Rewolucja w BVB?! Fatalne wyniki, brak jasnej strategii i zbyt duże ego dyrektorów

Napisane przez Gabriel Stach, 10 lutego 2025

BVB w ostatnich miesiącach przeszło wiele zmian wskutek niemałego kryzysu sportowego, organizacyjnego i zdrowotnego. Poleciały dwie głowy – trenera i dyrektora sportowego. W Borussii panuje spory nieład – a to jeden nie lubi drugiego, nie chce rozmawiać z innym, podważa decyzje. Tarcia charakterów Kehla, Rickena i Mislintata były ogromne. A jeszcze wyśmiał to wszystko w telewizji Mathias Sammer jako… pracownik klubowy! 

BVB z kolejnym zwolnieniem

Krótko po tym, jak BVB zdecydowała się zwolnić Niko Kovaca, w mediach pojawiły się spekulacje, że szefowie klubu z Zagłębia Ruhry mają dość podwójnej roli Matthiasa Sammera, który oprócz pełnienia obowiązków jako doradca zarządu dortmundczyków, pracował również jako ekspert w niemieckiej telewizji. Tajemnicą poliszynela był fakt, że Sammer… nie szczędził głosów krytyki i był obiektywny. Mówił, że w zespole brak fundamentów – nie umie ani bronić, ani atakować. Póki co Niemiec jeszcze pracuje, choć kwestią otwartą pozostaje nadal jego przyszłość.

Mimo wszystko na brak taryfy ulgowej nie mógł liczyć Sven Mislintat, który został ostatnio zwolniony z Dortmundu. Jak poinformowali krótko po wydarzeniu dziennikarze „Kickera”, „Bilda”, czy też „Ruhr Nachrichten”, powodem tego rozstania były liczne konflikty ze sztabem szkoleniowym BVB oraz dyrektorem sportowym – Sebastianem Kehlem. Pierwsze tarcia powstały… w zasadzie od razu – latem. Pojawia się kolejny kłopot, ponieważ klub będzie musiał zapłacić ogromne odszkodowanie. Mislintat miał bowiem umowę aż do 2028 roku. To aż trzy i pół roku wynagrodzenia, a zarabiał około milion euro rocznie.

Niemiec wielokrotnie przekraczał swoje uprawnienia i nie przestrzegał wewnętrznych porozumień, zasad i regulaminów. Na domiar wszystkiego, nieoficjalnie mówi się, że konflikt sięgał o wiele głębiej, albowiem Mislintat miał także popaść w niełaskę Hansa-Joachima Watzke, czyli legendy BVB oraz wieloletniego prezesa zarządu. Tym samym póki co w kierownictwie sportowym władze sprawują obecnie Lars Ricken oraz Sebastian Kehl. Co istotne i równie kuriozalne, obaj także za sobą nie przepadają.

Watzke krytykuje współpracę w kierownictwie sportowym BVB

Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że współpraca w kierownictwie sportowym BVB układała się bardzo źle. Nic więc dziwnego, że Sven Mislintat został ostatecznie zwolniony. Podczas niedawnej konferencji SPOBIS w Hamburgu, swoje stanowisko w sprawie współpracy Larsa Rickena, Sebastiana Kehla oraz zwolnionego Mislintata wyraził wieloletni prezes oraz jedna z najważniejszych postaci dortmundczyków na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat – Hans-Joachim Watzke. Niemiec nie gryzł się w język:

– Wszystko sprowadza się do pytania: Czy cała trójka pracuje w harmonii? To wciąż wymaga optymalizacji. Pracowali ze sobą bardzo krótko, niecałe sześć miesięcy, ale nie wyszło. W piłce zawsze jest silne ego i każdy chce przetestować swoje granice. Zadaniem Rickena jest teraz upewnienie się, że wszyscy maszerują w tym samym kierunku, a jeśli w perspektywie średnioterminowej poczujesz, że tak nie jest, musisz zmienić koncepcję. Ale to już nie jest mój problem.

– Nie mam już nic do powiedzenia w sprawach sportowych. Nie miałem wpływu na zwolnienie Nuriego i zatrudnienie Niko Kovaca. Powiedziałem Larsowi Rickenowi: – Ty podejmujesz decyzję. Ty decydujesz, co dzieje się w obszarze sportowym. Nadal jestem odpowiedzialny za resztę, ale teraz ty jesteś odpowiedzialny za sportową stronę rzeczy i będę się tego trzymał – skomentował prezes BVB Hans-Joachim Watzke.

Rewolucja w BVB – ciąg dalszy

Zwolnienie Svena Mislintata można tłumaczyć na wiele sposobów, jednakże wielu ekspertów jest przekonanych, że to ciąg dalszy rewolucji w BVB. Rozstanie z Nurim Sahinem miało być jasnym sygnałem, że Borussia pragnie zażegnać kryzysowi i rozpocząć nowy, udany okres w historii klubu. Niemniej jednak spora grupa kibiców wątpi, czy trener Niko Kovac jest odpowiednim materiałem na „odbudowę” dortmundczyków i wyprowadzenie ich z głębokiego kryzysu sportowego.

