Tarkowski z woleja na remis w 98. minucie! Gorące ostatnie derby na Goodison Park
![James Tarkowski](https://futbolnews.pl/wp-content/uploads/2025/02/Screenshot-6-2-1024x573.png)
Wydawało się, że Mohamed Salah załatwił Everton w derbach Merseyside asystą i bramką. Aż do 98. minuty tablica wskazywała wynik 2:1 dla „The Reds” i niewiele wskazywało, że ulegnie zmianie. A wtedy… James Tarkowski znalazł się w polu karnym i niczym kiedyś Phil Jagielka załadował petardę do siatki! Całe Goodison Park oszalało. Były to ostatnie Derby Merseyside na tym stadionie. Everton niedługo przeniesie się na nowy obiekt.
Nowy Everton Moyesa, a Liverpool z gorzką pigułką
Miesiąc temu trenerem Evertonu został David Moyes. Doświadczony szkoleniowiec notuje bardzo udany początek nowej przygody w dobrze znanym sobie klubie, który w przeszłości prowadził w latach 2002-2013. Do derbów z Liverpoolem przystępował po… trzech zwycięstwach z rzędu w Premier League i odpadnięciu z FA Cup. „The Toffees” pokonywali mocne zespoły – Tottenham (pogrążony w dużym kryzysie) oraz Brighton. Rozbili także Leicester City aż 4:0. Te dziewięć punktów sprawiło, że udało się uciec aż na 10 oczek od strefy spadkowej.
Jeżeli zaś chodzi o Liverpool, to zmierza pewnie po mistrzostwo Anglii, ale stracił szansę na potrójną koronę. Arne Slot wystawił mieszankę drugiego i trzeciego składu na ostatnie w Championsip Plymouth. Doszło do sensacji, bowiem zespół Tymoteusza Puchacza wyeliminował Liverpool z Pucharu Anglii. W lidze jednak „The Reds” radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Przystępowali do tego pojedynku z sześciopunktową przewagą nad Arsenalem.
🟢🤯 Plymouth Argyle knock out Liverpool from the FA Cup!
Excellent job by new coach Miron Muslić. pic.twitter.com/dKZtVCGL85
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) February 9, 2025
Dwa szybkie ciosy i… nudy
W 13. minucie Everton objął sensacyjne prowadzenie po… jednym, sprytnym podaniu. „The Toffees” mieli rzut wolny i to z dalekiej odległości, niemal spod linii środkowej. Wykonywał go stoper – Jarrad Branthwaite. Zauważył, jak Beto sprytnie wkleił się w linię defensywy, zrobił ruch do prostopadłej piłki i mu ją zagrał. Kompletnie w tej sytuacji zawalił i zaspał Ibrahima Konate. Beto zmieścił piłkę pod pachą Alissona, a całe Goodison Park oszalało.
Krótko trwało prowadzenie Evertonu – raptem pięć minut. Alexis MacAllister uciszył trybuny kapitalnym uderzeniem głową. Argentyńczyk wysoko wyskoczył w polu karnym i strzelił w zasadzie tyłem głowy. Asysta? A jakże inaczej, autorem Mohamed Salah. Było to jego ostatnie podanie numer 14 w tym sezonie Premier League, a licząc wszystkie rozgrywki numer 19. Oprócz tego… nic się nie działo. Te dwa strzały celne to… wszystko z pierwszej połowy. Bardzo ważnym momentem pierwszej połowy było zejście z kontuzją aktywnego Iliman Ndiaye (wygrał 3/3 pojedynki).
A story of two parts in the first half. A good goal from Beto. The first 20 or so minutes were positive, but as soon as Ndiaye went off Liverpool were able to take control.
The game got spiky towards the end of the half.
What are everyone's thoughts? pic.twitter.com/Ml7iiQN0XK
— 𝗧𝗵𝗲 𝗧𝗼𝗳𝗳𝗲𝗲 𝗕𝗹𝘂𝗲𝘀 (@EvertonNewsFeed) February 12, 2025
Jeśli już było gorąco, to po jakichś bezpośrednich pojedynkach i spięciach, jak na przykład niepotrzebny faul Conora Bradleya, któremu chwilę później odwdzięczył się za kolegę Abdoulaye Doucoure i też został napomniany. Fauli w pierwszej połowie było aż 16, a żółtych kartek pięć. Mecz ten nie był płynny, a co chwilę przerywany. Kiedy już wydawało się, że nic się nie wydarzy, to Dominik Szoboszlai podciągnął z piłką i popisał się firmowym zagraniem. Piłka chytrze zmierzała po ziemi w sam róg, ale Jordan Pickford się wyciągnął jak długi i obronił ten strzał.
