Arka „na remis” z Radomiakiem. Grzesik z kolejnym istotnym trafieniem

Na zakończenie piątku z PKO BP Ekstraklasą najlepsza liga w kraju po pięciu latach przerwy zawitała do Gdyni, gdzie miejscowa Arka podejmowała rozpędzonego po zeszłotygodniowym zwycięstwie 5:1 nad Pogonią Szczecin Radomiaka Radom. Ostatecznie na miejskim obiekcie w tym portowym, wybudowanym w XX-leciu międzywojennym mieście, mecz zakończył się remisem 1:1.
Arka z golem, ale mogła powalczyć o więcej
Od początkowych fragmentów spotkania widać było bojowe nastawienie u obu ekip. Szczególnie zmotywowani na murawę wyszli gracze Arki, którzy chcieli ukontentować żywo reagującą publiczność. Wysoka intensywność u gospodarzy najbardziej widoczna była na skrzydle, gdzie kilkukrotnie Dawid Kocyła sprawiał niemałe problemy obronie Radomiaka.
To właśnie on w 14. minucie spotkania znalazł się w bardzo dobrej sytuacji bramkowej, jednak zamiast strzału Kocyła zdecydował się wówczas na podanie, które zostało wybite na rzut rożny przez jednego z graczy „Zielonych”. Czas pokazał jednak, że bramka dla Arki wisiała w powietrzu.
Po dokładnym dośrodkowaniu z kornera autorstwa Sebastiana Kerka gola z główki strzelił Dawid Abramowicz. Warto zaznaczyć, że po zdobyciu bramki obrońca gospodarzy nie okazywał radości – Abramowicz w przeszłości bowiem dokładnie 99 razy reprezentował interesy Radomiaka na poziomie PKO BP Ekstraklasy.
Rzut rożny daje pierwszego gola @ArkaGdyniaSA po powrocie do PKO BP Ekstraklasy! 💪 Bramkę zdobywa były zawodnik Radomiaka, Dawid Abramowicz! 🎯
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT, CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/XYuBgdHDo3
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 25, 2025
Grzesik znów bohaterem Radomiaka
Po objęciu prowadzenia przez Arkę tempo widowiska dość mocno siadło, a mecz toczył się głównie w środku pola. Tam inicjatywa dość mocno spoczywała w gestii gospodarzy, wśród których prym wiódł Kamil Jakubczyk.
Pod koniec pierwszej części spotkania wreszcie możliwości ofensywne pokazał zespół Radomiaka. Goście z województwa mazowieckiego zdecydowanie najbliżej wyrównania byli w 43. minucie, gdy dobrym dryblingiem na prawym skrzydle i celnym strzałem w kierunku długiego słupka popisał się Vasco Lopes. Po uderzeniu Kabowerdeńczyka refleks zachował jednak bramkarz Arki – Damian Węglarz, który sparował piłkę do boku. Tym samym premierowe 45. minut tego spotkania zakończyło się minimalnym, choć zasłużonym prowadzeniem Żółto-Niebieskich.
43' | Ależ było blisko! Piękny kros Capity, jeszcze lepszy drybling Vasco Lopesa i kapitalne uderzenie sprzed pola karnego. Niestety piłki sięgnął Damian Węglarz.#ARKRAD 1:0
— Radomiak Radom (@Radomiak_Radom) July 25, 2025
Po przerwie, w drugą połowę zdecydowanie lepiej wszedł zespół Arki, ponieważ już trzy minuty po wznowieniu gry przez Karola Arysa gospodarze strzelili drugiego gola. Zdobywcą bramki, który najlepiej odnalazł się przy okazji niemałego zamieszania w polu karnym był Michał Marcjanik. Po dość długiej, trwającej ponad trzy minuty analizie VAR sędzia podjął jednak decyzję o anulowaniu gola ze względu na przewinienie, a dokładniej zagranie ręką Alassana Sidibe.
Odwołana radość nie odebrała jednak Arkowcom chęci na jak najszybsze umieszczenie piłki w siatce. W 54. minucie swoją próbę z dystansu uskutecznił Sebastian Kerk – po uderzeniu Niemca interweniował jednak bramkarz Radomiaka – Filip Majchrowicz. Gdy zegar wskazywał 58. minutę spotkania, blisko gola znów znalazła się napierająca Arka. Tym razem prawie wynik podwyższył Julien Celestine, który dośrodkowanie jednego z kolegów zamienił na strzał w… słupek. W tamtym momencie na miejskim obiekcie w Gdyni można było usłyszeć masowy jęk zawodu – tym bardziej zważywszy na fakt, iż Filip Majchrowicz znajdował się wówczas poza zasięgiem piłki.
Oficjalna liczba widzów 1️⃣2️⃣ 6️⃣2️⃣7️⃣
🔝 Najlepszy wynik jeżeli chodzi o mecze otwarcia na obecnym 🏟️
9. wynik od kiedy gramy na obecnym 🏟️#ARKRAD #matchday pic.twitter.com/OD5IuqG5IR
— Arka Gdynia 🧮 Licznik (@ArkaLicznik) July 25, 2025
Niewykorzystane sytuacje się mszczą, głosi stary jak świat piłkarski klasyk, który znów się sprawdził. Smutny moment dla fanów kibiców Arki nadszedł w 61. minucie, gdy podanie zmiennika, Rafała Wolskiego, na gola po strzale z prostego podbicia zamienił niezawodny Jan Grzesik. Dla prawego obrońcy Radomiaka było to już trzecie trafienie w ciągu dwóch pierwszych kolejek – tydzień temu były zawodnik Warty Poznań ustrzelił bowiem dublet podczas domowego starcia z Pogonią Szczecin.
Znakomita akcja @Radomiak_Radom! 🤩 Kolejny gol Jana Grzesika w tym sezonie! 🎯 I ta asysta Rafała Wolskiego! 🤯🍪
📺 Mecz z Arką trwa w CANAL+ SPORT, CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/waCJdRt7yx
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 25, 2025
W 76. minucie mało brakowało, a ekipa „Zielonych” wyszłaby na prowadzenie. Wszystko za sprawą Capity Capemby, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Węglarzem. Wówczas Angolczyk nie zachował jednak chłodnej głowy i spanikował – oddał bowiem niecelny strzał.
W końcowych akordach spotkania melodia tego meczu znów zwolniła, jak gdyby oba zespoły bały się odsłonić, aby nie sprokurować szybkiej kontry rywala. Przez takie bojaźliwe podejście podopiecznych zarówno Dawida Szwargi, jak i Joao Henriquesa podczas ostatnich minut rywalizacji w Gdyni nie działo się praktycznie nic, co mogłoby chociaż zakrawać o groźną sytuację i okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Tym samym spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, a co za tym idzie – podziałem punktów. Arka więc może czuć niedosyt z powrotu Ekstraklasy, ale jak to mówią – lepszy rydz niż nic.
⏱️ 𝐊𝐎𝐍𝐈𝐄𝐂 | Podział punktów #wGdyni.#ARKRAD 1:1 pic.twitter.com/pfrw3LHkO0
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSA) July 25, 2025
Z Gdyni,
Mateusz Dukat
fot. PressFocus