Oni wciąż grają! Znani piłkarze zbliżający się do końca kariery (cz. II)

Pamiętacie ich? Znani piłkarze, którzy mimo upływu lat wciąż są aktywni i zawodowo grają w piłkę – często ku zaskoczeniu wielu kibiców gdzieś w odległym kącie świata. Pora na kolejną, drugą już grupę zawodników, o których również mogliście już zapomnieć. Jeszcze kilka lat temu byli obecni w topowych ligach i wielkich klubach, dziś grają w mniej medialnych miejscach. Tym razem w opisywanej grupie znalazł się m.in. Julian Draxler, który od dwóch lat gra w… Katarze.
Zobacz także
Julian Draxler
Jeszcze nie tak dawno ten niemiecki pomocnik starał się o względy Luisa Enrique, który w 2023 roku zawitał do Paris Saint-Germain. Dość szybko jednak było jasne, że Julian Draxler nie znajduje się w planach hiszpańskiego szkoleniowca, więc mógł rozglądać się za szukaniem nowego zespołu. Po drodze było jeszcze wypożyczenie do Benfiki – niezbyt udane, bo strzelił zaledwie dwa gole, a pół roku był kontuzjowany. We wrześniu 2023 roku otrzymaliśmy zaskakującą informację, ponieważ niespełna 30-letni zawodnik zdecydował się na dobre wypisać w topowego europejskiego futbolu – Draxler przeniósł się do katarskiego Al-Ahli.
Julian Draxler went crazy ⏪😳#UCL pic.twitter.com/qdHvP4Y7RH
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) August 5, 2025
W mediach nie raz i nie dwa przewijały się rozmowy z jego udziałem, gdzie jasno i wyraźnie mówił, że jednym z głównych przenosin do takiego miejsca była pensja. Wielu kibiców mogło nie zdawać sobie sprawy, gdzie w ogóle znajduje się aktualnie ten zawodnik. Na obiecującą młodą gwiazdę niemieckiego futbolu wyrastał w barwach Schalke 04, a w 2015 roku przeniósł się do Wolfsburga. Dwa lata później Paris Saint-Germain było w stanie wyłożyć za niego ponad 36 milionów euro.
Mimo iż teraz znajduje się na peryferiach i raczej bawi się piłką, to jego gablota wygląda imponująco. Mistrzostwa Francji, puchary zarówno Francji, jak i Niemiec, a nawet mistrzostwo Portugalii (podczas wypożyczenia do Benfiki). Oczywiście najważniejszym trofeum będzie mistrzostwo świata z 2014 roku. Aktualnie Julian Draxler przygotowuje się do trzeciego sezonu w barwach Al-Ahli. Ostatnio nie był w stanie pomóc swojej drużynie, by wskoczyć chociażby na podium. Mimo wszystko nie zamierza się nigdzie wybierać, ponieważ podpisał nową umowę w styczniu – do 2028 roku.
Oscar
Jest to przykład dość nietypowy, ponieważ wielu kibiców tego sympatycznego Brazylijczyka niejako pamięta – „gra gdzieś w Chinach”. Chiny miały zbudować potężną ligę, ale to się nie udało. Bez wątpienia Oscar stał się flagowym przykładem poświęcenia piłkarskiego potencjału, na rzecz pewnej przyszłości pod kątem finansowym, poprzez lukratywny kontrakt w egzotycznej lidze. Odchodził do Shanghai Port w 2017 roku za aż 60 milionów euro. Wówczas miał jedynie 25 lat i był bardzo ważnym ogniwem londyńskiej Chelsea.. Błysnął w Lidze Mistrzów z Juventusem, gdzie trafił dwukrotnie do siatki.
