FC Barcelona bez problemów pokonała Getafe. Bohaterami meczu dwóch reprezentantów Hiszpanii

Na zakończenie piłkarskiego weekendu z hiszpańską La Ligą, FC Barcelona podejmowała u siebie, na zastępczym stadionie – Estadi Johan Cruyff zespół Getafe, który w przeszłości często mieszał w kotle optymistycznych planów „Dumy Katalonii”. Tym razem jednak niespodzianki nie było, a gospodarze pokonali „Azulones” 3:0.
Ferran razy dwa
Mecz pomiędzy zespołami z Barcelony, a przedmieść Madrytu rozpoczął się od mocno chaotycznego fragmentu, w którym obie ekipy starały się narzucić przeciwnikowi swoje warunki gry.
W przypadku „Blaugrany” polegał on oczywiście na rozgrywaniu piłki i prowadzenia akcji na połowie rywala, natomiast goście chcieli z kolei meczu walki, obfitego w wiele fizycznych pojedynków, wślizgów i brudnej gry. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, którego ze stylów było więcej, natomiast pewne jest, że podopieczni Hansiego Flicka na samym starcie spotkania mieli pewne kłopoty z konstruowaniem sytuacji.
Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak zbyt długo, ponieważ już w czternastej minucie spotkania „Duma Katalonii” wyszła na prowadzenie dzięki bramce zdobytej przez odkrycie ostatnich miesięcy – Ferrana Torresa. Gola strzelonego przez Hiszpana nie byłoby jednak gdyby nie jego kolega z reprezentacji – Dani Olmo, który popisał się kapitalną asystą z… piętki.
𝐀𝐋𝐄 𝐏𝐎𝐆𝐑𝐀𝐋𝐈! 🤩 𝐊𝐀𝐏𝐈𝐓𝐀𝐋𝐍𝐀 𝐀𝐊𝐂𝐉𝐀 𝐁𝐀𝐑𝐂𝐄𝐋𝐎𝐍𝐘! 🔥
To podanie Daniego Olmo! 🤌 Po prostu maestria! 😍 Ferran Torres na 1:0! #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/sPlYhilkw4
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 21, 2025
Mało brakowało, a po dłuższej chwili – w 28. minucie, prowadzenie FC Barcelony podwyższyłby Robert Lewandowski. Polski napastnik dobrze odnalazł się wówczas w polu karnym, został odnaleziony przez Pedriego, jednak w kluczowym momencie nie był w stanie dołożyć nogi do piłki, która go minęła.
W 36. minucie „Blaugrana” dopięła jednak swego i uskuteczniła drugie trafienie tego wieczoru. Strzelcem gola, po raz kolejny, był Ferran Torres, który zachował zimną krew w sytuacji „sam na sam”, uderzył przy krótkim słupku ze swojej lepszej, prawej nogi i pokonał golkipera Getafe – Davida Sorię.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1969848793114833049
Po tej bramce, a jeszcze przed przerwą niemający w zasadzie nic do powiedzenia (w pierwszej połowie bez żadnego strzału) w języku piłki nożnej zawodnicy Getafe zdecydowali się po prostu uprzykrzać życie graczom FC Barcelony. Podopieczni Jose Bordalasa zaczęli więc kopać i prowokować lepiej prezentujących się przeciwników, wywołując przy tym spięcia na boisku. Jedna z takich sprzeczek, z Julesem Kounde w roli głównej zakończyła pierwszą połowę spotkania, na przestrzeni której inicjatywa właściwie nieprzerwanie leżała w gestii „Blaugrany”.
Termina calientito el primer tiempo entre Barcelona y Getafe, por los reclamos de Koundé y Raphinha contra Diego Rico. 😬 pic.twitter.com/8k3BqC6g38
— ESPN Deportes (@ESPNDeportes) September 21, 2025
Eko-Barcelona dołożyła gola
Po przerwie murawę Estadi Johan Cruyff opuścił Raphinha, w którego przypadku Hansi Flick najpewniej nie chciał ryzykować drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki. Brazylijczyka zastąpił strzelec dwóch goli ostatniej rywalizacji w Lidze Mistrzów przeciwko Newcastle – Marcus Rashford.
Jeśli chodzi jednak o grę, to piłkarze FC Barcelony wyszli na drugą połowę z zamysłem przede wszystkim obrony tego, co zostało wywalczone w pierwszej. Z tego faktu chętnie korzystali ofensywni zawodnicy Getafe, tacy jak Adrian Liso czy Borja Mayoral, którzy z każdą minutą zaczynali czuć się coraz pewniej pod bramką strzeżoną przez Joana Garcię.
Jakiekolwiek atomy marzeń, które miał w sobie obóz „Azulones” zostały zniszczone przez Daniego Olmo. W 62. minucie meczu Hiszpan wykorzystał bowiem dobre podanie od Rashforda i oddał celny strzał w zasadzie na pustą bramkę. Prowadzenie FC Barcelony miało więc wówczas aż trzybramkowy charakter. Ci, którzy na co dzień mają do czynienia z „Blaugraną” pod wodzą Hansiego Flicka wiedzą, że w takiej sytuacji właściwie tylko kataklizm mógłby odebrać im zwycięstwo.
𝗗𝗔𝗡𝗜 𝗢𝗟𝗠𝗢𝗢𝗢𝗢𝗢! ⚽ Hiszpan do asysty dorzuca gola! 🎯
Co za przyspieszenie graczy Dumy Katalonii! 💪 Z łatwością zgubili obronę Getafe! Marcus Rashford z kolejną asystą! #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/wL4P66VXMd
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 21, 2025
Wraz z upływającymi minutami niemiecki szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na kolejną roszadę, w ramach której na boisko wszedł nowy, szwedzki nabytek „Dumy Katalonii” – Roony Bardghji. Swój udział w tym meczu zakończył z kolei pożegnany przez sześciotysięczną publikę brawami Pedri.
W końcówce spotkania piłkarze FC Barcelony, grający ewidentnie w trybie „eko”, nie stwarzali sobie już wielu szans, przekierowując ofensywną energię na długie kreowanie ataków pozycyjnych. Wyjątkiem w tej kwestii był jednak Marcus Rashford, który do końca próbował wpisać się na listę strzelców i czasami nawet w pojedynkę organizował wyprawy pod pole karne Getafe. Ogólne pragmatyczne podejście „Blaugrany” do tego spotkania widoczne również było w statystykach. Po ostatnim gwizdku posiadanie piłki wynosiło bowiem 71% gospodarzy do marnych 29% gości.
FULL TIME 🔥 pic.twitter.com/ZTlFj34PhI
— FC Barcelona (@FCBarcelona) September 21, 2025
Kolejne wyzwanie przed zespołem z Katalonii już w najbliższy czwartek, 25 września. Piłkarze FC Barcelony na Estadio Nuevo Carlos Tartiere zmierzą się z beniaminkiem La Ligi – Realem Oviedo.
fot. screen – Eleven Sports