Zjawiński z kolejnym golem! Śląsk zaprzepaścił szansę

W pierwszym spotkaniu 11. kolejki Betclic 1. Ligi Śląsk Wrocław zremisował u siebie 1:1 z Polonią Warszawa. Gospodarze nie wykorzystali szansy na awans na pierwsze miejsce w tabeli, a „Czarne Koszule” częściowo zrehabilitowały się za kompromitującą porażkę w Pucharze Polski, ale kontynuują serię już czterech meczów z rzędu bez zwycięstwa.
Pierwszy mecz od 12 lat
Po niemrawym początku i jednym zdobytym punkcie w dwóch spotkaniach kibice Śląska mogli mieć powody do niepokoju, ale w kolejnych meczach drużyna Ante Simundży nie zawodziła. W ośmiu następnych spotkaniach wrocławianie wygrywali sześciokrotnie, raz zremisowali 1:1 z Odrą Opole po szalonej końcówce, ale i wysoko przegrali 0:5 w Krakowie z Wisłą. Seria dobrych rezultatów dała awans na drugie miejsce w tabeli. Warto też wspomnieć, że Śląsk zdobył już siedem „oczek” z pozycji przegrywającego, a na wyróżnienie zasługuje ostatnie spotkanie z Pogonią Siedlce. „Wojskowi” przegrywali 1:2, ale ostatecznie sięgnęli po trzy punkty dzięki bramkom Banaszaka i debiutującego w klubie Rosiaka w kolejno 85. i 88. minucie.
Ależ to był powrót! Przeżyjmy siedlecki rollercoaster jeszcze raz! 👀
🎬 𝗞𝘂𝗹𝗶𝘀𝘆 #PGSŚLĄ 👉 https://t.co/16yEsmeuL6 pic.twitter.com/SZ2WQ72fc6
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) September 22, 2025
W Warszawie nastroje są o wiele gorsze. Polonia na sześć ostatnich meczów wygrała zaledwie raz – 2:1 z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, chociaż zwycięstw mogło, a nawet powinno być więcej. Przede wszystkim bolesne były trzy ostatnie spotkania: w Legnicy „Czarne Koszule” prowadziły 1:0 i grały z przewagą jednego zawodnika, ale mecz zakończył się jedynie remisem. Niecały tydzień później przy ul. Konwiktorskiej Puszcza odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie, a prawdziwą katastrofą było odpadnięcie w środku tygodnia z STS Pucharu Polski. Drużyna Mariusza Pawlaka skompromitowała się w Słupsku, przegrywając po dogrywce z czwartoligowym Gryfem.
Historia z gatunku tych niemożliwych…
Gryf Słupsk wyeliminował Polonię Warszawa z @PZPNPuchar 🤯 pic.twitter.com/YXG8UQLHMr
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 23, 2025
Sympatycy Polonii rozpoczęli krytykowanie trenera i już przed piątkowym meczem żądali jego zwolnienia – dlatego spotkanie ze Śląskiem było idealną szansą na zrehabilitowanie się i pokazanie kibicom, że ten projekt ma sens. Dla obu drużyn to było pierwsze spotkanie bezpośrednie od 13 kwietnia… 2013 roku. Wówczas obie ekipy zmierzyły się na poziomie Ekstraklasy – w Warszawie padł remis 2:2, a bramki zdobyli m.in. Jacek Kiełb czy Sebastian Mila. To były czasy.
Jeden strzał celny Śląska…
… wystarczył. W całej pierwszej połowie oglądaliśmy jedno uderzenie w światło bramki, ale tak się złożyło, że jednocześnie był to gol dla gospodarzy. Ruszył lewą stroną Przemysław Banaszak, dograł futbolówkę w pole karne, a ta szczęśliwie trafiła pod nogi Luki Marjanaca, który oddał mało precyzyjny strzał. Wyszła jednak z tego… asysta, bo piłkę zebrał Piotr Samiec-Talar, który z bliskiej odległości pokonał Mateusza Kuchtę. Swoją drogą, można zrozumieć, że bramkarz ma niezbyt dużo czasu na reakcję przy uderzeniu z piątego metra, ale w tej sytuacji futbolówka leciała wprost w golkipera Polonii, a mimo to padł gol. Katastrofalne ustawienie obrony gości to jedno, ale w kolejnym meczu z rzędu Kuchta nie dał niczego „ekstra”.