Mówił jednak jasno, iż chce zapewnić spokojną przyszłość swojej rodzinie, choć mógł się jednak nie spodziewać, że zostanie w Chinach aż do końca 2024 roku. Wedle wszelkich wyliczeń przez te lata gry Oscar mógł zarobić blisko 200 milionów euro, a więc są to astronomiczne kwoty. Teraz futbol w Chinach jest ruinie, poprzez wszelkie sankcje i nie tylko. Brazylijczyk wykorzystał czasy świetności, podpisując nowy kontrakt do końca ubiegłego roku. Miał szczęście – zrobił to przed tym, jak liga stanowczo ucięła koszty i ograniczyła pensje. W styczniu 2025 roku otrzymaliśmy informację, iż Oscar wróci do Brazylii i złoży parafkę na kontrakcie z Sao Paulo.
🚨 Oscar's contract in China is expiring this winter. The former Chelsea baller is open to continuing his career in MLS. 🇧🇷
(Source: @tombogert)
He has reportedly earned €175M in wages alone during his 7-year stay in China. 🇨🇳💰 pic.twitter.com/rPEUUXEYmz
— Transfer News Live (@DeadlineDayLive) July 3, 2024
Powrócił do klubu, gdzie stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Od momentu dołączenia zdążył zagrać w 27 spotkaniach, notując przy tym 11 asyst, więc zdecydowanie dalej „to ma”. Aktualnie niestety zmaga się z kontuzją pleców i nie wiadomo, kiedy wróci do gry.
Papiss Cisse
Kiedy Oscara nie było jeszcze na Stamford Bridge – dokładnie 2 maja 2012 roku, odbył się pamiętny mecz Chelsea – Newcastle United. Dlaczego pamiętny? Wówczas niejaki Papiss Demba Cissé pokazał światu, jak uderza się z powietrza i to dwukrotnie. Pierwszą bramkę zaaplikował rywalom już w 19. minucie i ona była już wybitnej urody. W doliczonym czasie gry, gdy znalazł się na lewej stronie boiska, popisał się kapitalnym uderzeniem. Piłka jak tylko spadła pod jego nogi, została skierowana do bramki z niesamowitą parabolą, choć zresztą – przypomnijmy sobie ten majowy wieczór w wykonaniu Papissa Cisse.
Never gets old 😍
Papiss Cissé's sensational brace at Stamford Bridge, on this day in 2012! 🔙 pic.twitter.com/ibEpCFULrB
— Newcastle United (@NUFC) May 2, 2025
Cisse trafił do Europy, a konkretnie Francji, z senegalskiego AS Douanes. Występował w FC Metz, AS Cherbourg, a także w LB Chateauroux. W 2010 roku trafił do Niemiec, gdzie zasilił szeregi Freiburga, za niespełna 1,5 miliona euro. Po dwóch latach Freiburg znacznie zarobił na Senegalczyku, ponieważ Newcastle zdecydowało się go wykupić już za 12 milionów euro. Na St James’ Park spędził cztery lata i uzbierał aż 131 występów, strzelając w tym czasie 44 gole dla zespołu „Srok”. Jego trafienie z Chelsea na zawsze będzie już gościć w zestawieniach najpiękniejszych bramek. Ma już 40 lat i teraz gra dla czwartoligowca z Emiratów Arabskich – klubu influencera, Al Qabila FC.
Jose Fonte
Na początku lat dwutysięcznych Jose Fonte wkraczał do seniorskiego futbolu jako wysoki i obiecujący środkowy obrońca. Pierwsze lata swojej kariery spędził oczywiście w rodzimej Portugalii, gdzie reprezentował kolejno Sporting, Felgueiras, Vitorię Setubal, czy później Benfikę Lizbona. Dopiero w 2007 roku, jako 24-latek opuścił Półwysep Iberyjski, przenosząc się na Wyspy – do Crystal Palace. Jego przygoda na Selhurst Park potrwała do 2010 roku, kiedy to za 1,4 miliona euro trafił do zespołu „Świętych”. Stamtąd jest mocno pamiętany.
On this day in 2010, Southampton signed José Fonte for £1.2m.
– 288 appearances
– Captained us 121 times
– Kept 106 clean sheets.
