Polska, Włochy, Polska, Włochy i znów Polska. Doświadczony obrońca trafił do Betclic 1. Ligi

Napisane przez Mariusz Orłowski, 15 października 2025

Karierę tego piłkarza możemy przypisać tylko do dwóch krajów – poruszał się na mapie między Polską a Włochami. Już raz wrócił do naszego kraju, ale później znów wyjechał do Italii. W ostatnich tygodniach pozostawał wolnym zawodnikiem, a teraz podpisał umowę z klubem Betclic 1. Ligi, który ewidentnie potrzebuje przebudzenia. 

Paweł Jaroszyński – kariera od Polski do Włoch

W Ekstraklasie grał jeszcze w czasach, kiedy dzielono tabelę i punkty na pół, grając później dodatkowych siedem kolejek z podziałem na strefę mistrzowską i spadkową. Odważnie postawił na niego trener Jacek Zieliński w Cracovii. Jaroszyński rozegrał blisko 2000 minut w sezonie 2015/16 i kiedy miał zagwarantowane pewne granie, będąc jedynym lewonożnym obrońcą, to pechowo złamał nogę w sparingu z Ruchem Chorzów. Jaroszyńskiego przez to ominęły eliminacje w europejskich pucharach, w których nigdy już nie wystąpił.

Sezon 2016/17 mógł zapisać na straty. Ani jednego konkretu przy trafieniach, kłopoty zdrowotne, przez które nie mógł zagrać wielu spotkań z rzędu i tylko 800 minut w Ekstraklasie. Tym bardziej było niespodziewane, że sprowadził go klub z… Serie A – Chievo. Na początku przegrywał rywalizację z Massimo Gobbim, a nawet z przesuwanym z konieczności na lewo prawym obrońcą – Fabrizio Cacciatore. Z Interem wszedł na trzy minuty przy stanie 0:5 i to był jego debiut, a potem nagle… dostał możliwość gry w pierwszym składzie przeciwko AS Romie i to grając 90 minut! Serie A była wtedy pełna Polaków!

AS Roma, Juventus, Atalanta, Fiorentina, AC Milan – w meczach z takimi gigantami zagrał po 90 minut. Na pewno nie mógł się czegoś takiego spodziewać po średnio udanym sezonie w Cracovii. Naprzeciwko niego stanęli świetni ofensywni rywale, bo musiał pojedynkować się ze Stephanem El Shaarawym, Douglasem Costą czy Josipem Iliciciem. Rozegrał 11 spotkań w Serie A, a w kolejnym sezonie zaczął jako rezerwowy, ale dołożył kolejnych 19 meczów w najwyższej włoskiej lidze.

Chievo spadło, zajmując ostatnie, 20. miejsce w Serie A, a Jaroszyński zmienił klub i grał w Pescarze – w Serie B. Tam już jako absolutny filar zespołu. Wystarczy powiedzieć, że rozegrał więcej minut niż w dwóch poprzednich sezonach razem wziętych. Rozegrał tu półtora roku i zamienił ten klub na prowadzoną przez Fabrizio Castoriego Salernitanę. Potrzebowała ona lewego wahadłowego, a Jaroszyński długo grał jako środkowy obrońca. Salernitana zajęła drugie miejsce, wywalczyła promocję i Polak ponownie zawitał na boiskach Serie A. Dołożył kolejnych 13 spotkań w elicie, ale zaledwie cztery w pierwszym składzie.

46 spotkań w Serie A oraz 76 w Serie B, jeden spadek z elity i jeden awans do elity – to był bilans Jaroszyńskiego na włoskich boiskach, po których to wrócił do Polski, by ponownie grać w Cracovii. Na polskich boiskach zasłynął w zasadzie… jednym doskonałym meczem, kiedy to „Pasy” pokonały Radomiak 6:0, a on popisał się dwiema bramkami i jedną asystą. Rozegrał mecz życia. Jacek Zieliński znów bardzo mu ufał, ale Jaroszyński rzadko bywał zawodnikiem na ponad 2000 minut. Kiedy wrócił, to na lewym wahadle w klubie grał Michal Siplak – kapitan. Musieli dzielić się więc minutami.