Samiec-Talar po raz trzeci w tym sezonie! Jedziemy dalej 😤#ŚLĄPOL
___
📺 Oglądaj wszystkie mecze Betclic 1 Ligi na https://t.co/5z5Rlxe8yA, w aplikacji mobilnej lub Smart TV. pic.twitter.com/q6X98KWsZ3— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) September 26, 2025
Śląsk po strzelonym golu przeszedł w tryb ekonomiczny, szukał okazji do kontrataków, ale przy ich wyprowadzaniu brakowało dokładności. Jednym z groźniejszych zawodników gospodarzy w I połowie był Tomasso Guercio, który dwukrotnie świetnie podłączył się do akcji ofensywnych, ale za pierwszym razem źle przyjął piłkę, a za drugim niecelnie uderzył. Z ciekawszych szans wrocławian należy wyróżnić jeszcze niecelny strzał z dystansu Halimiego oraz nieudaną główkę Banaszaka w końcówce pierwszej części meczu.
Polonia także starała się zagrażać bramce Michała Szromnika – na początku meczu z bardzo ostrego kąta uderzył Łukasz Zjawiński, ale piłka zatrzymała się na bocznej siatce. Najlepszą szansę na zdobycie bramki w zespole gości miał jednak Oliwier Wojciechowski. Mierzący zaledwie 172 centymetry młodzieżowiec doszedł do strzału… głową z piątego metra, ale jednak minimalnie chybił. Fani Śląska mogli odetchnąć z ulgą, a o nich też warto wspomnieć, bo zaprezentowali taką oprawę:
🟢⚪🔴 Oprawa kibiców Śląska Wrocław podczas dzisiejszego meczu‼️#ŚLĄPOL pic.twitter.com/5UDGzlOxtx
— Ekstraklasowe Przemyślenia (@EPrzemyslenia) September 26, 2025
Niesamowity Zjawiński
W drugiej połowie goście wzięli się za odrabianie strat – w 50. minucie Oliwier Wojciechowski dośrodkował piłkę z lewej strony wprost na głowę Łukasza Zjawińskiego, który miał obok siebie czterech rywali, a i tak był w stanie oddać strzał na tyle precyzyjny, że na tablicy wyników mieliśmy już remis 1:1. To był ósmy gol w sezonie 24-letniego napastnika Polonii.
Walka o koronę króla strzelców trwa 👀
Łukasz Zjawiński z kolejnym trafieniem!
🔴📲 OGLĄDAJ #ŚLĄPOL👉 https://t.co/28GilrQpuD pic.twitter.com/gEUcxPs7yi
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 26, 2025
Chwilę potem Śląsk mógł jednak wrócić na prowadzenie. Piotr Samiec-Talar dostał piłkę na prawej stronie, oddał strzał lewą nogę, dobrze interweniował Kuchta, ale do odbitej futbolówki dopadł Jorge Yriarte, ale Wenezuelczyk nie trafił w światło bramki w korzystnej sytuacji. Ale potem to Polonia przejęła inicjatywę – gracze gości nie wyglądali na zmęczonych po 120 minutach gry w środku tygodnia. Swoją dobrą szansę miał także Robert Dadok, który zakręcił Llinaresem, natomiast jego uderzenie obronił Michał Szromnik.
Ante Simundża widząc wydarzenia boisko, zdecydował się na zmiany, ale na kolejną okazję Śląsk musiał czekać do 73. minuty, kiedy do akcji ofensywnej podłączył się Llinares, jednak jego strzał z linii 16. metra minął słupek bramki Kuchty. W samej końcówce dogodną okazję miał jeszcze Zjawiński, ale jego główkę zablokował Marko Dijaković.
Więcej sytuacji nie oglądaliśmy, a mecz zakończył się remisem 1:1. Śląsk stracił szansę na chwilowe przeskoczenie Wisły Kraków i pozostał na drugim miejscu w tabeli z jednym punktem straty do lidera. W przyszłym tygodniu wrocławianie rozegrają dwa wyjazdowe mecze – najpierw zagrają w Pucharze Polski z Lechią Tomaszów Mazowiecki, a cztery dni później pojadą do Pruszkowa na spotkanie ze Zniczem. Polonia z kolei awansowała na ósmą lokatę i ma na koncie 14 „oczek” – zaledwie jedno mniej niż szósta Pogoń Grodzisk Mazowiecki. W 12. kolejce zmierzy się przed własną publicznością ze Stalą Rzeszów.
Fot. Screen TVP Sport