– Cost of £4,167 per appearance
– £6.8m profit when he leftA true leader of men for us across three divisions #SaintsFCpic.twitter.com/UnCFg0RXrV
— Saints Analysis (@saints_analysis) January 9, 2023
Jose w barwach Southampton wyrósł do miana klubowej legendy, ponieważ zagrał aż 288 spotkań. Był w klubie do stycznia 2017 roku, a więc łącznie na St Mary’s Stadium spędził 10 lat. Co ciekawe, kiedy przyszedł do drużyny, to Southampton znajdowało się na poziomie League One. W dwa sezony z Jose Fonte na pokładzie zanotowali oni awans po awansie i dzięki temu od sezonu 2012/13 do 2022/23 bez przerw występowali w angielskiej ekstraklasie.
Bez wątpienia wielu fanów kojarzy Jose głównie w koszulce reprezentacji Portugalii. W 2016 roku był filarem drużyny, która sięgnęła po mistrzostwo Europy. W 2019 roku do gabloty dołożył również zwycięstwo w ramach Ligi Narodów. W późniejszych latach świętował tytuł mistrza Francji z Lille, a w ostatnim czasie wrócił do Portugalii. Najpierw grał w Bradze, a od zeszłego sezonu reprezentuje… barwy Casa Pia. To mały klub w portugalskiej elicie. W pierwszej kolejce rozegrał 90 minut ze Sportingiem (0:2). Mimo 41 lat na karku ciągle ma się dobrze, a jego kariera może sprawiać wrażenie wręcz niekończącej się przygody.
Josip Ilicić
Postać bardzo dobrze znana w świecie futbolu. Dla kibiców włoskiej Serie A wręcz doskonale, kiedy to zachwycał w barwach Atalanty Bergamo swoją techniką, przeglądem pola i nie tylko. Odkąd przeniósł się do Włoch w 2010 roku, reprezentował barwy trzech zespołów – Palermo, Fiorentiny oraz właśnie Atalanty. To właśnie okres, kiedy występował w czarno-niebieskich barwach wydaje się był jego najlepszym czasem w karierze. Na początku 2020 roku zdobył cztery bramki na Estadio Mestalla z Valencią. Gian Piero Gasperini powiedział po latach, że Słoweniec był w gronie najlepszych piłkarzy Europy w tamtym momencie.
W całym „covidowym” sezonie zdobył 21 bramek we wszystkich rozgrywkach. Do tego dokładał też mnóstwo asyst. To był jego prime w karierze. Atalanta dotarła do ćwierćfinału Champions League, ale… już bez niego. Słoweniec wpadł w takie kłopoty psychiczne, że nie potrafił się pozbierać. Nie był w stanie grać i
Gian Piero Gasperini na jego temat skłamał, aczkolwiek niestety – do pewnego momentu. W trakcie pandemii Josipa pochłonęła bardzo poważna choroba – depresja. Przytył 12 kilogramów, nie był on w stanie zagrać w ramach specyficznego, ze względu na panujące obostrzenia, turnieju finałowego Ligi Mistrzów w 2020 roku. Josip walczył z chorobą, było z nim naprawdę źle. Na samą myśl o tamtym Iliciciu, Gasperini w jednym z wywiadów się popłakał. Od tego momentu rozpoczął się zjazd w dół w jego karierze, choć zdołał wrócić i w sezonie 2021/22 mieć jeszcze sześć goli i dziewięć asyst w Serie A.
Po odejściu z Atalanty w 2022 roku znalazł miejsce w ekipie NK Maribor, gdzie prezentował bardzo dobrą formę. Dzięki temu też pojechał na mistrzostwa Europy w 2024 roku. Niestety turniej zakończył się dla niego i reprezentacji Słowenii jego zmarnowanym karnym w meczu 1/8 finału przeciwko Portugalii. Mimo wszystko Josip ciągle kontynuuje karierę i od 1 lipca tego roku jest oficjalnie zawodnikiem FC Koper. Nie tak dawno walczył w ramach kwalifikacji Ligi Konferencji. Norweski Viking zmiażdżył jednak jego zespół aż 7:0. W rewanżu już nie było szans i przygoda w Europie się skończyła.
