Manchester United traci ostatnie ogniwo Fergusona

Manchester United za czasów Sir Alexa Fergusona był synonimem potęgi. Szkot miał do dyspozycji plejadę gwiazd światowego formatu, ale sukcesy budowali również ci mniej medialni, skromni i oddani. Jednym z nich był środkowy obrońca, który właśnie zakończył nie tylko swoją przygodę z „Czerwonymi Diabłami”, ale i zawodową karierę piłkarską.
Zbudowany przez Manchester United
Jonny Evans miał w życiu trochę szczęścia i jeszcze więcej pokory. Jako wychowanek Manchesteru United otrzymał możliwość trenowania i grania w jednym z największych klubów świata. Trafił do pierwszego zespołu w czasach, gdy o miejsce w składzie rywalizowali tacy tytani jak Nemanja Vidić i Rio Ferdinand. A mimo to zdołał się przebić i wcale nie był tylko rezerwowym. Nie był też piłkarzem, który zachwycał fanów sztuczkami technicznymi czy błyszczał medialnie, jednak takim, na którego można było liczyć. Cichy, solidny, profesjonalny – dokładnie taki, jakich Ferguson cenił najbardziej.
Gdy szkocki menedżer w 2013 roku odszedł na zasłużoną emeryturę, wydawało się, że również przygoda Evansa z Manchesterem dobiega końca. Tymczasem Irlandczyk pozostał częścią zespołu jeszcze przez dwa sezony, grając za kadencji Davida Moyesa i Louisa van Gaala. Ostatecznie opuścił Old Trafford w 2015 roku, gdy klub nie przedłużył z nim kontraktu.
Następnie przez kilka lat reprezentował barwy West Bromwich Albion oraz Leicester City, z którym zdobył Puchar Anglii i prezentował równą formę, dzięki której długo pozostawał w czołówce ligowych stoperów. Wcześniej, gdy świetnie mu szło w West Bromie, to pojawiały się poważne doniesienia transferowe mówiące o tym, że jeszcze zmieni klub na lepszy. Łączono go nawet z… Manchesterem City oraz z Arsenalem.
Sky sources: @ManCity interested in signing @WBA defender Jonny Evans. #SSN pic.twitter.com/IpSh5JJGy4
— Sky Sports News (@SkySportsNews) August 16, 2017
Powrót syna marnotrawnego
Latem 2023 roku wydarzyło się coś, czego mało kto się spodziewał. Jonny Evans wrócił do Manchesteru United. Początkowo miał to być tylko krótki epizod w okresie przygotowawczym, ale klub zaproponował mu roczny kontrakt. W życiu pewnie się nie spodziewał, że zagra aż 23 mecze w Premier League w sezonie 2023/24. Transfer ten wobec ogromu kontuzji w ekipie Erika ten Haga okazał się bardzo ważny. Varane? Szklanka, przez pół sezonu niedostępny. Lisandro Martinez? Ciężka kontuzja już we wrześniu – złamanie kości śródstopia, a gdy wrócił, to znów wypadł przez więzadła. Zagrał tylko 11 razy w lidze.
Maguire? Kolejny, który wypadał a to z urazem pachwiny, a to mięśnia na cały miesiąc. Lindelof? Zdrowy tylko przez pół sezonu. Evans zatem odegrał ważną rolę jako nie tylko jako mentor, doświadczony głos w szatni, ale był też zabezpieczeniem w kryzysowych momentach sezonu, których pojawiło się sporo. Ze wszystkich obrońców, biorąc pod uwagę także tych bocznych, okazem zdrowia był tylko Diogo Dalot.
Jonny Evans is a Red.
An incredible servant to Manchester United ❤️#MUFC pic.twitter.com/Sd5soGVO9t
— Manchester United (@ManUtd) May 25, 2025
W maju 2025 roku Manchester United ogłosił, że nie przedłuży umowy z obrońcą. Ostatni mecz w karierze rozegrał w barwach swojego ukochanego klubu w towarzyskim spotkaniu przeciwko reprezentacji Hongkongu. To była symboliczna klamra. Powrót do domu i ciche pożegnanie z futbolem. W tym sezonie już tyle nie grał – tylko ok. 600 minut. Manchester sprowadził Leny’ego Yoro i Mathijsa de Ligta.
Piłkarz z cienia, który zapisał się w historii
Jonny Evans rozegrał w barwach Manchesteru United 241 spotkań. Strzelił osiem goli, zanotował siedem asyst i sięgnął po imponującą liczbę trofeów: trzykrotne mistrzostwo Anglii, dwa Puchary Ligi, Puchar Anglii, Tarczę Wspólnoty, Ligę Mistrzów oraz Klubowe Mistrzostwa Świata. Grał również dla belgijskiego Royal Antwerp (na wypożyczeniu), West Bromwich Albion i Leicester City. Jego kariera klubowa to przykład wytrwałości i nieustannego dopasowywania się do zmieniających się realiów futbolu. Przede wszystkim pamięta jeszcze czasy sir Alexa Fergusona. On, Phil Jones i David de Gea byli ostatnimi. Żadnego już nie ma.
Jonny Evans being the last Manchester United player under Sir Alex Ferguson deserved a better farewell #MUFC pic.twitter.com/7oWG45aoDO
— Bamche ⚓ (@BamcheUtd) May 31, 2025
W reprezentacji Irlandii Północnej Evans wystąpił aż 107 razy, strzelając sześć goli. Taka liczba meczów to czwarty wynik w historii kadry. W 2016 roku był podstawowym defensorem drużyny na mistrzostwach Europy we Francji, gdzie Irlandia Północna dotarła do 1/8 finału, przegrywając wówczas z rewelacją turnieju Walią 0:1.
Jonny Evans odchodzi tak, jak przez większość kariery grał – bez rozgłosu, ale z klasą. Być może nigdy nie był bohaterem okładek, ale jednym z tych zawodników, dzięki którym wielkie zespoły działają jak należy. W jego osobie Manchester United traci ostatnie ogniwo złotej ery Fergusona. Znika ostatni piłkarz, który nie tylko znał, ale i rozumiał tamten sposób myślenia o futbolu. To koniec pewnej epoki – cichy, ale symboliczny.
fot. PressFocus