FREEBET 250 ZŁ NA START W BETFAN!
Jeśli Dariusz Szpakowski powie „OKAZJA” w meczu Polska – Finlandia

Polacy żądają odwetu za Helsinki. Zapowiedź rewanżu Polska – Finlandia

Napisane przez Krzysztof Małek, 07 września 2025

Polska niespodziewanie zremisowała z Holandią w Rotterdamie i poprawiła swoją sytuację w tabeli grupy eliminacyjnej do mistrzostw świata. Przed naszymi zawodnikami wciąż jednak daleka droga, aby w ogóle myśleć o turnieju. W niedzielny wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie Lewandowski i spółka podejmą u siebie Finlandię. Dla Jana Urbana będzie to pierwszy mecz przed własną publicznością, a dla piłkarzy okazja do rewanżu za czerwcowy blamaż. 

Niespodziewany remis

Kiedy ostatnio nastroje wokół kadry były tak pozytywne? Oczywiście jakieś wybitnie radosne to nie są, ale przynajmniej zrobiło się… zdrowo. Ostatnio tak było po pierwszym meczu na EURO 2024 z Holandią, gdzie wyszliśmy z podniesionymi głowami i trzeba było czekać na zwolnienie mącącego w zespole Probierza i… kolejny mecz z „Oranje”, żeby taki pozytywny nastrój i większa chęć oglądania kadry wróciła.

Na wrześniowe zgrupowanie jechaliśmy przecież pełni obaw. Po pierwsze – Jan Urban debiutował w roli selekcjonera i dostał niezwykle trudne zadanie: posprzątać bałagan, jaki zostawił po sobie Michał Probierz. Po drugie – spora część zawodników albo nie rozpoczęła sezonu w klubach w podstawowym składzie, albo nie gra wcale. O takiego Zielińskiego były uzasadnione obawy. Jakość jego występu to już inna historia. W każdym razie ograny to on w klubie nie jest. Po trzecie – naszymi przeciwnikami były dwie najmocniejsze drużyny w grupie: Holandia i Finlandia.

Pierwszy test udało się zdać na mocną czwórkę w szkolnej skali. Polska niespodziewanie zremisowała na stadionie De Kuijp w Rotterdamie 1:1. Gola na wagę cennego punktu strzelił Matty Cash. 28-latek udowodnił, że klimat tego stadionu mu sprzyja – to właśnie tu, trzy lata temu, strzelił swojego pierwszego gola w reprezentacji. Choć do momentu trafienia nie prezentował się najlepiej, to w kluczowej chwili dał drużynie to, czego potrzebowała. To też było wymowne, że nie radził sobie z Gakpo, źle wyprowadzał piłkę, strzelał gdzieś poza trybuny i był może najgorszym polskim piłkarzem, aż tu… gol zmienił wszystko. Nie zraził się nieudanymi próbami.

Niby to tylko punkcik, ale nie zdają sobie państwo sprawy, jak matematycznie ważny! Zupełnie odmienił sytuację w tabeli. Niewielu zakładało, że uda się wyrwać punkty Holendrom. Tymczasem Polska, Holandia i Finlandia mają po siedem oczek, z tym że podopieczni Ronalda Koemana rozegrali o jeden mecz mniej. Po spotkaniu z Finlandią możemy mieć jeszcze lepsze humory w kontekście walki o przyszłoroczny mundial. Niemniej zwycięstwo… wcale nie musi być tu koniecznością. Nawet remis gwarantuje nam pozostanie na miejscu wicelidera. Nie liczą się mecze bezpośrednie, a bilans bramek, a ten mamy lepszy.

Polacy chcą rewanżu

Historia spotkań z Finlandią zdecydowanie przemawia na naszą korzyść. To aż 22 wygrane, osiem remisów i zaledwie cztery porażki. Tyle, że jedna z nich to bardzo świeża rana. Rezultat w Rotterdamie nie tylko poprawił sytuację w tabeli, ale przede wszystkim podniósł morale kadry, które po czerwcowym zgrupowaniu były wyjątkowo niskie. Michał Probierz zabrał opaskę Lewandowskiemu, ten zrezygnował z gry w kadrze, zrobiłsię ogromny chaos i rozpiernicz. Nikt na tym nie skorzystał, wszyscy stracili. Na domiar złego gola na wagę wygranej strzelił… Benjamin Kallman, wtedy snajper Cracovii. Polacy chcą teraz rewanżu na Finach za porażkę 1:2 w Helsinkach.

Czy do meczu z Finlandią przystąpimy w podobnym składzie? Panuje przekonanie, że zwycięskiego się nie zmienia. Czy jest co zmieniać? Największe obawy dotyczyły zdrowia debiutanta Przemysława Wiśniewskiego, który nie dokończył meczu z Holandią. Na szczęście sztab reprezentacji, w tym sam Jan Urban, potwierdził, że obrońca będzie gotowy do gry. Po takim występie i odbiorach piłki samemu Memphisowi Depayowi (kilka razy) po prostu musi dostać kolejną szansę. Selekcjoner potwierdził też, że nie zmieni bramkarza. Skorupski ma coś do udowodnienia, bo w Helsinkach zawalił przy golu, prokurując karnego.

