. Goście dobili przeciwników w końcówce spotkania. Nicolo Zaniolo wykorzystał ogromny błąd Anthony’ego Rouaulta. Obrońca przy próbie wybicia piłki nie trafił w nią, a pomocnik Atalanty wybiegł sam na sam z bramkarzem i z zimną krwią wykończył akcję.

Atalanta w drugiej połowie udowodniła, że jest bardziej doświadczona na europejskich boiskach. Może tak nie dominowała, jednak zasłużenie wygrała. Stuttgart zakończył mecz z zaledwie jednym celnym strzałem, podczas gdy ich rywale oddali cztery. W następnym meczu Ligi Mistrzów „Czerwoni” zmierzą się z Crveną zvezdą i mogą  upatrywać szans na poprawę sytuacji w tabeli. Serbowie mają na swoim koncie zero punków. Atalanta z kolei zagra z Young Boys. Podobnie ma szanse na dobry rezultat i wskoczenie do pierwszej ósemki Ligi Mistrzów. Szwajcarzy również nie zdobyli w tej edycji nawet jednego punktu.

Fot. Canal+ screen