Lojalny do końca. Żołnierz Simeone ruszy w nową drogę

Diego Simeone latem straci jednego ze swoich najbardziej oddanych piłkarzy. Po ponad dekadzie walki w barwach „Los Colchoneros” Angel Correa jest na wylocie z Atletico Madryt. Choć rzadko trafiał na pierwsze strony gazet, był ucieleśnieniem cichej lojalności – wobec klubu i trenera, który darzył go wyjątkowym zaufaniem. Nie powinien narzekać na oferty.
Dekada w cieniu, ale z sercem na boisku. Prawdziwy żołnierz Simeone
Angel Correa trafił do Atletico Madryt latem 2014 roku z argentyńskiego San Lorenzo, ale dopiero po pokonaniu poważnych problemów zdrowotnych zadebiutował rok później. Od tamtej pory był częścią niemal każdego projektu Diego Simeone, grając zarówno jako skrzydłowy, cofnięty napastnik, jak i joker wchodzący z ławki.
Nie był gwiazdą z plakatu. Rzadko zbierał laury, ale gdy trzeba było wejść na boisko i zostawić tam serce – Correa był gotów. Kibice „Los Colchoneros” z czasem nauczyli się doceniać jego styl – pełen determinacji, agresji w pressingu i nieoczywistych rozwiązań w ofensywie. Dla Diego Simeone Angel Correa był kimś więcej niż tylko kolejnym zawodnikiem – uosobieniem tzw. „cholismo” – stylu gry i życia, który opiera się na poświęceniu, dyscyplinie i walce do ostatniego gwizdka. Niejednokrotnie mówił o nim jako o graczu, który rozumie ducha Atletico.
18-year-old Ángel Correa for San Lorenzo during 2013/2014 season:
✅44 games
⚽️8 goals
🅰️14 assistsHe was such a wonderful talent back then. Joy to watch. He had a world-class potential but never made that so much needed big step forward. pic.twitter.com/u0UFz6CPXh
— Football Talent Scout – Jacek Kulig (@FTalentScout) April 19, 2020
Mimo ogromnej konkurencji w ofensywie – od Griezmanna, przez Joao Felixa, po Alvaro Moratę i Memphisa Depaya – Angel Correa zawsze potrafił znaleźć swoje miejsce. Gdy wchodził na boisko, wnosił dokładnie to, czego oczekiwał „Cholo”: energię, determinację i nieustępliwość. Dziś, jako 30-latek, Correa w pełni zasługuje na miano jednego z najwierniejszych żołnierzy Diego Simeone. Correa to też mistrz świata z Kataru, choć wszedł tam tylko w doliczonym czasie w półfinale, a wszystkie pozostałe mecze – łącznie z finałam – przesiedział na ławce.
Nowy rozdział, stara dusza wojownika
Według wielu źródeł Angel Correa jest bliski odejścia z Atletico. Argentyńczyk ma być na radarze dwóch klubów – River Plate oraz meksykańskiego Tigres. Ma dopiero 30 lat, dlatego kierunek jego ewentualnego transferu może budzić pewne zaskoczenie. Wciąż mógłby znaleźć miejsce w klubie z jednej z lig TOP 5. Dla Argentyńczyka priorytetem pozostaje jednak regularna gra i powrót do kadry przed mistrzostwami świata. Bez stałego miejsca w składzie Atletico powołanie od selekcjonera Lionela Scaloniego może okazać się nieosiągalne, choć w marcu grał – wszedł na kilka minut z Brazylią i Urugwajem.
W tym sezonie Angel Correa rozegrał dla Atletico 40 spotkań, zdobywając siedem bramek i notując pięć asyst. Meczów dużo, ale aż 32 z ławki! Zaledwie trzy starcia La Liga rozpoczął od pierwszej minuty. Trafił do siatki w ligowych derbach z Realem Madryt, które zakończyły się remisem 1:1 – to był jeden z tych momentów, w których znów pokazał, jak ważny potrafi być. Pokonał też Gianluigiego Donnarummę z PSG, dając wygraną niemal w ostatniej minucie po zabójczej kontrze.
💣🚨 BREAKING: Ángel Correa is likely to leave Atlético Madrid this summer after spending a decade at the club. He already has an agreement with Tigres UANL, but River Plate have recently entered the race. There is no agreement between the clubs yet.
[🎖️: @MatteMoretto, @relevo] pic.twitter.com/eQsJ9zuxKi
— Atletico Universe (@atletiuniverse) April 20, 2025
Miał też idiotyczny moment – czerwoną kartkę z Getafe. Napastnik „Los Colchoneros” brutalnie zaatakował rywala, a następnie zwyzywał sędziego oraz jego najbliższych. Nazwał arbitra skur****nem i dostał za to zawieszenie. Zrobił to w meczu z Getafe, który Atletico przez niego przegrało. Wyleciał w 88. minucie, a chwilę po jego faulu rywal zdobył bramkę z rzutu wolnego. Trzy minuty później Mauro Arambarri ustrzelił dublet i Atletico przegrało wygrany mecz.
Umowę ma do końca sezonu 2025/26, zatem jest to ostatnia dobra okazja, by coś jeszcze zarobić. Żegnając Argentyńczyka, Atletico traci nie tylko zawodnika, ale i ducha, który przez lata pomagał budować i pielęgnować tożsamość klubu. Może nie zawsze był na głównym planie, ale blisko serca drużyny już tak.
fot. PressFocus