Milan mistrzem blitzkriegu w debiucie Sergio Conceicao

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 03 stycznia 2025
Milan mistrzem blitzkriegu w debiucie conceicao

Kibice Milanu właśnie w taki sposób chcieli wejść w nowy rok. W pierwszym spotkaniu dla „Rossonerich” i Juventusu w 2025 roku to drużyna z Lombardii okazała się górą po błyskawicznym odrobieniu strat w drugiej połowie. Przesądził o tym… kuriozalny samobój. To bardzo dobry początek pracy dla Sergio Conceicao, który przed końcem poprzedniego roku objął mediolańczyków. Christian Pulisic oraz Yunus Musah zostali w Rijadzie bohaterami spotkania, które długo było pod dyktando Juve.

Przed meczem

Starcie w Rijadzie pomiędzy obiema drużynami było drugim w tym sezonie. W pierwszym, które odbyło się w Mediolanie doszło do bezbarwnego ligowego widowiska zakończonego 0:0. Był to mecz, którego wręcz nikt nie chciał wygrać. Juventus od początku przeszkadzał Milanowi, bo ławka Thiago Motty była wtedy bardzo uboga z racji urazów.

Juventus podchodził do tego półfinału jako nadal niepokonany zespół w lidze, który w 18 meczach zanotował aż 11 remisów. Po stronie „Starej Damy” wyjść od pierwszej minuty miał Francisco Conceicao, czyli… syn nowego szkoleniowca Milanu, ale skręcił on kostkę na rozgrzewce i musiał odpuścić występ w tym spotkaniu.

W Arabii Saudyjskiej w półfinale Superpucharu Włoch doszło do debiutu w roli trenera Milanu Sergio Conceicao. Portugalczyk, który przez siedem lat prowadził Porto zastąpił Paulo Fonsekę, który po 24 meczach został… zwolniony SMS-owo przez właściciela klubu Gerry’ego Cardinale – za ten sposób komunikacji oficjalnie przeprosił trenera sam Zlatan Ibrahimović.

Od pierwszej minuty na lewym skrzydle zagrał Alex Jimenez, który zastępował kontuzjowanego Rafaela Leao. Sam trener Conceicaco przed meczem zmagał się z wysoką gorączką, ale czuwał przy linii obserwując swoich nowych podopiecznych.

Juventus XI: Di Gregorio – Savona, Gatti, Kalulu, McKennie – Locatelli, Thuram – Mbangula, Koopmeiners, Yildiz – Vlahović
Milan XI: Maignan – Royal, Thiaw, Tomori, Hernandez – Fofana, Bennacer – Pulisic, Reijnders, Jimenez – Morata

Kenan Yildiz bohaterem pierwszej części

Tempo większości pierwszej części spotkania było dość spacerowe i brakowało ataków pod bramkę rywala z obu stron. Dość przyznać, że jedyną jakąkolwiek okazję przez pierwsze 20 minut mieliśmy w piątej minucie meczu – Youssouf Fofana uderzył na bramkę, ale jego strzał został zablokowany przez obrońcę.

Na pierwszą bardzo poważną okazję musieliśmy poczekać znaczną część pierwszej połowy. W 21. minucie w głębi pola na rajd zdecydował się Samuel Mbangula, który zagrał doskonałą piłkę prostopadłą do Kenana Yildiza. Turecki skrzydłowy, który skorzystał na przedmeczowym urazie Francisco Conceicao otrzymał podanie. Bliski jego przecięcia był Theo Hernandez, ale piłki wślizgiem nie sięgnął. Yildiz przyjął piłkę, delikatnie podprowadził i huknął pod poprzeczkę Mike’a Maignana. Był to dopiero drugi strzał w całym spotkaniu.

Milan był niedokładny, a więcej werwy w sobie mieli gracze Motty. Co jakiś czas zapuszczali się pod bramkę Maignana, ale bez żadnych owoców w postaci kolejnych goli. Dużo niedokładności było zwłaszcza po stronie Ismaela Bennacera, który przy okazji w jednym ze starć dostał korkiem po twarzy od Teuna Koopmeinersa.

Holender nie zrobił jednak tego intencjonalnie, Algierczyk robił wślizg i „oberwał rykoszetem”. To był koniec emocji na King Saud University Stadium, znanym jako Al Awwal Park – areny drużyny Cristiano Ronaldo, Al-Nassr Riyadh.

W pierwszej połowie w klasyfikacji strzałów mieliśmy zawrotne 3:2 dla „Starej Damy” – po stronie Milanu nie było jednak ani jednej celnej próby. Współczynnik bramki oczekiwanej ze wszystkich sytuacji wyniósł jedynie 0,37. Nuda.

Milan odrobił stratę

Krótko po przerwie okazję zmarnował Yildiz, a także po wystawieniu jak na tacy przez niego samego – patelnię zmarnował Vlahović. Milan nie rozpoczął dobrze drugiej części. Chwilę później wyśmiewany w środowisku kibicowskim Emerson Royal nie uwierzył dostatecznie w siebie i prawie… potknął się o własne nogi, gdy pomylił się obrońca Juventusu – Brazylijczyk jednak zaburzył swoim zachowaniem dynamikę możliwej udanej akcji „Rossonerich”.

W 55. minucie po zamieszaniu z rzutu rożnego, w doskonałej sytuacji Theo Hernandez nie trafił w bramkę. Po zejściu Alexa Jimeneza Milan przeszedł na ulubione ustawienie trenera Conceicao – stare dobre 4-4-2, bowiem na placu pojawił się drugi napastnik – Tammy Abraham.

15 minut później Christian Pulisic wywalczył rzut karny dla Milanu, bowiem Manuel Locatelli spóźnił się z reakcją. Sam „Kapitan Ameryka” z rzutu karnego uderzył bardzo mocno centralnie w środek bramki, mimo obecności Michele Di Gregorio dokładnie w tym samym miejscu. Amerykanin wyrównał i Milan wrócił do gry.

Kuriozalny samobój!

Milan jakby dostał drugie życie w tym meczu. „Rossoneri” rozprowadzili akcję na prawą flankę w 76. minucie i Yunus Musah w biegu wrzucił piłkę do środka – a w zasadzie planował tak zrobić. Pech dla Juventusu chciał, że trafił on w nogę Federico Gattiego, po czym ta niefortunnie wylądowała za chwilę w siatce Michele Di Gregorio. Nie jest to jednak najbardziej kuriozalny samobój w karierze dawnego murarza i piłkarza Frosinone.

Juventus mimo wprowadzenia na plac Nico Gonzaleza czy Timothy’ego Weaha nie miał jak znaleźć odpowiedzi w dalszej części meczu. „Rossoneri” w obronie i w ogóle w fazie defensywnej grali dość kompaktowo i trudno było się „Bianconerim” przecisnąć pod bramkę Maignana. Próbowali, ale ze słabym skutkiem. W ostatniej akcji meczu Matteo Gabbia z bliska zablokował wślizgiem próbę Gattiego pod bramką Milanu. Sędzia zakończył spotkanie, co oznacza finał Superpucharu Włoch jako kolejne derby Mediolanu. Mecz odbędzie się 6 stycznia.

SKRÓT MECZU:

Juventus – AC Milan 1:2 (1:0)

Kenan Yildiz 21′ – Christian Pulisic 71k’ Federico Gatti 76′ – sam.

Fot. screen X/ European Lad

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)