Kolejny powrót. Tym razem do Betclic 1. Ligi

1200 i 1500 ligowych minut – tyle rozegrał w Cracovii, a to oznacza, że nie załapał się nawet na 50%, bo maksimum wynosi 3060. Jaroszyński wychodzi z założenia, że „lubi wracać, tam gdzie był już”, więc ponownie zasilił szeregi Salernitany. To był jednak dużo gorszy czas niż wcześniej. Skończyło się jedną wielką katastrofą. Salernitana spadła drugi raz z rzędu – tym razem do Serie C. Jaroszyński i tak albo miał kontuzję, albo siedział na ławce. Grał tylko przez miesiąc – od końcówki listopada do końcówki grudnia (800) minut.

Skończyło się to ogromnym skandalem. Fani na Stadio Arechi byli wściekli na rzeczywistość. Rzucali oni krzesełkami i racami na murawę, w związku z czym arbiter Daniele Doveri był zmuszony obie drużyny zebrać do szatni. Finalnie mecz został uznany jako walkower dla gości i potwierdził on utrzymanie Sampdorii w Serie B, a drugi z rzędu spadek Salernitany. Polak obserwował to wszystko z poziomu ławki rezerwowych. Od lata pozostawał więc wolnym zawodnikiem.

Sięgnął po niego Górnik Łęczna, który ma wielkie problemy w tym sezonie. Dopiero 5 października wygrał swój pierwszy mecz i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Betclic 1. Ligi z bilansem 1-6-5. Pracę stracił trener Maciej Stolarczyk. Pół punktu na mecz, zaledwie 12 spotkań i bilans 0-6-6, oznaczający że trener ten nie wygrał ani jednego spotkania. Była to zwyczajnie żałosna kadencja, żeby nie powiedzieć gorzej. To był zespół paradoksów, bo gdy przegrywał, to pokazywał charakter i wyszarpywał punkty, a gdy prowadził w meczu, to oddawał inicjatywę i te punkty tracił.

To wcześniejszy asystent Pavola Stano i Macieja Stolarczyka otrzymał trudne zadanie i już na starcie w Betclic 1. Lidze… wygrał mecz. Daniel Rusek musi tchnąć ducha w rozbitego dotąd Górnika Łęczna. Zaczął od zwycięstwa 2:0 i tym sposobem… zapracował na zaufanie. Tak dobry występ poskutkował pozostawieniem 35-latka na stanowisku pierwszego trenera do końca rundy. To jego szansa życia. Jaroszyński ma pomóc swoim doświadczeniem na ile będzie mógł. W końcu grał przeciwko potęgom, ale nie jest to piłkarz, na którego przez cały sezon będzie można liczyć.

Betclic to sponsor tytularny rozgrywek 1. ligi, 2. ligi i 3. ligi. Czy Paweł Jaroszyński pomoże Górnikowi Łęczna wydostać się ze strefy spadkowej? Spotkania tej drużyny można obstawiać na stronie bukmachera Betclic, rejestrując się z kodem FUTBOLNEWS

Pierwszym lewym obrońcą drużyny będącej w strefie spadkowej Betclic 1. Ligi jest David Ogaga, ale zbierał on głównie żółte kartki, a kiedy można było urwać sensacyjnie punkty Wiśle Kraków, to zagrał ręką i był z tego karny. Zdrowy Jaroszyński powinien być więc pierwszym do gry, jeżeli wróci na swój poziom.

Fot. PressFocus

Antyfan social mediów. Pisanie o piłce nożnej to odskocznia, bo działa w innej branży. Cryuffista i Guardiolista. Od 2008 fan Barcy. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Nie gardzi polską piłką, a po transferze Sampera do Motoru opadła mu kopara.

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Portugalia - Węgry
Wygrana Portuglii z handicapem -1
kurs
1.57
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)