Gabriel Martinelli – zmiennik na wagę złota dla Arsenalu

Napisane przez Maciej Piętak, 21 września 2025
Manchester City - Arsenal

W hicie 5. kolejki angielskiej Premier League Arsenal zremisował u siebie 1:1 z Manchesterem City. Gdy wydawało się, że bohaterem „Obywateli” zostanie Erling Haaland, który strzelił gola w 9. minucie, do akcji wszedł Gabriel Martinelli, który przelobował Donnarummę i w doliczonym czasie do drugiej połowy zapewnił punkt gospodarzom.

Czekają ponad dwa lata

Arsenal bardzo dobrze rozpoczął sezon ligowych – trzy zwycięstwa, jedna porażka z Liverpoolem po przepięknym trafieniu z rzutu wolnego Dominika Szoboszlaia. Węgier w spektakularny sposób znalazł sposób na pokonanie defensywy „The Gunners”. Czyste konta udało się „Kanonierom” zachować w meczach ligowych z Manchesterem United, Leeds oraz Nottingham Forest. Drużyna Mikela Artety udanie także zainaugurowała rundę w Lidze Mistrzów – wygrała 2:0 z hiszpańskim Athletikiem Bilbao po golach Gabriela Martinelliego i Leandro Trossarda.

I to wszystko bez Kaia Havertza oraz Gabriela Jesusa, którzy wciąż leczą urazy. Do kadry meczowej wrócił z kolei Bukayo Saka, który opuścił trzy ostatnie spotkania ze względu na kontuzję uda, ale zabrakło choćby na ławce rezerwowych Martina Odegaarda. Ofensywny pomocnik z Norwegii wciąż nie wyleczył barku – ze względu na uraz musiał przedwcześnie zejść z boiska w spotkaniu z Nottingham i nie wystąpił w Champions League.

W Manchesterze z kolei nie było kolorowo – aż dwie porażki w trzech pierwszych meczach ligowych to najgorszy start klubu w lidze od… 21 lat. To nie napawało optymizmem przed piekielnie trudnym terminarzem – Manchester United, Napoli oraz Arsenal, ale pewne ogranie Manchesteru United w derbach rywalem zza miedzy oraz z przeciwnikiem z Włoch uspokoiły trochę fanów „Obywateli”.

Na zwycięstwo z zespołem Mikela Artety „The Citizens” czekali od 26 kwietnia 2023 roku, kiedy to wygrali  4:1. Od tamtej pory pięć meczów (cztery w lidze i jeden to spotkanie o Tarczę Wspólnoty) to trzy remisy oraz dwie porażki. Szczególnie bolesna była ostatnia przegrana na Emirates Stadium – 2 lutego „Kanonierzy” wygrali aż 5:1. Żeby przełamać tę niekorzystną passę Pep Guardiola wystawił tę samą jedenastkę jak w spotkaniach z „Czerwonymi Diabłami” i Napoli.

Arsenal podawał i podawał…

…i podawał,

i podawał

i podawał.

I stracił bramkę w dziewiątej minucie po błyskawicznej akcji Tijjaniego Reijndersa oraz Erlinga Haalanda. Nie potrafił dogonić Norwega Gabriel, a napastnik Manchesteru City wykorzystał okazję sam na sam. Z ofensywnych akcentów gości można jeszcze wyróżnić strzał Holendra spoza pola karnego, ale bezproblemowo złapał piłkę David Raya. To wszystko. Przez większość I połowy „Obywatele” koncentrowali się na skutecznym przesuwaniu i uniemożliwieniu rywalowi w dojściu do sytuacji podbramkowej.

