KURS 100 NA WYGRANĄ REALU
Zagraj wygraną Realu Madryt z Al-Hilal po kursie 100

Korona zagrała dla Lecha! Raków tylko z matematycznymi szansami na tytuł

Napisane przez Mikołaj Duda, 17 maja 2025
Raków

W jednym z najważniejszych meczów tego sezonu PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmowała Raków Częstochowa. Dla gości była to ostatnia szansa na utrzymanie się w walce o mistrzostwo Polski. Po golu Wiktora Długosza prowadzenie objęli gospodarze. W drugiej połowie zaś z rzutu karnego wyrównał Jonatan Braut Brunes. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1. Sytuacja drużyna Marka Papszuna zrobiła się zatem ekstremalnie trudna.

Ostatnia szansa na dogonienie uciekającego mistrzostwa

Mecz w Kielcach miał szczególną wagę. To on na finiszu sezonu był kluczowy w kontekście walki o mistrzostwo pomiędzy Rakowem Częstochowa a Lechem Poznań. Dodatkowym smaczkiem tego starcia był fakt, że Koronę obecnie prowadzi były trener klubu ze stolicy Wielkopolski. Jacek Zieliński nie ukrywa swojej sympatii do byłego pracodawcy, więc kwestia wyścigu o tytuł nie jest dla niego obojętna.

Sami kielczanie już od dłuższego czasu mają zapewnione utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i zajmują bezpieczne miejsce w środku tabeli. Dzięki temu mogą grać bez większej presji o wynik i skupić się bardziej na sprawieniu radości swoim kibicom czy indywidualnie poprawić swoją pozycję przed zbliżającym się oknem transferowym. Dodatkową motywacją przed tym spotkaniem był wypełniony po brzegi stadion oraz chęć skomplikowania już i tak nie najlepszej sytuacji drużyny z Częstochowy.

Z kolei Raków w poprzedniej kolejce zjechał z mistrzowskiej autostrady. Wszystko to przez porażkę przed własnymi kibicami z mistrzem Polski z Białegostoku. Dzień później Lech bez skrupułów to wykorzystał. Dzięki skromnej wygranej w hicie z Legią w Warszawie wrócił na fotel lidera z przewagą punktu nad zespołem Marka Papszuna. Dla Rakowa mecz w Kielcach był więc ostatnią szansą na utrzymanie się przy marzeniach o złotych medalach. Dodajmy, że w rundzie jesiennej starcie pomiędzy tymi drużynami po bramkach Władysława Koczerhina i Adriana Dalmau zakończyło się remisem 1:1.

Prowadzenie Korony do przerwy

Nim na dobre zaczęły się piłkarskie emocje przyszła pora na pożegnanie. Już w 5. minucie na boisku pojawił się Konstantinos Sotiriou, a to dlatego, że był to ostatni występ w profesjonalnej piłce dla Piotra Malarczyka, który który na przedmeczowej konferencji zapowiedział zakończenie kariery. Trybuny podziękowały swojemu kapitanowi za wiele lat gry, a ten nie ukrywał wzruszenia całą sytuacją. W centralnym miejscu stadionu zawisł transparent „Malar dziękujemy! Za te wszystkie lata, szacunek!”.

Po 10 minutach Korona mogła otworzyć wynik. W swoim stylu lewym skrzydłem ruszył Mariusz Fornalczyk. Dograł piłkę do Jewgienija Szykawki, jednak ten nieczysto trafił w piłkę. Chwilę później miał miejsce kolejny atak gospodarzy. Tym razem drugą stroną boiska popędził Wiktor Długosz. Nie próbował podawać, tylko sam zdecydował się na strzał. Jak się okazało, była to bardzo dobra decyzja. Skrzydłowy, dla którego był to 50. mecz w barwach swojego rodzimego klubu pokonał Kacpra Trelowskiego j pokarał swój były klub! W Rakowie „nie grzeszył” skutecznością, delikatnie mówiąc.

W 25. minucie sędzia musiał zatrzymać mecz z powodu odpalenia przez gospodarzy środków pirotechnicznych. Dym był na tyle duży, że mocno ograniczał widoczność. Raków wyglądał, jakby przytłaczała go duża presja tej rywalizacji. W jego grze było sporo niedokładności i nerwowości. Korona nie miała za to żadnych problemów, by neutralizować ataki przeciwnika i tylko czekała na możliwość kontry, z którą co jakiś czas wychodziła i testowała czujność Kacpra Trelowskiego.

Tuż przed zejściem do szatni Wiktor Długosz mógł podwyższyć prowadzenie Korony. Znów urwał się obrońcom, obok miał świetnie ustawionego Mariusza Fornalczyka, jednak znów zdecydował się na strzał. Tym razem zrobił to znacznie gorzej niż na początku meczu i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Finalnie na przerwę Raków schodził przegrywając jednym golem i zdecydowanie nie można było powiedzieć, że to niesprawiedliwy wynik. Oddał raptem jeden celny strzał przez 45 minut. Trudno liczyć na sukces z taką statystyką.

Skończyło się remisem

10 minut po wznowieniu rywalizacji Raków w końcu się doczekał. Miłosz Strzeboński sfaulował w polu karnym Adriano Amorima. Wojciech Myć początkowo nie dopatrzył się przewinienia, jednak po podejściu do monitora VAR zmienił swoją decyzję i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Jonatan Braut Brunes i pewnym płaskim strzałem doprowadził do wyrównania.

Goście już dużo bardziej przejęli inicjatywę, a ich ataki z każdą minutą się nasilały. Korona nie była już tak skuteczna, jak przed przerwą, cofnęła się głęboko na własną połowę i pozwoliła swojemu przeciwnikowi przesuwać się coraz większą liczbą zawodników bliżej bramki Rafała Mamli. Brakowało też tych niezwykle groźnych kontrataków, z którymi defensywa Rakowa miała duże problemy.

Mocno zakotłowało się na kwadrans przed końcem w polu karnym drużyny Marka Papszuna. Po rzucie wolnym na murawę padł jeden z zawodników gospodarzy. Korona domagała się podyktowania rzutu karnego, jednak sędzia był nieugięty i nie zdecydował się na użycie gwizdka. Finalnie więcej bramek w  już nie padło. Raków w drugiej połowie próbował 10 razy, a dwie z tych prób były celne (jedna to karny). Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, co oznacza bardzo trudną sytuację dla Rakowa, który zrównał się punktami z Lechem Poznań mającym mecz mniej. 

Fot. Screen Canal+ Sport

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Kurs 100
na wygraną Realu z Al-Hilal
Manchester City - Wydad
City strzeli powyżej 3.5 goli
kurs
1,75
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)