Czekał na telefon… i się nie doczekał. Manchester United wybrał innego bramkarza

Emiliano Martinez czekał na telefon z Manchesteru United. Liczył na angaż w ostatni dzień okienka transferowego. Nikt jednak nie zadzwonił. Albo pozostanie w Aston Villi, albo poszuka jakiejś alternatywnej, ale nie topowej ligi na wypożyczenie bądź transfer. Argentyńczyk jest w nieciekawym położeniu, ponieważ Unai Emery preferuje nowego bramkarza. „Czerwone Diabły” też postawiły na 10 lat młodszego gracza.
„Marco Bizot”
Kiedy Unai Emery był trenerem Arsenalu, to otrzymał prześmiewczą ksywkę „Good ebening”. W Londynie nie poszło Hiszpanowi, ale za to w Aston Villi zbudował solidną drużynę, z którą dotarł nawet do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i otarł się o półfinał. Po weekendowym spotkaniu popisał się kolejną „memiczną” wypowiedzią na temat bramkarza. Był to dość dziwny wywiad, w którym kilka razy powtórzył: „Marco Bizot” w różnym tonie.
Dziennikarka: – Powód nieobecności dziś Emiliano Martineza?
Emery: – Bizot. Marco Bizot.
Dziennikarka: Gdzie jest w takim razie Emiliano Martinez?
Emery: – Marco Bizot.
Dziennikarka: – Czy będzie twoim przyszłym bramkarzem?
Emery: – Marco Bizot… OK, czas minął. Dziękuję.
Emery just saying “Marco Bizot” is smoking me to all the questions is smoking me pic.twitter.com/KTps43hFrh
— Noah (@YordanForHOF44) August 31, 2025
Fani nie tylko Aston Villi, ale i różnych klubów podłapali zwrot „Marco Bizot”. Przejęli w ten sposób post klubowy… z życzeniami urodzinowymi dla Emiliano Martineza. Bizot to nowy golkiper Aston Villi. To on bronił w meczu z Newcastle United (0:0) oraz Crystal Palace (0:3). O ile w tym pierwszym, a więc w swoim debiucie spisał się świetnie i obronił m.in. sam na sam z Anthonym Elangą, pracując mocno na czyste konto, tak w starciu z „Orłami” nie pomógł i odbił tylko jedną piłkę na cztery. Różnica jest taka, że w tym drugim spotkaniu Martinez nie był już zawieszony za czerwoną kartkę. To był więc wybór Emery’ego.
Holender ma już 33 lata i przez cztery sezony był podporą zespołu Brest, gdzie rozegrał 148 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Dokonał razem z klubem historycznej rzeczy. W sezonie 2023/24 miał współczynnik xG na poziomie +6,68, co oznacza, że uchronił drużynę przed co najmniej sześcioma straconymi golami. Dzięki temu Stade Brestois zajęło 3. miejsce w Ligue 1 i miało potem okazję zmierzenia się w Lidze Mistrzów, gdzie wyszło nawet z fazy ligowej, lecz natrafiło w 1/6 finału na PSG i tam poległo już z kretesem – aż 0:10 w dwumeczu.
PSG destroy Brest 10-0 on aggregate. 😳🇫🇷 pic.twitter.com/pbIvbEl0xz
— EuroFoot (@eurofootcom) February 19, 2025
Miał być Manchester United
31 sierpnia wydawało się, że Manchester United jest bliski zakontraktowania Emiliano Martineza. Poprzedni sezon w jego wykonaniu nie należał do wybitnie udanych. Pod względem skuteczności obron zajął dopiero 9. miejsce w Premier League (69%) i ledwie wyprzedził tak bardzo krytykowanego przecież Edersona. Argentyńczyk też miał świadomość, że spuścił z formy, co zresztą… sam przyznał: – Pod względem czystych kont wygląda to naprawdę źle. Nie mam z tego względu dobrego roku – mówił w grudniu 2024, kiedy to Aston Villa miała zaledwie dwa czyste konta na 16 meczów w Premier League.
Skończył sezon faulem na Rasmusie Hojlundzie i czerwoną kartką. Przez to „The Villans” przeszedł koło nosa awans do Ligi Mistrzów. Łączono go z FC Barceloną czy Manchesterem United. „Czuć w powietrzu” było, że chce zmienić otoczenie po pięciu latach i 213 spotkaniach dla AV. 16 maja w ostatnim spotkaniu na Villa Park (z Tottenhamem) żegnał się z kibicami i był wyraźnie wzruszony. To był wyraźny sygnał, że odchodzi. Niespodziewanie jednak dostał jeszcze szansę na występ w tym sezonie, kiedy to wrócił po zawieszeniu. Stanął w bramce podczas przegranego spotkania z Brentford (0:1).
