„Patrice Evra. Kocham tę grę” – recenzja książki

Patrice Evra to człowiek, który wywołuje uśmiech. Zasłynął z pozytywnych filmików wrzucanych na social media. Uparty, wesoły i nieszablonowy człowiek. W autobiografii odkrył mroczną tajemnicę – za dziecka doznał niewyobrażalnej krzywdy. Francuz wraca wspomnieniami do traumatycznych chwil i tym zaczyna książkę. Potem mówi już o trudnym sportowym starcie i sięgnięciu po marzenia.
Patrice Evra zdecydował się na wyznanie…
Patrice Evra. Kocham tę grę to nie jest zwykła opowieść o dorastaniu w trudnej dzielnicy i pogoń za piłkarskim marzeniem. Francuz to człowiek nieszablonowy i odważny, czego dowodem jest właśnie ta pozycja. Zaczyna się od mocnego uderzenia czytelnika w podbrzusze. Evra ujawnia w nim traumę, której nigdy wcześniej nikomu nie powiedział. Był molestowany seksualnie. Kiedy zatrzymano osobę, która go wykorzystywała, grał wtedy w AS Monaco. Nie miał w sobie odwagi, żeby o tym opowiedzieć. Wszystkiemu zaprzeczył.
In his new book, Patrice Evra opened up about being sexually abused at age 13 by his head teacher.
He hopes that by sharing his story, he helps children who are also suffering.
(content warning: discussion of sexual abuse) pic.twitter.com/jNov27DLwT
— B/R Football (@brfootball) October 22, 2021
Później już książka podzielona jest chronologicznie klub po klubie, kraj po kraju, a wszystko zamyka się w 400 stronach. Jak wyżej, Patrice nie czekał z mocnym uderzeniem, już na samym początku otrzymujemy historię – tragiczną – o której usłyszała jedynie jego partnerka Margaux Alexandra. W wieku 13 lat był molestowany przez dyrektora szkoły, do której uczęszczał. Francuski obrońca żył z tym w tajemnicy przez praktycznie całą swoją karierę.
Wiedziałem, co się stanie. Po jakimś czasie słychać było trzask zamka, którego nie mogłem zaryglować i struga światła pojawiła się na futrynie. Patrzyłem, jak sylwetka dyrektora pojawia się w drzwiach i powoli zbliża do mojego łóżka.
Narkotyki i kradzieże i droga aż do ukochanego United
Już sam start tej książki pokazał, jakim człowiekiem jest Patrice – bezpośrednim w przekazie. Po pierwszym ciosie dochodzą kolejne, ponieważ Francuz rozpoczyna opowieść o dzielnicy Les Ulis. Handel narkotykami, śmierć brata przez przedawkowanie – większość chłopaków z takimi przeżyciami nie wychodzi z tego. Evra wiedział, że futbol jest jego ucieczką i jednocześnie szansą. Jego przygody po pierwszym wyjeździe z kraju do Włoch i radość z własnego kompletu dresów są bardzo wymowne, a przecież trafił do zespołu grającego… w Serie C. Grał wtedy… w ataku.
📸 Patrice Evra
👕 Marsala
🔙 1998/99#ThrowbackThursday #TBT #memories #SerieCNOW pic.twitter.com/M9Le3Fsdey— Serie C (@seriecofficial) April 22, 2025
Wydawało się, że po mocnym starcie książka zacznie być po prostu nudna, a kolejne rozdziały to będą jedynie opisy kolejnych sezonów. Monza, Nicea, Monaco i w końcu Manchester. Evra rzeczywiście trochę tak robi, ale wtrąca tam ważne wydarzenia ze swoim udziałem. Manchester United to obsesja i miejsce, które zajmie w jego sercu prawdopodobnie najważniejsze miejsce, o czym przekonała się jego żona czy rodzina. Patrice pokochał ten klub, pokochał sir Alexa Fergusona i pojął obsesyjną wizję wygrywania. Początkowo jednak nie mógł zaimponować Szkotowi, a pierwszy swój mecz opisuje jako koszmarny.
Bezgraniczna miłość i fanatyzm w stosunku do drużyny „Czerwonych Diabłów” dały się odczuć, ale nie zabija to całej książki, jest uzasadnione. Wydaje się, że Evra mógł nieco więcej poopowiadać ciekawostek z samej szatni, ale jak sam stwierdzał – szatnia to sanktuarium, więc może wedle tej tezy nie chciał wynosić za wiele. Na pewno otrzymaliśmy sporo stron żalu na temat katorżniczego treningu w Juventusie, do którego długo nie mógł się przyzwyczaić. Wybijają trochę z rytmu też krótkie wtrącenia na temat różnych piłkarzy – a to Henrik Larsson, a to Michael Carrick, ale przez opowieść przechodzi się płynnie.
