Hit na remis. FC Barcelona nie zdołała pokonać walecznej Atalanty

Napisane przez Mateusz Dukat, 29 stycznia 2025
Pasalic

Jednym z najciekawszych zestawień ostatniej, ósmej kolejki fazy ligowej Champions League było starcie, w którym na Estadio Monjuic pewna awansu do 1/8 finału FC Barcelona podejmowała włoską Atalantę. Gościom do awansu na poziom najlepszej ósemki potrzebne było zwycięstwo, którego nie udało się jednak wywalczyć. Mecz zakończył się bowiem podziałem punktów za sprawą wyniku 2:2. 

Początek bez goli

Pierwsze minuty spotkania FC Barcelony z Atalantą – pomimo, że nie przyniosły goli – należały do naprawdę ciekawych. Mimo lekkiej przewagi „Dumy Katalonii” swoje okazje stwarzali także przyjezdni, którzy kilkukrotnie zmuszali do interwencji Wojciecha Szczęsnego.

Podopieczni Hansiego Flicka od początku w zasadzie niczym nie zaskoczyli widzów, którzy na Montjuic ujrzeli typowe sekwencje ofensywne FC Barcelony, takie jak na przykład zejście do środka i szybki strzał Lamine Yamala, a także długie piłki na wolne pole skierowane w stronę szybkiego Raphinhi.

Nieco niewidoczny był z kolei Robert Lewandowski, który notorycznie musiał radzić sobie z bliską asystą obrońców Atalanty. W pewnym momencie zdesperowany Polak był zmuszony cofać się daleko w stronę linii bramki, aby tylko zaliczyć jakikolwiek kontakt z piłką i zachęcić kolegów do bardziej odważnej gry w ataku.

W 38. minucie spotkania piłkarzom gospodarzy zapaliła się czerwona lampka, gdyż gola na 1:0 strzelił wahadłowy – Davide Zappacosta. Po wybuchu radości zawodników Atalanty nadeszła jednak analiza VAR, podczas której arbitrzy odpowiedzialni za wideoweryfikację dopatrzyli się minimalnego spalonego Włocha.

Sędziemu głównemu Michael’owi Oliverowi nie pozostało więc nic innego jak tylko podnieść rękę w geście ofsajdu i anulować gola. Przy tej sytuacji warto docenić zachowanie często krytykowanego Anglika, który po podjętej decyzji wezwał do siebie kapitana Atalanty – Martina De Roona i na spokojnie wytłumaczył, dlaczego VAR zadecydował o nieuznaniu bramki.

Barcelońskie podkręcenie tempa

Nokdaun, którego w końcówce pierwszej połowy doświadczył zespół „Blaugrany” przyniósł swoje skutki. Po przerwie zobaczyliśmy bowiem zupełnie inaczej grających gospodarzy, co już w 47. minucie spotkania poskutkowało otwierającym golem w wykonaniu Lamine Yamala. 17-latek najpierw otrzymał doskonałe podanie od Raphinhi, po czym z dziecinną łatwością minął bramkarza Marco Carnesecchiego i wpakował piłkę do pustej bramki. Dla hiszpańskiego skrzydłowego gol ten był drugim trafieniem w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Poprzednią bramkę w Champions League Yamal zdobył w pierwszej kolejce – przeciwko AS Monaco.

Po objęciu prowadzenia podopieczni Hansiego Flicka ani chwilę nie myśleli, żeby cofnąć szyki i postawić na bardziej spokojną i ekonomiczną grę. Kłopoty rywalom niezmiennie sprawiali skrzydłowi, a w 52. minucie spotkania groźny strzał z rzutu wolnego oddał Raphinha. Wówczas na wyżyny swoich bramkarskich umiejętności wspiął się jednak bramkarz Atalanty, który zdołał obronić uderzenie Brazylijczyka.

Kilka minut później w znakomitej sytuacji „sam na sam” z Carnesecchim znalazł się Robert Lewandowski. Polski snajper niefortunnie jednak się potknął i nie zdołał nawet oddać strzału. Błąd napastnika starał się naprawić Lamine Yamal, jednak ostatecznie na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 1:0.

Atalanta z nieba do piekła i z powrotem

Mimo naporu FC Barcelony walcząca o TOP 8 Atalanta nie chciała łatwo oddać trzech punktów. W 67. minucie spotkania kapitalny strzał z dystansu oddał pomocnik – Ederson. Brazylijczyk dał nadzieję włoskim kibicom, jednak już chwilę po golu wyrównującym nadszedł rzut rożny „Blaugrany”. Przy okazji stałego fragmentu gry w polu karnym najlepiej w polu karnym odnalazł się kapitan – Ronald Araujo, który strzałem z główki skierował piłkę do siatki. Dla urugwajskiego obrońcy był to pierwszy gol od listopada 2023 roku i meczu przeciwko Realowi Sociedad.

W 80. minucie spotkania niespodziewanie do głosu znów doszli goście, którzy po raz kolejny zdołali doprowadzić do wyrównania. Tym razem do bramki trafił Chorwat – Mario Pasalic, który po podaniu od De Roona przepchnął Julesa Kounde i z bliskiej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego.

W końcówce, że „Dumie Katalonii” ciężko było już powalczyć o zwycięstwo. Wszystko przez zmianę zarządzoną przez Hansiego Ficka, po której boisko opuścił Robert Lewandowski. Napastnika reprezentacji Polski zastąpił Ferran Torres. Oprócz „Lewego” z murawy Estadio Montjuic zeszli także Gavi oraz Eric Garcia. Ostatecznie piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego poza serią rzutów rożnych nie zdołali stworzyć sobie w zasadzie żadnej klarownej okazji.

Gracze Atalanty także nie byli hurraoptymistami i ostatnie minuty meczu spędzili raczej na własnej połowie. Mecz zakończył się więc rezultatem 2:2, po którym FC Barcelona zajęła drugie miejsce na koniec fazy ligowej Champions League. Z kolei podopieczni Gian Piero Gaspariniego na dziewiątym miejscu zakończyli pierwszy etap elitarnych rozgrywek Starego Kontynentu. To oznacza, że już niedługo (11-19 lutego) Atalanta będzie zmuszona rywalizować w 1/16 finału rozgrywek.

fot. screen – X

Jego pierwsze wspomnienie z piłką to EURO 2012. W dziennikarstwie najbardziej ceni sobie pracę w terenie, podczas której opisuje to, co dzieje się na najważniejszych stadionach w kraju. Prywatnie kibic FC Barcelony.

Cashback 50 zł
Za pierwszy przegrany kupon
Braga vs Lazio
Obie drużyny strzelą
kurs
1,72