🗣️ "He'll be a big loss to them"
🗣️ "That does look like he was waving goodbye for sure"Roy Keane and Jamie Redknapp on Emi Martinez waving to the Villa Park crowd with tears in his eyes 👋 pic.twitter.com/wNaMId6Cij
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) May 16, 2025
Mógł czuć, że Manchester United go wybierze, wszak rozmawiał z Rubenem Amorimem w czerwcu i w lipcu, kontaktował się też z kolegą z reprezentacji – Lisandro Martinezem, by ten był adwokatem w jego sprawie i szepnął o nim dobre słowo.
Wybrali innego
Emiliano Martinez czekał na telefon z Manchesteru United, ale… się go nie doczekał i znalazł się w potrzasku. Oczywiście jest jeszcze kilka otwartych kierunków, ale w topowych europejskich ligach minął tzw. Deadline Day, ostatni dzień rejestracji. Jak czytamy w „The Athletic”, bramkarz Aston Villi spędził cały dzień w ośrodku treningowym, będąc „pod telefonem”. W końcu się zdenerwował, wsiadł w samolot i udał się na zgrupowanie reprezentacji Argentyny przed meczami eliminacyjnymi do MŚ.
W Deadline Day Manchester United podpisał umowę z dużo mniej znanym Senne Lammensem, ale będącym też zdecydowanie tańszą opcją. Martinez bowiem ma taką tygodniówkę w Aston Villi po przedłużeniu umowy, że zarabia więcej niż Andre Onana. Poza tym „Czerwone Diabły” nie chciały płacić 30 milionów funtów za 33-letniego bramkarza. Lammens ma za sobą tak naprawdę… tylko jeden dobry sezon na poziomie seniorskim. To inwestycja w przyszłość. Kosztował 18 mln funtów (21 mln euro). Tyle zainkasował za niego Royal Antwerp.
When life gives you Lammens… 🇧🇪
Welcome to the club, Senne 🤝 pic.twitter.com/Abp9aWWrHd
— Manchester United (@ManUtd) September 1, 2025
Miał być Martinez czy Donnarumma, a jest 23-letni Belg bez wielkiego doświadczenia i nawet żadnego meczu reprezentacyjnego. Żeby nie było – nie chodzi o jego talent i umiejętności, ale o duży rozstrzał w postaci strategii – miało być mocne, silne nazwisko gwarantujące stabilizację po babolach popełnianych przez Altaya Bayindira i Andrę Onanę, a jest tak naprawdę trochę kot w worku, który ma jeszcze trochę mleko pod nosem.
Lammens to typowy „shot-stopper”, który gra świetnie na linii, ale też nie wygląda na tak napakowanego, żeby rządzić w powietrzu. Tu warto odnieść się do statystyki wyróżniającej Martineza. Nikt w Premier League nie jest takim królem przedpola jak on. Odkąd przybył do Anglii, wyłapał najwięcej dośrodkowań. Pod tym względem gra wybitnie. Lammens to król linii. Jak podał „The Athletic”, jego wskaźnik post-shot expected goals (PSxG) na poziomie +14,5 plasował go na drugim miejscu w belgijskiej Pro League w sezonie 2024/25 i był pod tym względem trzeci wśród najlepszych ośmiu lig w Europie.
Bardzo mocno pomogła mu w tym skuteczność bronienia jedenastek. Obronił ich aż pięć na siedem od początku poprzedniego sezonu, więc to wynik więcej niż doskonały. 81% skutecznych obron to również wynik ponadprzeciętny. Co innego jednak robić to w Jupiler Pro League, a co innego w Premier League. David de Gea także miał bolesne zderzenie z nową, fizyczną ligą po transferze. Tu może być podobnie. Viralem stało się już nagranie, w którym umiejętności Lammensa są podważane. Takie obrócenie wajchy o 180 stopni przy wyborze bramkarza to spore ryzyko United.
The new Manchester United goalkeeper is the Belgian Onana 😭 pic.twitter.com/massfMcCMt
— Footy Humour (@FootyHumour) September 1, 2025
Fot. PressFocus