Mohamed Salah się nie zatrzymuje
W 53. minucie doskonałą szansę zmarnował Abdoulaye Doucoure, który przecież świetnie gra głową. Tym razem był niepilnowany w polu karnym, a idealną piłkę ze skrzydła posłał Idrissa Gueye. Nie trafił nawet w bramkę. Chwilę później Jack Harrison uderzył niecelnie lewą nogą. To Everton był groźniejszy w tym fragmencie gry. Bardzo długo nie było w drugiej połowie nawet strzału celnego – non stop tylko faule i faule. Do siatki trafił Branthwaite, ale chwilę wcześniej był na wyraźnym ofsajdzie.
Arne Slot próbował trochę rozruszać ofensywę i zrobił aż cztery zmiany – weszli: Trent Alexander-Arnold i Curtis Jones w 61. minucie oraz Darwin Nunez i Kostas Tsimikas w 69. minucie. I to właśnie zmiennicy przeprowadzili bramkową akcję! Jones przejął odbitą piłkę w polu karnym i sklepał z Nunezem, a później uderzył na bramkę, trafiając w Branthwaite’a. Piłka szczęśliwie trafiła do Mohameda Salaha i nie miało nawet znaczenia, że musiał przyjmować, a potem strzelać prawą nogą! Jak idzie, to idzie. Była to 27. bramka Egipcjanina w sezonie 2024/25 – 22. w samej Premier League.
Simply Salah 😤
Liverpool lead in the Merseyside derby#EVELIV pic.twitter.com/gYrXM4Pmkz
— Premier League (@premierleague) February 12, 2025
W końcówce Salah mógł jeszcze mieć na koncie dublet, ale tym razem na posterunku był Jordan Pickford. Everton po straconej bramce nie był w stanie niczym ciekawym odpowiedzieć. Jeden celny strzał Beto zza pola karnego, gdzie piłka nie sprawiła żadnych kłopotów Alissonowi to za mało. Mecz jeszcze odrobinę się wydłużył po zderzeniu Branthwaite’a oraz Carlosa Alcaraza. Raczej trwało już odliczanie do końcowego gwizdka.
James Tarkowski bohaterem!
Kiedy wydawało się, że Liverpool będzie miał już dziewięć punktów przewagi nad Arsenalem, to Everton przeprowadził rozpaczliwą akcję, w której to stoperzy zawędrowali w pole karne. Było tam trochę przypadku, chaosu, odbitych piłek, dośrodkowanie-balon Mykołenki, a potem Tim Iroegbunam wygrał pojedynek główkowy w tym całym zamieszaniu. Za jego plecami akurat nabiegał James Tarkowski i kompletnie się nie zastanawiał. Przyładował z woleja w okienko, ile fabryka dała, zapewniając remis!
⚽️ GOAL: Tarkowski
🏴 Everton 2-2 Liverpoolpic.twitter.com/XIp17yxgMM— Goals Xtra (@GoalsXtra) February 12, 2025
VAR jeszcze sprawdzał w tej sytuacji spalonego przez dwie-trzy kolejne minuty, jednak pojawiła się zielona linia i całe Goodison Park mogło po raz drugi świętować. Po meczu doszło jeszcze do prowokacji i bijatyk, a wszystko wyjaśni się już zapewne na chłodno. Czerwonymi kartkami ukarani zostali Doucoure oraz Curtis Jones, którzy poszarpali się na boisku. Czerwoną kartkę dostał także Arne Slot. Nie chciał on puścić dłoni Michaela Olivera.
Curtis Jones confronted Doucoure after he appeared to gesture at Liverpool fans at full time.
After Jones and Doucoure were given red cards, Arne Slot was also given one after his handshake with Michael Oliver a few moments later. pic.twitter.com/g0uyUqSoHw
— ESPN FC (@ESPNFC) February 12, 2025
Fot. screen viaplay