Wydaje się więc, że w niedzielnym starciu nie powinno dojść do większych roszad. To dobra wiadomość pod kątem wypracowywania boiskowych automatyzmów. Od lat największe rotacje dotyczyły defensywy, tymczasem Wiśniewski w debiucie zdał egzamin, „chowając do kieszeni” Memphisa Depaya. W duecie z doświadczonymi Janem Bednarkiem i Jakubem Kiwiorem powinien poradzić sobie również z mniej groźnymi napastnikami „Suomi”. Skoro Depay nie zrobił na nas większego wrażenia, to dlaczego miałby to zrobić Joel Pohjanpalo z Serie B czy Benjamin Kallman z 2. Bundesligi?

W Chorzowie więcej szans pod bramką rywala powinien mieć nasz kapitan Robert Lewandowski. Z Holandią miał inne zadania, zaliczył tylko kilkanaście kontaktów z piłką, w tym jeden w polu karnym rywali. Głównie walczył w środku pola, dawał się faulować, przytrzymywał piłkę, a po meczu – tradycyjnie – spadła na niego fala krytyki. Tym bardziej, że po wejściu Karola Świderskiego ofensywa nabrała rumieńców. Teraz jednak Lewandowski zmierzy się z obrońcami o klasę słabszymi niż np. Virgil van Dijk, więc można oczekiwać, że odegra pierwszoplanową rolę.

Mecz w Rotterdamie wlał sporo nadziei w serca polskich kibiców i daje podstawy, by wierzyć, że w niedzielnym starciu podopieczni Jana Urbana pójdą za ciosem. Potwierdza to także fakt, że na Stadionie Śląskim zostało już bardzo niewiele wolnych miejsc. Efekt „nowej miotły” chyba działa.

Szansa na pierwszy mundial

Finowie w całej historii tylko… raz wystąpili na wielkim turnieju – podczas EURO 2020. To w ich meczu z Duńczykami zresztą wydarzyła się pamiętna i straszna historia z udziałem Christiana Eriksena. Zagrali tam, bo  trzeba jednak pamiętać, że powiększono uczestników z 16 do 24 jeszcze w 2016 roku i jedzie tam pół Europy, więc sam awans nie robi już takiego wrażenia. Za czasów Kazimierza Górskiego finały EURO liczyły sobie… cztery drużyny. To tak, jakby ktoś pytał, dlaczego w złotych czasach nie braliśmy udziału w meczach o mistrzostwo Europy. Druga sprawa – to igrzyska miały większą renomę i to zdecydowanie.

Finowie jednak na mundialu jeszcze nie grali. Tam już dostać się trudniej. Nie oznacza to jednak, że są drużyną do bicia. Najlepiej przekonaliśmy się o tym w czerwcu. Finlandia nie jest reprezentacją na poziomie Polski – i warto to głośno podkreślać, bo przez ostatnie słabe występy kadry zaczęliśmy chyba zbyt mocno respektować nawet takich rywali. Benjamin Kallman to piłkarz solidny, ale na co dzień gra w 2. Bundeslidze. Trudno szukać w ekipie Jacoba Friisa zawodników światowego formatu.

Finowie w czwartek rozegrali sparing z Norwegią, przegrywając 0:1 po trafieniu Erlinga Haalanda z rzutu karnego. Przed meczem w Chorzowie trener Jacob Friis mówił: – Eliminacje są na półmetku, a my wciąż liczymy się w walce o wyjazd na mundial. Nie zostaliśmy z tyłu za faworytami, czyli Holandią i Polską. Wierzymy, że stać nas na dobry wynik w Chorzowie – podkreślał selekcjoner 69. drużyny rankingu FIFA (my na takim miejscu byliśmy w czasach Waldemara Fornalika).

Odniósł się też do starcia Polaków z Holandią: – Niewiele wniosków mogłem z niego wyciągnąć, ponieważ spodziewam się, że u siebie Polska zagra inaczej – odważniej. Oczekuje się od niej zwycięstwa, więc pewnie będzie nastawiona na atak. Wiemy, że wrócił Robert Lewandowski i nie ma co dodawać – to świetny piłkarz. Niezależnie od rywala koncentrujemy się na sobie i na tym, jak mamy zagrać, by osiągnąć korzystny wynik.

Friis zaznaczył też , że jego zespół nie zamierza ograniczać się wyłącznie do defensywy, choć ustawienie z trójką stoperów i wahadłowymi może na to wskazywać. To jednak nie zmienia faktu, że w niedzielę to Polska będzie faworytem. U rywali nie zagra doświadczony bramkarz Lukas Hradecky, może największa gwiazda zespołu, grajaca w AS Monaco. W rankingu znajdujemy się o 32 miejsca wyżej i mamy piłkarzy grających w zdecydowanie mocniejszych klubach: FC Barcelona, Inter, Atalanta, Aston Villa, FC Porto, Fenerbahce vs Palermo FC, Aris Saloniki, Atromitos, Djurgerden czy Hannover 96.

fot. PressFocus

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Freebet 250 zł
za "okazja" w meczu Polska - Filnandia
Polska - Finlandia
Wygrana Polski
kurs
1,59
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)