Spadkowicz z Premier League bez trenera. Wyrównał niechlubny rekord

Spadkowicz z Premier League nie dał szansy dotychczasowemu trenerowi poprowadzenia zespołu w Championship. Za porozumieniem stron doszło bowiem do rozwiązania kontraktu, który pierwotnie podpisano do końca sezonu 2026/27. Za jego kadencji wyrównany został niechlubny rekord sprzed 30 lat, gdyż klub matematyczne szanse na utrzymanie w Premier League stracił już na pięć kolejek przed końcem rozgrywek.
Beniaminek Premier League szybko zmienił trenera
Na przestrzeni zaledwie roku Leicester City będzie mieć trzeciego trenera. Po wprowadzeniu „Lisów” do Premier League w sezonie 2023/24 Enzo Maresca odszedł do Chelsea, a drużynę po Włochu przejął Steve Cooper. Walijczyk został jednak zwolniony już po 15 meczach, a jednym z tego powodów miało być niezadowolenie niektórych zawodników z zupełnie odmiennego stylu gry w porównaniu do tego, który stosował Maresca. Z kolei tajski właściciel Leicester Aiyawatt Srivaddhanaprabha miał uważać, że w grze jego klubu nie ma żadnego postępu.
Po jednym meczu z dotychczasowym asystentem Coopera – Benem Dawsonem (1:4 z Brentford) zespół z King Power Stadium przejął Ruud van Nistelrooy, który dopiero co poprowadził Manchester United w czterech meczach po zwolnieniu Erika ten Haga. Z legendą u sterów „Czerwone Diabły” nie przegrały ani razu, a wygrały trzykrotnie, w tym dwa razy z Leicester – 5:2 w Pucharze Ligi i 3:0 w Premier League. Holender przejmował wówczas 16. drużynę Premier League, która miała zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. Dobrze zaczął (cztery punkty w dwóch meczach) i zwiększył przewagę nad strefą przewagę do pięciu.
Five weeks ago, Ruud van Nistelrooy defeated Leicester 5-2 in the EFL Cup in his first match as Man Utd caretaker.
Three weeks ago, he defeated Leicester 3-0 in the league in his final match as Man Utd caretaker.
Now in his first match as Leicester manager, he’s won 3-1 vs.… pic.twitter.com/GVbIcOYYeX
— B/R Football (@brfootball) December 3, 2024
Katastrofalna kadencja van Nistelrooya
Były to jednak miłe złego początki, bowiem taką samą liczbę punktów „Lisy” zdobyły w kolejnych… 17 meczach. Przegrały 15, a w aż 13 z nich nie zdołały nawet strzelić gola. Na przestrzeni tych 17 kolejek Leicester było najgorzej punktującą ekipą Premier League (pięć punktów), drugą po Southampton najgorszą defensywą (42 stracone bramki) i najgorszą ofensywą tych rozgrywek (sześć strzelonych goli). Do tego Holender miał zetrzeć się z Calebem Okolim o złe dopasowanie przez włoskiego stopera rozmiaru obuwia czy pokłócić z Harrym Winksem o to, że ten codziennie musi przejeżdżać ok. 90 mil, by dotrzeć do klubu.
Kwestią czasu stało się „przyklepanie” przez Leicester spadku do Championship, co oficjalnie nastąpiło w Wielkanocną Niedzielę w wyniku domowej porażki 0:1 z Liverpoolem. Tą przegraną mistrz Anglii z 2016 roku wyrównał swój niechlubny rekord sprzed 30 lat, gdyż również w sezonie 1994/95 stracił matematyczne szanse na utrzymanie w Premier League już na pięć kolejek przed końcem. Wtedy jednak miało to miejsce po 37 rozegranych meczach, a nie po 33, jak w minionym sezonie. Co więcej, za sprawą tej porażki Leicester zarazem jako pierwsze w historii Premier League poniosło dziewięć z rzędu domowych porażek, nie strzelając przy tym gola.
Leicester are relegated from the Premier League for a second time in three seasons.
They are also the first side in Prem history to go nine consecutive home games without scoring a goal 📉 pic.twitter.com/n9EsWWHU2e
— B/R Football (@brfootball) April 20, 2025
Ruud przybył tu… bez żadnego personelu pomocniczego. Kompletował go już w trakcie pracy. Ben Dawson i Danny Alcock z poprzedniego sztabu odeszli dopiero po porażce 0:4 u siebie z Brentford. Było to prawie trzy miesiące po przyjściu van Nistelrooya. „Lisy” nie progresowały od dłuższego czasu, dlatego też kibice oglądający Premier League czekali tylko, kiedy wreszcie nadejdzie zwolnienie Holendra. To nie nadchodziło i… nie nadchodziło. W końcu ostatni mecz ligowy odbył się już miesiąc temu (25 maja).
Nie poprowadzi klubu w Championship
Drużyna van Nistelrooya z honorem pożegnała się z Premier League, bowiem już po utracie szans na utrzymanie pierwszy raz w tym sezonie nie przegrała trzech ligowych meczów, zdobywając przy tym siedem punktów. Zaznaczmy jednak, że pokonała Southampton oraz Ipswich, czyli również zdegradowane już wtedy do Championship ekipy. Niemniej, dzięki tym zwycięstwom „Lisy” zajęły najwyższe miejsce wśród spadkowiczów-beniaminków.
Jeśli jednak Leicester znów już po roku wróci do Premier League, to głównym architektem tego sukcesu nie będzie już Ruud van Nistelrooy. „Lisy” oficjalnie ogłosiły bowiem rozwiązanie za porozumieniem stron pierwotnie obowiązującego do końca sezonu 2026/27 kontraktu. W ciągu półrocznej kadencji Holender poprowadził klub z King Power Stadium w 27 meczach, w których jego zespół przegrał aż 19 razy, a tylko pięciokrotnie wygrał. Drużyna strzeliła w tym czasie raptem 24 gole, a aż 57 razy musiała wyciągać piłkę ze swojej bramki.
Leicester City Football Club and Ruud van Nistelrooy have mutually agreed that Ruud’s contract with the Club as First Team Manager will terminate with immediate effect.
— Leicester City (@LCFC) June 27, 2025
Konkretne nazwisko następcy 48-latka nie jest jeszcze znane, ale pierwszy raz Leicester poprowadzi on w niedzielę 10 sierpnia. Na koniec pierwszej kolejki nowego sezonu Championship „Lisy” podejmie u siebie Sheffield Wednesday. Niewykluczone, że naprzeciw „Sów” stanie ich wciąż obecny trener – Danny Röhl, którego osoba pojawia się w angielskich mediach w kontekście przejęcia Leicester. John Percy z „The Telegraph” poinformował, że Niemiec jest rozważany jako opcja awaryjna po odrzuceniu oferty przez Seana Dyche’a.
fot. PressFocus