Duje Strukan z kolejnym błędem. Antybohater meczu Śląska nie podyktował karnego

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 29 listopada 2024
Duje strukan - arbiter, który zdenerwował polskich kibiców

Duje Strukan w jednym z meczów eliminacji do fazy ligowej Ligi Konferencji był prawdziwym antybohaterem meczu Śląska Wrocław ze szwajcarskim St. Gallen. Chorwacki arbiter dopuścił się wielu przewinień, a polska drużyna złożyła protest do UEFA, prosząc o powtórzenie meczu. Tymczasem Strukan poprowadził mecz reprezentacji Niemiec, a także dostał do gwizdania w Lidze Europy mecz Lazio, czołowej drużyny tej edycji. I znów popełnił wielki duży błąd… 

Duje Strukan z kolejnym błędem

40-letni chorwacki sędzia Duje Strukan urodzony w Splicie nie jest ulubionym arbitrem kibiców Śląska Wrocław. Kibice tego klubu mogą teraz przybić sobie piątkę z fanami Lazio. Fani rzymian i ogółem włoskiej piłki oburzeni są „poziomem” sędziowania tego arbitra. W 71. minucie Gustav Isaksen wykorzystał spryt i uprzedził Ericka Marcusa. Brazylijczyk trafił Duńczyka w nogę, ale Strukan nie planował zmiany decyzji. Został on jednak zawołany do monitora VAR na słuchawce i obejrzał powtórkę faulu kilkukrotnie. Ku zdziwieniu wszystkich fanów Lazio, decyzja została podtrzymana.

Nie był to jednak jedyny popis Chorwata. Co zaskakujące, po meczu – patrząc w statystyki – piłkarze z Rzymu atakujący cały mecz bramkę mistrzów Bułgarii otrzymali w meczu sześć żółtych kartek, a piłkarze z Razgradu jedynie dwa. Wydaje się to co najmniej dziwne. Trener Lazio Marco Baroni nie ukrywał frustracji spowodowanej ogólną pracą sędziego, a nie jest to trener, który nie panuje nad emocjami:

Zwykle nie komentuję działań arbitrów, ale graliśmy cały mecz na połowie Łudogorca i dostaliśmy sześć żółtych kartek, a w dodatku zostaliśmy pozbawieni oczywistego rzutu karnego po faulu na Gustavie Isaksenie. Nie chciałem mu gratulować występu. Sędzia na tym poziomie musi mieć ducha sportowego, a w tym meczu tak nie było.

Sędziemu oberwało się w social mediach, ponieważ zdaniem kibiców Lazio wypaczył on wynik spotkania. „Strukan, jesteś wielkim sukinsynem” – czytamy w jednym z postów fana Lazio. Takich opinii były setki.

Strukan „gotował” we Wrocławiu i meczu Niemców

W sierpniowym meczu eliminacji do Ligi Konferencji, Strukan prowadził mecz we Wrocławiu pomiędzy Śląskiem a szwajcarskim St. Gallen. Nie popisał się on lekko mówiąc w tym meczu, do tego stopnia, że Śląsk zgłosił do UEFA protest z prośbą o powtórzenie meczu. Takie coś zdarza się niezwykle rzadko. Minister Sportu i Turystyki Sławomir Nitras skomentował wtedy popisy Chorwata mianem „Śląsk gra w ośmiu przeciwko dwunastu”.

Rafał Leszczyński, bramkarz Śląska, dosadnie skomentował wtedy, że jego drużyna nie przegrała ze Szwajcarami, tylko z chorwackim sędzią. Pokazał on w tym meczu aż 13 żółtych i trzy czerwone kartki. Wszystkie czerwone kartoniki były podarowane piłkarzom z Polski.

Spotkanie to trwało tak długo, że zakończyło się w 123. minucie, a nie było w nim dogrywki! W dużej mierze przez to, że Strukan nad nim nie panował. Trzeba też niestety wspomnieć o skandalicznym incydencie z polskimi kibicami w roli głównej, którzy w rasistowski sposób obrażali ghańskiego bramkarza St. Gallen – Lawrence’a Ati-Zigiego. Po meczu swoje „show” dał również Jacek Magiera, który zabrał do pokoju sędziowskiego jednego z chłopców, by pokazać sędziemu, że właśnie takim dzieciom odebrał dziś radość swoimi decyzjami.

Śląsk Wrocław został pokrzywdzony. Zamiast dostać karnego, dostał… kolejne wykluczenie zawodnika. Powstało duże zamieszanie. Arnau Ortiz wszedł już na boisko z żółtą kartką, bo dostał ją za protesty przy ławce. Za (zdaniem sędziego) „symulkę” otrzymał kolejną żółtą kartkę i Śląsk kończył mecz w ośmiu, a Strukan został we Wrocławiu persona non grata.

W niedawnym starciu Niemców z Węgrami z kolei Strukan wywołał gniew Niemców, gdy przyznał rzut karny dla Węgrów w doliczonym czasie gry w meczu Ligi Narodów. Robert Andrich wtedy przyznał: – Znów mamy problem z ręką. Gdzie on miał ją umieścić? Piłka uderzyła go z prędkością 100 kilometrów na godzinę. To zdecydowanie irytujące.

Julian Nagelsmann z kolei dodał: – Zapytałem go, czy oglądał nasz mecz z Hiszpanią w ćwierćfinale EURO 2024. Chyba mnie nie zrozumiał.

Fot. PressFocus

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.