Arsenal przypieczętował bezpośredni awans do 1/8. Solidny występ Kiwiora

Napisane przez Mikołaj Duda, 29 stycznia 2025
Arsenal - Girona, Ethan Nwaneri

Arsenal przyjeżdżał na Estadi Montilivi w Gironie bez większej presji. Drużyna prowadzona przez Mikela Artetę była pewna, że niezależnie jaki wynik osiągnie, to w tabeli nie wypadnie poza czołową ósemkę. Pierwszego gola za sprawą Arnauta Danjumy strzelili gospodarze, jednak później do siatki trafili Jorginho i Ethan Nwaneri. Mecz zakończył się zwycięstwem Arsenalu wynikiem 2:1.

Dwie drużyny z dwóch końców. Wynik bez znaczenia dla układu tabeli

Przed meczem obie drużyny nie musiały się specjalnie martwić o końcowy rezultat na Estadi Montilivi. Niezależnie od niego w finalnym rozrachunku wiadomo było, że i tak za wiele nie zmieni. Arsenal po remisie z Atalantą (0:0), zwycięstwach z PSG (2:0), Szachtarem Donieck (1:0), Sportingiem (5:1), Monaco (3:0), Dinamo Zagrzeb (3:0) i porażce z Interem Mediolan (0:1) zajmował z dorobkiem 16 punktów trzecie miejsce w tabeli.

Mikel Arteta zdawał sobie sprawę, że nawet przy niespodziewanym braku wygranej w Hiszpanii to jego drużyna i tak zajmie lokatę w TOP8, gwarantujące awans od razu do 1/8 finału z pominięciem rywalizacji w barażach. W podstawowym składzie szkoleniowiec „The Gunners” zdecydował się postawić na kilku zmienników. W tym doświadczonego bramkarza Neto i reprezentanta Polski Jakuba Kiwiora.

Ekipa z Emirates równie udanie radzi sobie na krajowym podwórku. W Premier League zajmują drugie miejsce, ustępując tylko Liverpooloowi, który w tym sezonie jest na każdej płaszczyźnie bezkonkurencyjny. Razem z zespołem Arne Slota dosyć ewidentnie odskoczyli reszcie stawki. Zaskakująco szybko pożegnali się już z FA Cup. Po serii rzutów karnych odpadli z Manchesterem United.

Girona w Lidze Mistrzów znajduje się na przeciwległym biegunie. Dużym sukcesem dla tego klubu było samo zakwalifikowanie do tych elitarnych rozgrywek. Tam już szło jej bez większych fajerwerków. Poza zwycięstwem ze Slovanem Bratysława (2:0) we wszystkich pozostałych spotkaniach musieli uznać wyższość przeciwników. Polegli z PSG (0:1), Feyenoordem (2:3), PSV Eindhoven (0:4), Sturmem Graz (0:1), Liverpoolem (0:1) i Milanem (0:1). Nawet przy sprawieniu niespodzianki i pokonaniu Arsenalu pewne było, że i tak nie zakwalifikują się do fazy pucharowej.

Mecz z angielską ekipą był tylko o honor i sprawienie radości kibicom. Po sensacyjnym uplasowaniu się na najniższym stopniu podium w poprzednim sezonie La Liga, w tym już im tak dobrze nie idzie. Po 21 kolejkach zajmują ósme miejsce i tak dobrego rezultatu niemal na pewno nie powtórzą. Podopieczni Michela na wiosnę będą walczyć, żeby zakwalifikować się do któregokolwiek z europejskich pucharów.

Niespodziewany cios i błyskawiczna odpowiedź. Arsenal podpuścił i skasował

Tempo meczu zdecydowanie nie porywało. Widać było, że obie drużyny nie mają noża na gardle i jeśli nie uda im się przechylić szali na swoją stronę to za wiele i tak się nie zmieni. Stroną dominującą był Arsenal. Miał zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale konkretów z tego nie było. Piłkarze Mikela Artety grali za wolno, zbyt statycznie, ospale i bez pomysłu.

Aż w końcu w 28. minucie stadion w Gironie wybuchł z radości. Kapitalnym podaniem prostopadłym popisał się środkowy obrońca Juanpe. Sam na sam wyszedł Arnaut Danjuma. Kompletnie niezrozumiałe było zachowanie bramkarza gości, Neto. Opuścił swoje pole karne i ustawił się w okolicach 25. metra. Holender nie miał problemu, żeby przelobować doświadczonego Brazylijczyka.

Dziesięć minut później tablica świetlna ponownie pokazywała wynik remisowy. Sędzia tego meczu dopatrzył się przewinienia Arnau Martineza na Thomasie Partey’u i wskazał na rzut karny. Można było mieć wątpliwości, czy Ghańczyk rzeczywiście był faulowany. Decyzja nie została zmieniona i do jedenastki podszedł Jorginho. Włoch pewnie pokonał Pau Lopeza.

Stracona bramka musiała podziałać orzeźwiająco na Arsenal. Piłkarze Mikela Artety zdecydowanie podkręcili tempo i na przerwę schodzili już z prowadzeniem. Kapitalnym strzałem tuż zza linii 16. metra popisał się zaledwie 17- letni Ethan Nwaneri. Dla wychowanka londyńskiego zespołu było to debiutanckie trafienie w Lidze Mistrzów.

Arsenal w spacerowym tempie przypieczętował awans

Po przerwie mecz Ligi Mistrzów przypominał zimowe sparingi polskich drużyn na bocznych boiskach w tureckim Belek. Leniwe tempo było mocno odczuwalne. W pełni zadowolony z wyniku Arsenal nie miał zamiaru się przemęczać. ”Kanonierzy” spokojnie kontrowali przebieg gry, oszczędzając przy tym siły na następne spotkania.

Girona była już zrezygnowana i nie podejmowała specjalnych prób ataków. Mieli na to za mało jakości i determinacji. W doliczonym czasie gry po zagraniu ręką jednego z gospodarzy sędzia podyktował drugi tego wieczoru rzut karny. Do piłki podszedł Raheem Sterling, jednak tym razem górą był Pau Lopez.

Pełne 90 minut w drużynie gości rozegrał reprezentant Polski Jakub Kiwior. To był bardzo solidny występ środkowego obrońcy. Ciężko w jego grze było znaleźć większe błędy. Zaliczył kilka udanych interwencji. Był też pożyteczny przy rozegraniu piłki. 24-latek mógł być zadowolony ze swojego występu. Mikel Arteta powinien postawić plusa przy jego nazwisku. Mimo to trudno spodziewać się znaczącej zmiany jego roli w Arsenalu. Pozostanie zmiennikiem, który gra w mniej istotnych starciach lub przy problemach zdrowotnych swoich konkurentów.

fot. screen Canal+

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Cashback 50 zł
Za pierwszy przegrany kupon
Braga vs Lazio
Obie drużyny strzelą
kurs
1,72