Nagelsmann wreszcie nagrodził bramkarza powołaniem

08.11.2024

Julian Nagelsmann ogłosił już kadrę na nadchodzące wielkimi krokami zgrupowanie w ramach listopadowej przerwy reprezentacyjnej. Pierwszą szansę w życiu i to już po trzydziestce otrzyma bramkarz Manchesteru City. 

Nagelsmann docenił Ortegę

Już niebawem rozpocznie się trzecia w tym sezonie przerwa reprezentacyjna. Jeśli mowa o reprezentacji narodowej Niemiec, to drużyna naszych sąsiadów zza Odry zmierzy się w dwóch pojedynkach Ligi Narodów UEFA z Węgrami oraz Bośnią i Hercegowiną. Dokładny terminarz „Die Mannschaft” prezentuje się następująco:

  • Niemcy vs Bośnia i Hercegowiną: 16 listopada, 20:45 – Europa-Park Stadion we Fryburgu.
  • Węgry vs Niemcy: 19 listopada: 20:45 – Puskas Arena Park w Budapeszcie.

Selekcjoner Julian Nagelsmann ponownie zaskoczył kibiców niemieckiej piłki, albowiem swoje pierwsze powołanie w karierze otrzymał drugi bramkarz Manchesteru City – Stefan Ortega – który choć jest rezerwowym, to w przeciągu dwóch lat gry w Anglii zdołał rozegrać już 38 spotkań, zdobywając przy tym siedem tytułów. Najważniejszy mecz rozegrał w poprzednim sezonie, kiedy to musiał zastąpić w arcyważnym spotkaniu Edersona i obronił sam na sam z Sonem. Uratował skórę drużynie. Dzięki temu „Obywatele” zdobyli czwarte mistrzostwo z rzędu.

Stefan Ortega był bramkarzem pucharowym, jednak kibice po kiepskiej dyspozycji Edersona domagali się tego, by to Niemiec stał się podstawowym bramkarzem. Zwłaszcza uwielbiany był po spotkaniu z Tottenhamem. Doszło nawet do tego, że brazylijski golkiper… czuł się niedoceniany przez fanów i nosił się z zamiarem odejścia. Informację tę wyśmiała żona Edersona, ale pochodziła ona od renomowanego dziennikarza „The Athletic” – Sama Lee.

Jednocześnie też Stefan Ortega chciał być po prostu bramkarzem numer jeden, dlatego długo nie chciał parafować nowej umowy. Zrobił to dopiero w czerwcu 2024 roku – na bazie euforii po mistrzostwie. Niemiec zagrał w aż dziewięciu meczach ligowych. To sporo jak na rezerwowego. Do kadry jednak nie dostał ani jednego powołania. Aż do teraz, gdy jednak pozycja Edersona jest niepodważalna. Zaczął po prostu bronić lepiej i częściej ratować drużynę (uchronił ją choćby od kompromitacji z Bournemouth, gdzie mogło być dobre 7:1).

Pozostałe powołania

Jeśli mowa o pozostałych golkiperach, to podobnie jak w październiku postawił na Olivera Baumanna oraz Alexa Nuebela, którzy w czasie nieobecności ter Stegena będą bronić na zmianę dostępu do bramki „Die Mannschaft”.

Na pozostałych pozycjach obyło się raczej bez większych niespodzianek – kolejną szansę otrzymał rewelacyjny ostatnio Tim Kleindienst, który od momentu przenosin do Borussii M’Gladbach latem 2024 roku strzelił sześć goli oraz zaliczył cztery asysty w dziewięciu meczach Bundesligi. Ponadto swoje umiejętności podczas nadchodzących pojedynków będzie mógł ponownie zaprezentować Deniz Undav, który w pięciu dotychczasowych meczach dla Niemiec zdobył trzy bramki. Kto jeszcze został powołany? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Sane wciąż bez powołania

Z pewnością sympatykom niemieckiego futbolu w oczy rzuca się brak w kadrze skrzydłowego Bayernu Monachium, a mianowicie Leroya Sane. Warto wspomnieć, że po raz ostatni Nagelsmann skorzystał z jego usług w trakcie mistrzostw Europy, po czym Niemiec był pomijany z racji na proces leczenia i powolny powrót do pełnej sprawności po operacji spowodowanej problemami z pachwiną.

28-latek co prawda odzyskał już pełną sprawność i jest wprowadzany do gry przez Vincenta Kompany’ego w Bayernie (w przeciągu 304 minut strzelił trzy bramki dla FCB), ale Niemiecki Związek Piłki Nożnej oraz wyżej wspomniany selekcjoner Julian Nagelsmann zdecydowali, że nie chcą niczego pośpieszać, zaś pomocnik powinien wykorzystać kolejną przerwę reprezentacyjną na odzyskanie swojej najlepszej formy i stuprocentowej sprawności.

Jeśli mowa o zespole Bayernu Monachium, to należy jeszcze podkreślić bez powołania pozostaje nadal Leon Goretzka, który z wielkim trudem walczy o miejsce w kadrze rekordowego mistrza Niemiec. To już jednak żadna sensacja.

Fot. PressFocus