Wielka radość w Płocku! Wisła po dwóch latach wraca do Ekstraklasy

Napisane przez Mikołaj Duda, 01 czerwca 2025
Wisła

W finale baraży o awans do PKO BP Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała Miedź Legnica. Obie drużyny doskonale zdawały sobie sprawę ze stawki tego spotkania, jednak finalnie po trafieniach Łukasza Sekulskiego i Jorge Jimeneza lepsi okazali się gospodarze i to oni po końcowym gwizdku sędziego mogli zacząć zasłużone świętowanie.

Jeden mecz, który zadecydował o awansie do Ekstraklasy

W teorii to właśnie Wisła Płock była największym faworytem całych baraży. Z racji, że w sezonie zasadniczym Betclic 1. Ligi zajęła trzecie miejsce – była więc pewna, że oba mecze play-offów zagra u siebie, także jeśli wejdzie do ich finału. Przed kilkoma dniami nie bez problemów, ale drużyna Mariusza Misiury pokonała Polonię Warszawa. Spotkanie było bardzo zacięte. Wynik ekspresowo otworzyli goście, jednak później „Nafciarze” doprowadzili do wyrównania, a w samej końcówce Dani Pacheco kapitalnie uderzył z rzutu wolnego i zapewnił swojej ekipie możliwość gry w decydującym starciu o awans do Ekstraklasy.

Miedź Legnica, mimo słabszej końcówki sezonu przed barażami potrafiła sprawić niespodziankę i odebrać Wiśle Kraków marzenia o awansie do grona najlepszych drużyn w kraju. Drużynie Wojciecha Łobodzińskiego wystarczył jeden gol. Kapitalnym uderzeniem z dystansu Patryka Letkiewicza pokonał Michael Kostka i jak się okazało to wystarczyło.

Goście przy Reymonta dobrze się bronili i nie pozwolili swojemu przeciwnikowi nawet na jedno trafienie przez prawie 110 minut rywalizacji (długość meczu spowodowana starciem Rafała Mikulca z Juliuszem Letniowskim i późniejszą hospitalizacją Wiślaka). Trener „Miedzianki” przed tym meczem stał przed okazją wprowadzenia po raz drugi w ostatnich latach tej drużyny do Ekstraklasy. Wcześniej zrobił to w 2022 roku.

Wytrwałość wynagrodzona tuż przed przerwą

Początek meczu nieco utrudniło zadymienie stadionu, poprzez odpalenie środków pirotechnicznych. Na szczęście dla widowiska dym szybko zniknął i sędzia mógł pozwolić na wznowienie gry. Przez dłuższy okres było czuć wagę tego spotkania. Obie drużyny były doskonale wiadomo tego o co toczy się gra, więc nie było zbyt wiele dogodnych sytuacji na strzelenia pierwszego gola tego popołudnia. Kilka średnio groźnych strzałów nie mogło zaskoczyć któregoś z bramkarzy.

Pierwsza połowa toczyła się z delikatnym wskazaniem na Miedź. Miała minimalnie większe posiadanie piłki, a z kolei Wisła oddała więcej strzałów na bramkę Jakuba Wrąbla. 45 minuty były rajem dla miłośników skompilowanej taktyki i piłkarskich szachów. Mało było w tym czystej gry w piłkę, a przede wszystkim szans bramkowych, które jakkolwiek ożywiłyby to widowisko nienajlepszej jakości.

Gdy już się wydawało, że nic się nie wydarzy to już w czasie doliczonym do pierwszej części rywalizacji Kamil Drygas sfaulował w polu karnym Jorge Jimeneza. Sędzia po interwencji VAR-u i podejściu do monitora wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Łukasz Sekulski i pewnym uderzeniem sprawił, że Wisła Płock objęła prowadzenie. Od razu po tej bramce Wojciech Myć zaprosił piłkarzy do szatni. Kibice obu stron mogli mieć nadzieję, że po przerwie, dzięki tej bramce zawodnicy podkręcą tempo i zacznie się dziać o wiele więcej.

Wisła przypieczętowała awans do Ekstraklasy

Od początku drugiej połowy do ataku ruszyła Miedź. Było podejrzenie, że goście ekspresowo otrzymają rzut karny, jednak sędzia wskazał, że przewinienie było przed polem karnym. Bardzo dobrą okazję z rzutu wolnego miał Kamil Antonik. Z okolicy 18. metra trafił w Łukasza Sekulskiego i piłka poleciała za linię końcową.

Wisła mogła potraktować ataki gości jako sygnały ostrzegawcze, więc sama postanowiła ruszyć do ataku. Na skrzydle z Michaelem Kostką poradził Bartosz Borowski i oddał piłkę do Ibana Salvadora. Ten wystawił ją Jorge Jimenezowi, a Hiszpan kapitalnym, mierzonym i do tego płaskim uderzeniem pokonał Jakuba Wrąbla. Na pół godziny przed końcem regulaminowego czasu gry drużyna Mariusza Misiury była już naprawdę blisko powrotu do Ekstraklasy.

Mecz w końcu się otworzył. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego rzucili się do ataku i z każdą chwilą stwarzali coraz większe zagrożenie. Tym bardziej, że w tym meczu zdecydowanie najpewniejszy w swoich poczynaniach nie był Bartłomiej Gradecki, który w 70. minucie swoją złą interwencją stworzył Damianowi Michalikowi dogodną szansę, jednak ten uderzył nad bramką. Wisła nie tylko się broniła, ale też czekała na sytuacje, kiedy będzie mogła ruszyć z kontrą i już definitywnie zapewnić sobie awans do Ekstraklasy.

W 78. minucie Dani Pacheco był bardzo blisko tego, co zrobił w półfinale przeciwko Polonii Warszawa. Bardzo dobrze uderzał z rzutu wolnego, jednak tym razem trafił tylko w słupek. Miedź miała sporo szczęścia. Wisła do końcowego gwizdka musiała bronić się przed atakami przeciwnika, jednak robiła to w bardzo dobry sposób i powinna nawet podwyższyć prowadzenie. Dogodną okazję zmarnował Jakub Szymański. Ostatnie minuty drużyna Wojciecha Łobodzińskiego musiała sobie radzić w osłabieniu. Już w doliczonym czasie czerwoną kartkę za uderzenie Ibana Salvadora w twarz obejrzał Wojciech Hajda.

Finalnie już nic więcej się nie wydarzyło i po ostatnim gwizdku Wojciecha Mycia pewne się stało, że Wisła Płock po dwóch latach spędzonych w Betclic 1 Lidze wraca do Ekstraklasy. Na murawę wbiegli kibice i zaczęła się wspólna szalona radość z powodu osiągnięcia drużyny Mariusza Misiury, który tego dnia dodatkowo świętował urodziny. Sędzia Myć uciekał z boiska tak szybko, jak nigdy dotąd.

Fot. Screen tvpsport.pl

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Niemcy - Portugalia
Obie strzelą
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)