Christian Benteke
Belgijski zawodnik, który urodził się jednak w miejscowości Kinszasa – stolicy i największym mieście Demokratycznej Republiki Konga, dawniej stolicy Zairu. Od najmłodszych lat wychowywał się w Belgii, grając w takich klubach jak Standard Liege, KRC Genk, czy KV Mechelen. W 2012 roku po raz pierwszy pojawił się w Anglii, kiedy to Aston Villa zdecydowała się go wykupić za niecałe 9 milionów euro. Spędził tam trzy lata, a jego bardzo dobra forma w sezonie 2014/15 sprawiła, iż sięgnęli po niego działacze Liverpoolu za 46,5 miliona euro. W barwach „The Reds” nie zachwycił i w 2016 trafił do Crystal Palace.
Tu zagrał aż 177 spotkań, choć do siatki trafiał „jedynie” 37 razy. Bez wątpienia postać dobrze znana na Selhurst Park. Jego przygoda trwała do 2022 roku, kiedy to wyjechał za ocean. Od tamtej pory słuch po nim zaginął, jednak MLS nie jest aż tak popularne w europejskim środowisku. Od 2022 roku reprezentuje on barwy D.C. United i nie zamierza kończyć kariery. W ostatnim czasie krążyły pogłoski o rzekomym zainteresowaniu Pogoni Szczecin tym zawodnikiem, ale raczej należy to brać mocno sceptycznie. W ostatnich dniach, kiedy Son Heung-min przeszedł do Los Angeles FC, Benteke opublikował na swoim profilu w mediach społecznościowych, dość komiczną, ale pamiętną sytuację z boisk Premier League, witając byłego zawodnika Tottenhamu w MLS.
Welcome to @MLS, Sonny! I see we like to follow each other 😅 pic.twitter.com/gTqn2MDMj5
— Christian Benteke (@chrisbenteke) August 6, 2025
Joselu
Postać bardzo nieoczywista w ostatnich latach, która jednak swoimi trafieniami na zawsze zapisała się w historii Realu Madryt. W młodzieńczych latach przewijał się przez szkółkę Realu, natomiast dość szybko trafił do Niemiec, gdzie reprezentował barwy Hoffenheim, Eintrachtu Frankfurt, czy też Hannoveru 96. Grał także na wyspach w barwach Stoke City, czy też Newcastle United. W 2019 roku na dobre wrócił do Hiszpanii, do Alaves. Później pograł rok dla Espanyolu, a w 2023 roku został wypożyczony niespodziewanie do Realu Madryt. Tam spotkał się ze szwagrem – Danim Carvajalem (ich żony to prywatnie siostry bliźniaczki).
Nie był on postacią pierwszoplanową, chociaż nie raz i nie dwa wychodził w pierwszym składzie „Królewskich”. Zdecydowanie najważniejszym momentem jego przygody na Santiago Bernabeu był półfinał Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium. Po zremisowanym pierwszym meczu, w drugim Joselu, wchodząc z ławki, dwukrotnie trafił do siatki (zwycięstwo 2:1), zapewniając Realowi finał – gdzie jak doskonale wiemy, pokonał na Wembley Borussię Dortmund 2:0.
throwback to the night Joselu silenced Bayern and lit up the Bernabéu 🔥🤍
— Kay | Snapchat & IG Ads (@KayRMFC) July 31, 2025
Po tym sezonie wrócił na moment z wypożyczenia do Espanyolu, by zaraz później zostać wykupionym przez Real po to, żeby zaraz później odejść do Kataru, gdzie zgarnął najwyższą pensję w swojej karierze. Mimo trudności rozstania, Joselu wiedział, że to jedyny moment, by dorobić na koniec kariery. Mimo 36 lat na karku, ciągle jest w grze i reprezentuje barwy Al-Gharafa. W ostatnim sezonie w 35 spotkaniach strzelił łącznie 18 goli. Jego umowa obowiązuje jeszcze przez rok. W Katarze liga jest dość krótka i przyjemna – gra się bowiem tylko 22 kolejki. Kończy się ona w połowie kwietnia, a potem gra się jeszcze przez miesiąc w tzw. Pucharze Emira Kataru.