W końcu skompromitował się on w Wolfsburgu. Latem 2023 roku klub ten przeprowadził trzecie najdroższe okienko w swojej historii. Miał wielkie ambicje. Po sześciu kolejkach miał na koncie 12 punktów i zajmował siódme miejsce. W 22 kolejnych meczach zaledwie… trzy razy wygrał, z czego dwa w Bundeslidze. W samej lidze w 20 meczach Wolfsburg zaliczył aż 11 porażek i siedem remisów. Kovac został zwolniony po porażce 1:3 z Augsburgiem.

Z drugiej strony najważniejszy cel, jakim było przedłużenie umowy z Sebastianem Kehlem – został spełniony i obecnie kierownictwo sportowe klubu z Zagłębia Ruhry może już skupić się na innych zadaniach, w tym planowaniu kadry na kolejny sezon 2024/2025. W Dortmundzie pewne sprawy wymagają nadal reakcji, ale biorąc pod uwagę liczne doniesienia, wkrótce powinno dojść do kolejnych rewolucji i ważnych decyzji.

Pewnym jest natomiast, że jesienią 2025 roku zakończy się wieloletnia i zdaniem wielu fanów – przepiękna era kierowania BVB przez Hansa-Joachima Watzke. Kilka tygodni temu prezes zarządu „Die Borussen” potwierdził podczas zgrupowania drużyny w hiszpańskiej Marbelli, że nie przedłuży on wygasającego kontraktu i przejdzie na emeryturę. Na uwagę zasługuje fakt, że był on bliski odejścia już w 2021 roku, lecz wówczas kryzys spowodowany pandemią spowodował, że postanowił on zostać i pomóc klubowi uporać się z wieloma problemami.

Watzke planuje przyszłość

Aki Watzke jest obecnie jednym z trzech dyrektorów zarządzających w BVB obok Carstena Cramera (marketing) i Thomasa Tressa (finanse). Jak już wiadomo, 64-latek pełni nie tylko rolę prezesa, ale i również jest twarzą klubu, odpowiadając także za liczne sprawy sportowe. Plan zakłada, że w przyszłości nie będzie już takiego „wielkiego szefa”. Zamiast tego „Die Borussen” planują mieć trzech dyrektorów zarządzających z równymi prawami.

Według „Sky” dortmundczycy będą chcieli zdecydować się na model zbliżony do Eintrachtu Frankfurt, gdzie Axel Hellmann piastuje także rolę rzecznika zarządu, który reprezentuje klub na zewnątrz. Hans-Joachim nie szuka zatem następcy 1:1, ale człowieka, który będzie przede wszystkim dbał o sportowe losy klubu. Nieoficjalnie mówi się, że pod uwagę braną są trzy różne opcje – rozwiązanie wewnętrzne, półwewnętrzne oraz zewnętrzne.

Model I – rozwiązanie wewnętrzne

Sebastian Kehl awansowałby wewnętrznie na nowego szefa. Pod jego kierownictwem pracowałby nowy dyrektor sportowy lub planista drużyny. Na ten moment największe szanse ma jednak Lars Ricken, który ma być „pchany” na to stanowisko przez wiele osób w BVB.

Model II – rozwiązanie półwewnętrzne

Michael Zorc lub Matthias Sammer, na przykład, mogliby być brani pod uwagę. Jednak według „Sky” ten scenariusz został wykluczony, ponieważ rozwiązanie Zorca nie byłoby innowacyjne, a Sammer nie chce już podejmować odpowiedzialnej pracy operacyjnej po udarze mózgu w 2016 roku.

Model III – rozwiązanie zewnętrzne

W tym ostatnim przypadku BVB zainstalowałoby nowego człowieka z zewnątrz. Podczas gdy Fredi Bobić, który został niedawno wprowadzony do gry przez niektóre media, nie jest obecnie gorącym tematem, Sami Khedira jest bardzo faworyzowany przez Sammera w szczególności.

Do niedawna wiele spekulowano o zatrudnieniu Markusa Kroesche, czyli dyrektora sportowego Eintrachtu Frankfurt, który z powodzeniem pracuje w ekipie „Orłów”. Watzke jest wielkim zwolennikiem  ściągnięcia go do Dortmundu, ale jeszcze frankfurtczycy musieliby wypuścić ze swoich rąk taki „skarb”, który odpowiada za większość ich sukcesów w ostatnich latach. Niewykluczone jednak, że obecny prezes BVB ponownie zmieni swoje zdanie – informował tak niedawno dziennik „Bild”, podkreślając, że wiele będzie zależało od osoby Larsa Rickena.

Fot. PressFocus