„Historii tego płaszcza i tak byś nie zrozumiał”
Ciekawiej jest, gdy Evra opowiada nie o innych, a o historiach ze sobą w roli głównej. Jedna z nich była niezwykle głośna na skalę całej Anglii. To oczywiście wojenka z Luisem Suarezem dotycząca rasistowskich odzywek, która miała też swój klubowy podtekst, bowiem Manchester United i Liverpool to dwie ogromne firmy, które wzajemnie bardzo się nie lubią i rywalizują w Wielkich Derbach Anglii. Co czuł Evra? Co tam się wydarzyło? Opisuje on, jak wyglądały kulisy późniejszego ustalania, co wpisać w protokół pomeczowy „negro”, czy „negrito”.
Patrice Evra celebrating right next to Suarez after being racially abused was proper shit housery 🤣😂😂 pic.twitter.com/Rr2aQQXcgz
— Wealth (@wealth_united_) June 12, 2025
Wielu także chciało poznać jego perspektywę wydarzeń z RPA, kiedy to afera goniła aferę, reprezentacja Francji mocno oberwała, a w szczególności sam Patrice Evra. Poznaliśmy kolejną odsłonę „z mojej strony wyglądało to tak:” po wspomnieniach Raymonda Domenecha i jego książce „Straszliwie sam”. Evra mocno „przywala” selekcjonerowi w swojej autobiografii.
Kiedy przytrafiały się momenty opisywania wydarzeń boiskowych i relacji z tego, jak wyglądały poszczególne sezony, wchodziła w grę kolejna poza boiskowa akcja. Czy to bójka z personelem, czy też uderzenie kibica prosto w głowę, przez co zakończyła się jego przygoda w Olimpique Marsylia. Wszystkie te wydarzenia, jak i inne dość kontrowersyjne Evra starał się poruszać, ale trochę czasem zbyt asekuracyjnie. Nie krył jednak tego, że zbytni obnosił się z luksusami i czasami przeginał. Jak choćby historia płaszcza, w którym to został przedstawiony jako nowy piłkarz United.
Zapłaciłem za ten płaszcz trzy tysiące euro. Co ja sobie myślałem? Sprzedawca, z którym się trochę znałęm, powiedział mi, że to limitowana kolekcja sprowadzona z Paryża, najnowszy hit od Hugo Bossa. Ewidentnie miałem więcej pieniędzy niż rozumu. Nie było lądujących helikopterów i muzyki z fortepianów, kiedy Nemanja i ja podpisywaliśmy kontrakty, tylko paskudny płaszcz.
A reminder that Man United signed Nemanja Vidic AND Patrice Evra in the same January transfer window in 2006 ✍️
They formed one of the best back lines in Premier League history 👏 pic.twitter.com/h9s5RkqG7b
— ESPN FC (@ESPNFC) January 2, 2024
Szczerość wylana na papier
Przede wszystkim cała ta pozycja jest bardzo szczerą rozmową Patrice’a Evry z czytelnikiem. Wydaje się, że język tej książki jest prosty w przekazie i pewnie taki miał być. Evra zdecydowanie nie owijał w bawełnę, choć wiele wątków aż chciałoby się rozwinąć i o nie dopytać. W jego karierze mocno ucierpiała rodzina, zresztą rozwiódł się koniec końców z Sandrą Evra. Mało jest w tym wszystkim słów wyjaśnienia, opisu swoich wybryków – to w kontekście określania książki jako własnej spowiedzi.
Jest to momentami mocna autobiografia. Czasami śmiech, zdziwienie i konsternacja właśnie sprawiają, że kolejne rozdziały są niezwykle interesujące. Sięgając po nią, jesteśmy świadomi barwnego życia Patrice’a Evry, a on doskonale opisuje swoje doznania w drodze na piłkarski szczyt. Patrice Evra odznaczył swoje piętno, chciał być jak Eric Cantona, który otworzył drzwi dla francuskich piłkarzy w Premier League – zdaniem samego Cantony Patrice je wręcz wyważył!
Zobacz także – recenzja książki „Adriano. Mój największy strach”