Pewny swego Inter pokonał ligowego średniaka. Na San Siro zagrało dwóch Polaków
Niedzielne wieczory piłkarskim kibicom kojarzyć się mogą z hitami we włoskiej Serie A. I choć teraz nie mieliśmy do czynienia ze starciem dwóch zespołów z topu, to obok spotkania obecnego mistrza kraju nie można przejść obojętnie. Na San Siro w Mediolanie mierzył się bowiem Inter z Empoli. Ostatecznie starcie między zespołami z Lombardii i Toskanii zakończyło się wynikiem 3:1 dla gospodarzy.
Początek bez rewelacji
Pierwsze fragmenty spotkania zdecydowanie nie należały do najciekawszych. I choć od samego początku ekipa Interu delikatnie inicjatywę, to Nerazzurri mieli niemałe kłopoty ze stwarzaniem sobie klarownych sytuacji.
Ale trzeba przyznać że się coś popsuło w grze. Brakuje pomysłu, Inter nie dominuje i niczym nie zaskakuje #wloskarobota
— Kamil ⭐️⭐️ (@Majkej90) January 19, 2025
Z czasem coraz pewniej zaczęli się także czuć gracze Empoli, którzy często górowali nad faworyzowanymi przeciwnikami na tak zwanej „małej przestrzeni”. Podopieczni Roberto D’Aversy próbowali stwarzać zagrożenie z dośrodkowań, natomiast żadne z nich nie było na tyle dobre, aby nawet lekko podnieść poziom kortyzolu u sympatyków Interu.
Na dość pragmatyczny start w wykonaniu podopiecznych Simone Inzaghiego na pewno spory wpływ miały urazy i zawieszenia, które zdziesiątkowały podstawową jedenastkę Nerazzurich. Do dyspozycji szkoleniowca nie byli bowiem tacy gracze jak, wciąż kontuzjowani, Hakan Calhanoglu i Yann Bisseck. Od pierwszej minuty na murawie San Siro biegali zaś gracze zazwyczaj wchodzący z ławki – na przykład Albańczyk, Kristjan Asllani.
Dobrych wiadomości nie możemy także przekazać polskim kibicom, gdyż w pierwszej połowie słabe zawody zaliczył Piotr Zieliński. Polak był zupełnie niewidoczny i nie będzie przesadą stwierdzenie, że wyglądał jak ciało obce we własnym zespole. Ostatecznie pomocnik urodzony w Ząbkowicach Śląskich opuścił boisko po 67. minutach. Trzydziestolatka zastąpił Henrikh Mkhitaryan.
7️⃣🇵🇱#ForzaInter #InterEmpoli pic.twitter.com/VPrPWdQlMS
— Inter ⭐⭐ (@Inter) January 19, 2025
Z czasem zawodnicy Interu zaczęli jednak coraz bardziej dominować nad piłkarzami Empoli, co przełożyło się na stwarzanie pierwszych poważnych sytuacji stwarzanych pod bramką strzeżoną przez Davisa Vasqueza. W 36. minucie spotkania najpierw pressing rywalom założył Denzel Dumfries, co przyczyniło się do rzutu rożnego dla gospodarzy. Po wrzutce piłka znalazła się przed polem karnym, gdzie czekał Nicolo Barella. Włoch oddał wprawdzie strzał, natomiast wylądował on wysoko ponad „magicznym prostokątem”.
Pomimo coraz odważniejszych zapędów Interu, przez całą pierwszą połowę zawodnicy Interu nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Empoli. Po 45 minutach gry na tablicy wyników wciąż widniał więc rezultat 0:0.
Inter w stylu Hitchcocka
Po przerwie na boisku działo się niewiele, natomiast wszystko zmieniła 55. minuta i kapitalne uderzenie napastnika Interu – Lautaro Martineza. Argentyńczyk najpierw otrzymał podanie od Barelli, wywalczył sobie pozycję i posłał strzał w samo okienko bramki.
💥 𝐋𝐀𝐔𝐓𝐀𝐑𝐎 𝐌𝐀𝐑𝐓𝐈𝐍𝐄𝐙, 𝐖⚽️𝐖! 🧨
Co za uderzenie snajpera Interu Mediolan! 🔥 Spójrzcie na tego gola Argentyńczyka! 💣 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/yGrORNcec7
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 19, 2025
Do tej pory obecny sezon zdecydowanie nie jest najlepszym okresem dla Martineza, który na swoim koncie miał zaledwie siedem strzelonych goli w Serie A. Jednak kto wie – może efektowna bramka zdobyta tego wieczoru otworzy nowy rozdział dla latynoamerykańskiego snajpera?
Po strzelonej bramce gracze Interu nie zamierzali się zatrzymywać, a już chwilę później niezłą szansę na podwyższenie wyniku miał Nicolo Barella. Reprezentant Włoch trafił jednak prosto w koszyczek ułożony z rąk Devisa Vasqueza.
Z każdą minutą piłkarze Empoli sprawiali wrażenie coraz bardziej zmęczonych, a w 79. minucie wykorzystał to Denzel Dumfries. Holenderski wahadłowy strzelił wówczas gola po rzucie rożnym, wcześniej przeskakując Emmanuela Gyasiego o dobre dwie głowy. Śmiało można stwierdzić, że po bramce na 2:0 właściwie wszystko było już przesądzone, a jedyną kwestią sporną mogły być rozmiary zwycięstwa obecnego mistrza Włoch.
𝐒𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐲 𝐃𝐞𝐧𝐳𝐞𝐥 𝐃𝐮𝐦𝐟𝐫𝐢𝐞𝐬! 🎯
Holender trafia do siatki w kolejnym meczu, tym razem strzałem głową po rzucie rożnym! 🔥
Inter prowadzi już 2:0! 💪 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/6AafeHVTdL
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 19, 2025
Jako ciekawostkę warto także odnotować, iż w 83. minucie spotkania na boisku zameldował się Szymon Żurkowski. 27-letni pomocnik zastąpił na boisku Liberato Cacace. Dla Polaka – o czym wspomnieli także komentatorzy Eleven Sports był to pierwszy występ od maja 2024 roku. Przez ponad osiem miesięcy Żurkowski leczył kontuzjowany staw skokowy.
Wróćmy jednak do goli, gdyż minutę po wejściu Polaka dość niespodziewanie gola kontaktowego strzelił 22-letni napastnik Empoli – Sebastiano Esposito. Włoski snajper trafił po raz ósmy w tym sezonie.
2-1.
SEBASTIANO ESPOSITO PULLS ONE BACK VS INTER !!!!!!!!!!!!!!!!! pic.twitter.com/N8R57XCQIb
— TheEuropeanLad (@TheEuropeanLad) January 19, 2025
Bramka gości nie wywołała jednak paniki w obozie Interu, ponieważ w 89. minucie spotkania trafienie przypieczętowujące zwycięstwo Nerazzurich zdobył zmiennik – Marcus Thuram. Później sędzia Ermanno Feliciani doliczył jeszcze dodatkowe 240 sekund, natomiast okazało się to stanowczo za mało, aby gracze Empoli zdołali nawiązać walkę. Mecz zakończył się więc rezultatem 3:1 dla ekipy Interu. Tym samym finaliści Ligi Mistrzów z sezonu 2022/23 zrównali się punktami z liderującym w tabeli Serie A – Napoli.
Inter get the job done in the second half 💪#InterEmpoli pic.twitter.com/Nr5wj6LQ2N
— Lega Serie A (@SerieA_EN) January 19, 2025
fot. PressFocus