Gorące info
Chcesz reklamować się na naszym profilu? Zapraszamy do współpracy.

Ewa Pajor z golem w urodziny. Polki napisały historię i pojadą na EURO 2025!

Napisane przez Mariusz Orłowski, 03 grudnia 2024

Polki napisały historię! Po raz pierwszy awansowały na jakikolwiek kobiecy seniorski turniej i zagrają na EURO 2025. Długo broniły korzystnego rezultatu z Gdańska (1:0), a Oliwia Woś brylowała, notując kolejne wybicia. W końcówce Ewa Pajor wyprowadziła cios w serce Austriaczek i strzeliła gola dla „Biało-Czerwonych”. Zrobiła to… w swoje urodziny! Wtedy stało się jasne, że ten awans już nie zostanie wypuszczony z rąk. 

Po marzenia

Polki przyjechały do Wiednia po marzenia. Jeszcze nigdy nie wystąpiły na żadnej wielkiej imprezie – ani na mistrzostwach świata, ani mistrzostwach Europy. Na te drugie dostać jest się trudniej niż w przypadku mężczyzn, bowiem udział bierze tylko 16 ekip. Tyle, co jeszcze kiedyś u panów – np. w czasach Leo Beenhakkera i szalejącego w ataku Ebiego Smolarka. Polki miały do pokonania nie byle kogo, bo Austrię, z którą przegrały dwukrotnie w eliminacjach i w obu przypadkach wynikiem 1:3.

W Gdańsku jednak odrobiły lekcję i zagrały bardzo mądrze – pokonały wyżej sklasyfikowane rywalki 1:0, a jeszcze Ewa Pajor miała szansę, w której to uderzyła w słupek. Polki sprawiły niespodziankę i zagrały bardzo mądre spotkanie w tamtym barażu o EURO 2024. W pełni zasłużenie pokonały Austriaczki 1:0 po bramce Natalii Padilli-Bidas. Do Wiednia przyjechały więc z jednobramkową zaliczką.

Polacy przejęli stadion

Niespodziewanie to Polki wyglądały lepiej na początku tego rewanżu i to one stworzyły bardzo groźną szansę, choć z przypadku. Kapitan Sarah Puntigam niezbyt dobrze wybiła piłkę głową i tylko ją „przedłużyła” w tył, a Marina Georgieva kompletnie nie wyczuła dystansu. Ruszyła do futbolówki Natalia Padilla-Bidas i wyprzedziła Austriaczkę, sklepała jeszcze z Ewą Pajor i w dogodnej sytuacji uderzyła zdecydowanie zbyt lekko. Manuela Zinsberger wystawiła nogę i obroniła ten strzał, a Ewelinę Kamczyk dobrze wyblokowała Sarah Zadrazil.

Trybuny były… bardzo cicho. Można powiedzieć, że… przejęli je Polacy. Zawodniczki Niny Patalon grały bardzo mądrze, łapały przeciwniczki w pułapki ofsajdowe, były skoncentrowane. Jeden tylko znaczny błąd popełniła Wiktoria Zieniewicz. Jedynie mogło martwić, że pracująca mocno w defensywie Adriana Achcińska już w 16. minucie została napomniana żółtą kartką i musiała uważać. Po 20. minucie w szeregi Polek wdarł się spory chaos i nie potrafiły one wymienić kilku celnych podań. Na szczęście rywalki też grały przeciętnie.

W 35. minucie Ewa Pajor przyjęła piłkę od rzutu z autu, wzięła przeciwniczkę na plecy, zastawiła się i uderzyła z woleja, lecz nie trafiła w bramkę. Pod polską bramką jednak robiło się coraz niebezpieczniej. Nasze piłkarki zaczęły grać bardziej nerwowo, pozwalać na trochę więcej, a przede wszystkim głębiej się wycofały. Dało się też zauważyć w całej tej połowie wykorzystywały małe momenty, w których kradły czas. W 42. minucie Pajor nie porozumiała się z Kamczyk przy wybiciu i przed doskonałą szansą stanęła Eileen Campbell. Przegrała jednak sam na sam z Kingą Szemik i do przerwy było 0:0.

Wyczekiwanie i defensywa

Nina Patalon zdjęła z boiska po przerwie Adrianę Achcińską w obawie przed drugą żółtą kartką. Jej miejsce zajęła Milena Kokosz. Dało się zauważyć, że Polki grały coraz bardziej defensywnie, więcej zagrań było takich „aby gdzieś wybić”, nie potrafiły wyprowadzić żadnej kontry. Akcje Austriaczek też się nie zazębiały. Polskie zawodniczki dobrze się asekurowały i szczelnie broniły.

Dopiero w 66. minucie Lilli Purtscheller zakręciła na lewym skrzydle i nikt do niej nie doskoczył. Uderzyła po ziemi, a piłka przeleciała niewiele obok słupka. Polki próbowały rzadko akcji ofensywnych, a skupiały się na wybijaniu. Wiele razy dobrze ustawiona była Oliwia Woś – czytała grę, wyprzedzała przeciwniczki praktycznie przez całą drugą połowę. W jednej z nielicznych akcji Ewelina Kamczyk dośrodkowała, ale niecelny strzał głową oddała Klaudia Jedlińska.

Ewa Pajor z golem w urodziny

Po dośrodkowaniu groźną szansę miała też Eileen Campbell, ale niezbyt dobrze „nakryła” piłkę głową. Robiło się pod polską bramką coraz bardziej niebezpiecznie, Kinga Szemik pozostawała jednak skupiona i w 78. minucie pewnie wyłapała dośrodkowanie. Polki wkładały w mecz dużo zaangażowania i fizyczności -w 83. minucie Padillę-Bidas zaczęły łapać skurcze, dlatego musiała opuścić boisko. Nasza zawodniczki ofiarnie broniły, dawały się faulować, a później sprytnie kradły czas.

W 90. minucie jeszcze uderzenia zza szesnastki próbowała Verena Hanshaw, ale Szemik złapała to „na dwa”. Można było tylko westchnąć z nerwów… Sędzia Ivana Projkovska doliczyła sześć minut. Sprawę awansu w doliczonym czasie załatwiła Ewa Pajor. Huknęła z całej siły z bliska i przełamała ręce bramkarki, a później utonęła w objęciach wzruszonych koleżanek. Polki wygrały ten mecz 1:0. 43 lata czekaliśmy na jakikolwiek awans seniorskiej reprezentacji Polek na wielką imprezę i to się wreszcie udało! 

Fot. Screen TVP Sport

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka = hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa".