Lech poznał rywala w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Wizyty w tym kraju mogą źle się kojarzyć

Lech Poznań poznał swojego pierwszego rywala na drodze do fazy ligowej europejskich pucharów. Choć po pierwszym meczu rywale „Kolejorza” przegrywali, w rewanżu wstali i wybrali przemoc. Dla Lecha będzie to czwarta wizyta w tym kraju, a dotychczasowy bilans rywalizacji poznaniaków w tym państwie nie przemawia na ich korzyść.
Lech poznał pierwszego rywala w eliminacjach
Po trzech latach Lech Poznań wraca do rywalizacji o Ligę Mistrzów. W przeciwieństwie do swojego poprzedniego udziału w eliminacjach tych rozgrywek, „Kolejorz” nie musi zaczynać zmagań już w pierwszej rundzie, a dopiero w drugiej i w dodatku do losowania przystępował jako rozstawiona drużyna. Mistrzowie Polski trafili na zwycięzcę pary Breidablik – Egnatia, a więc o awans do trzeciej rundy podopiecznym Nielsa Frederiksena przyszłoby mierzyć się z mistrzem Islandii lub Albanii.
Rywalizacja w dwumeczu Breidablik – Egnatia rozpoczęła się w Albanii, gdzie gospodarze wygrali 1:0 po bramce dopiero co sprowadzonego z wicemistrza kraju – Vllaznii – Ildiego Grudy. Debiutujący w nowym zespole 25-latek zwycięskiego gola strzelił już po upływie 90. minuty i dodajmy, że na boisku przebywał od zaledwie kwadransa. Na rewanż wyszedł już więc w podstawowym składzie, a tym razem kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry jego występ się zakończył, kiedy to już nie było czego zbierać.
W tamtym momencie Breidablik prowadził bowiem aż 5:0, a już na przerwę mistrzowie Islandii schodzili z wynikiem 4:0. Co więcej, wszystkie cztery gole w pierwszej połowie drużyna z miasta Kópavogur strzeliła na przestrzeni raptem 22 minut. Po dublecie zaliczył duet środkowych pomocników – Viktor Einarsson oraz zaledwie 20-letni Agust Thorsteinsson. Z kolei raptem o dwa lata starszy od niego napastnik Oli Omarsson w 69. minucie wbił gwóźdź do trumny mistrza Albanii.
Absolutny nokaut. 4:0 pic.twitter.com/CBvlITxr1K
— Maksymilian Dyśko (@MaksDysko) July 15, 2025
Tym samym to mistrzowie Islandii będą pierwszym rywalem Lecha w tegorocznych zmaganiach w europejskich pucharach. Pierwszy mecz odbędzie się w Poznaniu we wtorek 22 lipca o godzinie 20:30, rewanż zaś rozegrany zostanie osiem dni później o tej samej porze. Wystarczy, że „Kolejorz” wygra ten dwumecz i przynajmniej do połowy grudnia będzie miał zapewnioną grę na międzynarodowej arenie, gdyż zakwalifikuje się minimum do fazy ligowej Ligi Konferencji.
Z pewnością jednak mistrzowie Polski będą mieli apetyt na więcej, bowiem jeśli Dynamo Mińsk wyeliminuje w środowy wieczór Łudogorec Razgrad, „Kolejorz” do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów również przystąpi jako rozstawiony i tym samym uniknie takich ekip, jak m.in. FC Kopenhaga, Crvena Zvezda, Slovan Bratysława i Karabach Agdam. Do rewanżu, który odbędzie się na neutralnym terenie (węgierski Mezőkövesd) mistrzowie Bułgarii przystępują jednak z jednobramkową zaliczką.
Jeżeli Łudogorec jutro odpadnie z Dinamem Mińsk, przegrany pary Lech / Breiðablik będzie rozstawiony w Q3 LE.
W Q3 LM zwycięzca tej pary nie będzie rozstawiony.
Pełen skład tych rund będzie znany po rozegraniu jutrzejszych spotkań Q1 LM.
— Jan Sikorski (@JS_rankingUEFA) July 15, 2025
Czwarta wizyta „Kolejorza” na Islandii
Breidablik będzie czwartą w historii islandzką drużyną, z którą Lech zmierzy się na arenie międzynarodowej. Pierwsza taka rywalizacja miała miejsce w I rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów 1982/83 i co ciekawe, był to dopiero trzeci oraz czwarty mecz „Kolejorza” w historii jego występów w Europie. Podopieczni Wojciecha Łazarka – najbardziej utytułowanego trenera w historii Lecha – pokonali w dwumeczu ÍBV 4:0 – 1:0 na Islandii i 3:0 w Poznaniu. Za połowę zdobytych przez Lecha w tym dwumeczu bramek odpowiadał legendarny Mirosław Okoński.
Druga wizyta niebiesko-białych miała miejsce 32 lata później, a drużynie Mariusza Rumaka przyszło mierzyć się ze Stjarnan. Dwumecz ten sprawił, że po niemal 2,5 roku zakończyła się jego kadencja w klubie z Bułgarskiej. Pierwszy mecz ówcześni wicemistrzowie Polski przegrali na Islandii 0:1, a w rewanżu zremisowali 0:0 i tym samym to piłkarze z Garðabær awansowali do ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy, w której rywalizowali z Interem Mediolan. Choć trzy dni po tej klęsce zespół Rumaka pokonał w Gdańsku 2:1 Lechię, dwa dni po tej wygranej 37-letni wówczas trener pożegnał się z posadą. Tymczasowo zastąpił go Krzysztof Chrobak, a wkrótce zespół na stałe przejął Maciej Skorża.
Porażkę 0:1 na Islandii Lech poniósł także osiem lat później, kiedy to o awans do ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji mierzył się ze swoim odpowiednikiem – Vikingurem Reykjavik. Mimo że podopieczni Johna van den Broma ostatecznie wygrali ten dwumecz 4:2, to do zakwalifikowania się do IV rundy potrzebna im była dogrywka. Choć w rewanżu „Kolejorz” już do przerwy prowadził 2:0, to w ostatnich sekundach drugiej połowy rażąca skuteczność poznaniaków zemściła się bramką na 2:2 w dwumeczu. Kiedy piłkarze Vikingura ją strzelili, to widzowie śledzący to spotkanie w TVP oglądali w tym czasie powtórkę kolejnej zmarnowanej sytuacji Lecha.
Piłkarskie jaja miały miejsce także w dogrywce, bowiem gola na 4:1 w rewanżu, a na 4:2 w całym dwumeczu Afonso Sousa strzelił zaledwie minutę po fatalnie wykonanym rzucie karnym. Kiedy Lech w 2014 roku skompromitował się rywalizacją ze Stjarnan, pewnie mało kto wówczas zakładał, że tamten sezon zakończy z mistrzostwem kraju. W sezonie 2022/23 w podobnych bólach rodziła się droga poznaniaków do najlepszego w swojej historii wyniku w europejskich pucharach, jakim był ćwierćfinał Ligi Konferencji.