„Myślę, że zasługuję na gwizdy „, czyli Kubo z podejściem innym, niż wszystkie

08.12.2019
Ostatnia aktualizacja 10 stycznia, 2020 o 11:43

Latem było głośno na rynku transferowym z kilku powodów, a jednym z nich przez chwilę był z pewnością Takefusa Kubo. „Japoński Messi” Jak już zdążono go nazwać, zamiast wrócić do Barcelony, odszedł do największego wroga – Realu Madryt.

Można się domyślić, że fani „Dumy Katalonii” nie zareagowali na to z radością. Zdjęcia 18-latka zachwycającego na treningach szybko obiegły internet, co tylko jeszcze bardziej wzmocniło w nich poczucie utraty kolejnego dużego talentu. Barcelona nie zrobiła co prawda wszystkiego, by zatrzymać Kubo, ale decyzja należała do zawodnika.

18-latek dość szybko został wypożyczony, by mógł ogrywać się na najwyższym poziomie. Padło na Mallorcę, w której Kubo zdecydowanie jest jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników. Nastolatek w sobotę miał okazję, by wrócić do Barcelony i zagrać na Camp Nou – oczywiście jako rywal. Część kibiców przyjęła go w sposób, jakiego można się domyślić… Zapytany po meczu o gwizdy odpadł:

– To decyzja widzów. Ja podjąłem swoją decyzję. Kibice mają prawo do tego, aby na mnie gwizdać. Myślę, że na to zasługuję. Poza tym byli jednak widzowie, którzy mnie okaskiwali, i to dodawało mi siły. (…) Oni patrzą na ciebie jak na rywala, nie jak na 18-letniego chłopaka, który może grać lepiej lub gorzej. Ja jestem z tego zadowolony. 

Trzeba przyznać, że jest to ciekawe podejście jak na zawodnika, tym bardziej 18-letenigo. Cóż, chyba zdaje sobie sprawę, że ulubieńcem publiczności na Camp Nou już raczej nigdy nie będzie…