Hoeness kpi z Tuchela i obiecuje mistrzostwo

Napisane przez Gabriel Stach, 22 listopada 2024
Uli Hoeness

Uli Hoeness to bez dwóch zdań jedna z najbardziej, o ile nie najbardziej znana postać w niemieckiej piłce. Honorowy prezydent Bayernu Monachium od zawsze słynął ze swojego „niewyparzonego języka” i wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. Tym razem legendarny działacz klubu ze stolicy Bawarii postanowił uderzyć (nie pierwszy już raz) w Thomasa Tuchela.

Tuchel nie poradził sobie w Monachium

Kiedy w marcu 2023 roku Bayern Monachium ogłosił zwolnienie Juliana Nagelsmanna oraz zatrudnienie na jego miejsce Thomasa Tuchela, wielu kibiców było podzielonych względem decyzji kierownictwa bawarskiego klubu. Podczas gdy grupa fanów była wstrząśnięta rozstaniem z Nagelsmannem, to pozostali nie mogli się doczekać pracy nowego szkoleniowca w zespole rekordowego mistrza Niemiec.

Po początkowym entuzjazmie, Niemiec był jednak coraz częściej krytykowany i z perspektywy czasu, jego angaż należy z całą stanowczością uznać za średni wybór szefów FCB. Ostatecznie drogi byłego trenera Paris Saint-Germain czy Chelsea FC z „Bawarczykami” rozeszły się po zakończeniu sezonu 2023/2024, który okazał się fatalny dla „Gwiazdy Południa”. Wystarczy wspomnieć, że monachijczycy zajęli nie tylko trzecie miejsce w Bundeslidze, co zakończyło ich kilkunastoletnią dominację w lidze, ale i również nie poradzili sobie w Pucharze Niemiec oraz Lidze Mistrzów.

Koniec końców licznik spotkań Thomasa Tuchela w pierwszym zespole rekordowego mistrza Niemiec zakończył się na 61 meczach o stawkę (licząc wszystkie rozgrywki krajowe i międzynarodowe). Jeśli zaś mowa o ogólnym bilansie i statystkach obecnego selekcjonera Anglii w Bayernie Monachium, to prezentuje się on następująco:

  • 61 spotkań
  • 37 zwycięstw
  • osiem remisów
  • szesnaście porażek
  • bilans bramkowy 142:80
  • 1,95 punktów na mecz
  • Mistrz Niemiec

Nic więc dziwnego, że w klubie, gdzie oczekuje się rok w rok walki o trofea, a mistrzostwo Niemiec jest minimum, Thomas Tuchel z czasem zamiast zjednywać sobie przyjaciół, zdobywał wrogów – jednym z krytyków jego pracy był Uli Hoeness, który jeszcze w trakcie sezonu 2023/24 krytycznie oceniał pracę niemieckiego szkoleniowca i był autorem kilku kontrowersyjnych wypowiedzi, które raczej nie polepszyły sytuacji Tuchela, a nawet pogorszyły jego wizerunek w niemieckim świecie piłki. Hoeness krytykował wówczas szkoleniowca za to, że ten woli kupować gwiazdy, niż rozwijać swoich piłkarzy, czy też mówił wprost o jego braku komunikacji i złej atmosferze w zespole.

– Nie winię Thomasa Tuchela, często był ze mną na obiedzie w Tegernsee, bardzo dobrze się z nim dogaduję. Ale on ma inne podejście. Nie uważa, że może rozwinąć Daviesa, Pavlovicia czy Musialę. Jeśli się nie sprawdzą, to jego zdaniem należy kupić kogoś innego. Myślę, że powinieneś ciężko nad nimi pracować i dać im pewność siebie. Zawsze uczył naszego obrońcę Sammy’ego Kuffoura najprostszych rzeczy (…). Zapytałem Trapattoniego dlaczego. Odpowiedział: “Jestem nauczycielem piłki nożnej”. Tego oczekuję od trenera, że poprawia młodych graczy, a także czasami ich przytula – oznajmił w przeszłości Uli Hoeness.

Warto jeszcze nadmienić, iż w październiku bieżącego roku, Bayern Monachium zorganizował dla 120 pracowników  wielkie spotkanie pod nazwą „Leadership Summit”, podczas którego oficjele bawarskiego klubu przemawiali i wypowiadali się na różne tematy. Wśród szefów FCB obecny był oczywiście Uli Hoeness, który po raz kolejny nie omieszkał zaatakować Thomasa Tuchela. Legenda bawarskiego klubu słynie z barwnych i dosadnych wypowiedzi, czego przykład padł tym razem na zamkniętym spotkaniu. Niemieckie media poinformowały bowiem, że Hoeness miał wtedy powiedzieć, że Tuchel był „katastrofą” dla klubu jako trener i nie tylko. Co więcej – honorowy prezydent Bayernu skrytykował wtedy także szkoleniowca, że pod jego wodzą „Bawarczycy” grali kiepsko i prezentowali mało atrakcyjny futbol.