Do około 40. minuty ta taktyka sprawdzała się perfekcyjnie, bo „Kanonierzy” oddali zaledwie jeden strzał – i to niecelny. Była to bardzo nieudana główka aktywnego w pierwszej części spotkania Noniego Madueke, który jednak przegrywał sporo pojedynków z Nico O’Reillym. Mówiąc trochę z przymrużeniem oka 20-letni piłkarz Manchesteru City miał momentami większe problemy z poprawnym wyrzutem piłki z autu niż z byłym skrzydłowym Chelsea. Ale, będąc uczciwym, skrzydłowy Arsenalu miał także niezłe akcje na prawej stronie, ale brakowało konkretów. W sumie to zdanie doskonale opisuje jego ubiegły sezon w barwach The Blues.

W samej końcówce I połowy Arsenal w końcu stworzył sobie ciekawsze okazję – najpierw niecelnie uderzał Riccardo Calafiori, a później Madueke oddał celny strzał z ostrego kąta, ale świetnie spisał się Gianluigi Donnarumma. Włoch pomógł PSG w wyeliminowaniu „Kanonierów”, a w niedzielne popołudnie kradł mnóstwo sekund i nie spieszył się zbytnio z wybijaniem piłki z linii piątego metra, a to tylko potęgowało złość kibiców gospodarzy.

Szybsza gra gospodarzy

W przerwie Mikel Arteta przeprowadził dwie zmiany – wpuścił Bukayo Sakę oraz Eberechiego Eze, którzy rozruszali grę Arsenalu. Częściej przebywali z piłką w polu karnym rywala i stwarzali sobie nieco więcej okazji. W pierwszym kwadransie drugiej części meczu świetną szansę miał Zubimendi, ale nie trafił tak pięknie jak w spotkaniu z Nottingham – futbolówka przeszła nad bramką włoskiego golkipera. Celniej uderzył Eze, który z bliskiej odległości trafił jednak w Donnarummę. Gdyby Anglik włożył mniej siły i uderzył bardziej do boku, to byłby remis.

Tak mogą gdybać sobie fani Arsenalu, a kibice gości mogli pluć sobie w brodę, że gospodarze nie strzelili sobie… samobója. Po zmianie stron drużyna Pepa Guardioli ograniczyła się do kontrataków i bardzo dogodną okazję Haalandowi wykreował Jeremy Doku, ale Norweg tym razem przegrał pojedynek z Rayą. Piłkę zebrał Eze, który jak najszybciej chciał ją wyekspediować, ale wybijając, trafił w… Declana Rice’a, a odbita piłka przeszła tuż nad bramką „Kanonierów”.

W końcówce Arsenal niezmiennie dążył do wyrównania, grał szybciej niż w pierwszej połowie, ale Pep Guardiola ustawił totalny autobus – za Fodena i Haalanda weszli Ake oraz Nico Gonzalez, a jego podopieczni kradli cenne sekundy, które przybliżały ich do wymarzonego zwycięstwa.

Brazylijczyk znów bohaterem

Ostatecznie zawodnicy Manchesteru City nie utrzymali czystego konta. Eberechi Eze zebrał piłkę na własnej połowie i posłał genialne dalekie podanie do wprowadzonego z ławki Gabriela Martinelliego, który przelobował źle ustawionego Donnarummę. 1:1! I takim wynikiem zakończyło się spotkanie. W ostatnich miesiącach to raczej Arsenal kojarzyliśmy z konsekwentną, bardzo dobrą grą w defensywie, ale na Emirates goście pokazali, że także potrafią się nieźle zamurować. Ostatecznie Manchester City kontynuuje serię już sześciu spotkań z rzędu bez zwycięstwa nad londyńczykami.

Po remisie gospodarze wrócili na drugie miejsce w tabeli, mając pięć punktów straty do liderującego Liverpoolu, a goście są dziewiąci z siedmioma „oczkami” – o osiem mniej niż The Reds. Obie ekipy wrócą do gry już w środę – „Kanonierzy” zagrają na wyjeździe z Port Vale, a The Citizens zagrają kolejny mecz poza Manchesterem – rywalem trzecioligowego Huddersfield Town.

Fot. Screen Canal+Foot

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
ŁKS Łódź - Wieczysta Kraków
Wygrana Wieczystej
kurs
2.52
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)