Hoeness pod wrażeniem Kompany’ego i kolejna szpilka w Tuchela

Uli Hoeness nie byłby jednak sobą, gdyby tak po prostu odpuścił – w ostatnim wywiadzie dla niemieckiego „Finanz und Wirtschaft”, honorowy prezydent Bayernu tym razem  pochwalił pracę i osobowość trenera Vincenta Kompany’ego, dając tym samym do zrozumienia, że jego poprzednik był zwyczajnie gorszy.

To różnica jak dzień i noc w porównaniu do tego, co było wcześniej w naszym klubie na stanowisku trenera. Vincent jest przede wszystkim komunikatywny i dba o swoich zawodników. Ale wcześniej tego nie wiedzieliśmy. Dlatego zadzwoniliśmy do Pepa Guardioli i poprosiliśmy go o radę. Powiedział nam wtedy w rozmowie, że możemy wziąć go w ciemno, że on sobie poradzi. Tak naprawdę niewiele stoi na drodze do udanych lat w Bayernu – stwierdził Uli Hoeness.

Niemieckie i zagraniczne media błyskawicznie podłapały w wypowiedzi Niemca kolejną szpilkę w Thomasa Tuchela. Uli Hoeness już wcześniej krytykował obecnego selekcjonera Anglii za jego podejście do zawodników oraz fakt, że skupia się tylko na swoich „pupilach”, pomijając przy tym resztę zawodników. Jako przykład można tutaj podać chociażby odstawienie Bryana Zaragozy i brak szans dla skrzydłowego pod jego rządami jako szkoleniowiec, jako że Hiszpan nie znał niemieckiego i zdaniem Tuchela nie był w stanie pomóc kolegom w odpowiedni sposób na boisku.

Arogancja Hoenessa czy pewność siebie i wiara?

W tej samej rozmowie dla „Finanz und Wirtschaft”, Uli Hoeness poruszył również kilka innych kwestii związanych z Bayernem Monachium i niemiecką piłką. Uwagę fanów i dziennikarzy w Niemczech przykuła w szczególności wypowiedź honorowego prezydenta bawarskiego klubu o mistrzostwie Niemiec w sezonie 2024/2025. Niemiec pewny siebie, podkreślił w rozmowie z reporterem, że już teraz może obiecać fanom paterę i tytuł mistrza kraju. Jako że w Bundeslidze rozegrano dopiero dziesięć kolejek, to niemieckie media od razu nazwały obecnego członka Rady Nadzorczej FCB aroganckim. Z drugiej strony, znając Hoenessa – nie wiele znaczą raczej dla niego „ataki” ze strony prasy.

– To, co mogę obiecać, to tytuł ligowy w sezonie 2024/25. W tej chwili jesteśmy we wspaniałej sytuacji w Bundeslidze. Jesteśmy na szczycie tabeli. A nasi jedyni prawdziwi konkurenci, Bayer Leverkusen i RB Lipsk, są daleko za nami – skomentował Uli Hoeness.

Mimo wszystko, niektórzy eksperci przyznają rację Hoenessowi, że w tym sezonie droga do mistrzostwa Niemiec dla Bayernu wydaje się być prostsza niż kiedykolwiek wcześniej, zwłaszcza że pozostali faworyci jak RB Lipsk, Borussia Dortmund czy Bayer 04 Leverkusen, zawodzą od początku sezonu na krajowym podwórku.

Jeśli mowa o obecnej sytuacji w tabeli niemieckiej pierwszej Bundesligi, to pierwsza drużyna Bayernu Monachium po rozegraniu dziesięciu dotychczasowych kolejek zgromadziła 26 punktów na 30 możliwych. Warto się tutaj zatrzymać jeszcze i w nawiązaniu do oceny pracy Thomasa Tuchela i Vincenta Kompany’ego dodać, iż Belg wyrównał klubowy rekord, jeśli mowa o starcie w pierwszych dziesięciu kolejkach ligowych jako nowy trener FCB. Tylko Pep Guardiola w 2013 roku i Branko Zebec w 1968 roku zdobyli wcześniej tyle samo punktów w swoich pierwszych dziesięciu meczach ligowych w zespole „Gwiazdy Południa”. Bilans monachijczyków tej kampanii ligowej może robić wrażenie. W końcu mowa o następujących liczbach:

  • dziesięć spotkań
  • osiem zwycięstw
  • dwa remisy
  • bilans bramkowy 33:7
  • średnio 3,30 bramek na mecz
  • średnio 2,60 punktów na mecz

fot. PressFocus