Lech Poznań wygrał z Piastem. Dwa celne strzały – dwa gole

20.06.2020

W hicie 31. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań wygrał z Piastem Gliwice 2:0. Gole na wagę zwycięstwa zdobyli Jakub Moder i Pedro Tiba.

Powrót Jorge Felixa

Wygrana na początek rundy finałowej PKO Ekstraklasy była ważna zarówno dla Piasta, jak i dla Lecha. Gliwiczanie musieliby zwyciężyć, żeby wciąż próbować dogonić Legię. Z kolei “Kolejorz” zajmował czwarte miejsce i walczy o pewne miejsce w europejskich pucharach.

W szeregach Piasta, po przerwie z powodu kontuzji, pojawił się najlepszy strzelec zespołu, Jorge Felix. Tymczasem Dariusz Żuraw nie przeprowadził żadnych zmian w porównaniu ze spotkaniem z Koroną – od pierwszej minuty zagrała dokłądnie ta sama jedenastka.

Zero strzałów do przerwy

Pierwsza połowa mogła się dłużyć, czego dowodem jest liczba strzałów. Zarówno Piast, jak i Lech nie oddali żadnego celnego strzału do przerwy. Zresztą nie widzieliśmy nawet zbyt wielu sytuacji z obu stron. Akcja toczyła się głównie w środku pola, gdzie obie drużyny spisywały się bez zarzutu. Dobre decyzje podejmowali zarówno Pedro Tiba i Jakub Moder, jak i Tom Hateley.

W drugiej połowie obejrzeliśmy już więcej celnych strzałów. Najpierw jednak trzeba wspomnieć o tym, że Lech od 48. minuty grał w dziesiątkę. Wówczas Thomas Rogne otrzymał drugą żółtką kartkę i w efekcie czerwoną. To sprawiło, że Piast się bardziej otworzył i zaczął coraz odważniej atakować bramkę Mickey’ego van der Harta. W drugiej połowie piłkarze z Gliwic oddali aż sześć celnych strzałów.

Kolejny gol Modera z rzutu wolnego

Z kolei Lech oddał tylko dwa, ale w obu przypadkach piłka wpadła do siatki. Najpierw w 66. minucie gola z rzutu wolnego zdobył Jakub Moder, a w doliczonym czasie prowadzenie “Kolejorza” podwyższył Pedro Tiba po podaniu w pole karne od Timura Żamaletdinowa. Podopieczni Waldemara Fornalika po straconej bramce próbowali oblężyć pole karne rywala, jednak bez efektu…

Przewaga w posiadaniu piłki nie wystarczyła Piastowi

W 80. minucie piłkarze Piasta domagali się rzutu karnego. Sędzia sprawdził sytuację na VARze i doszedł do wniosku, że Tymoteusz Puchacz nie zagrał piłki ręką. Swoją szansę na wyrównanie miał również Martin Konczkowski, którzy wycelował strzał wprost w bramkarza. Zmienić losy meczu mógł także Patryk Tuszyński, który otrzymał w pole karne dośrodkowanie od Mikkela Kirkeskova. Jego strzał nie mógł jednak zaskoczyć van der Harta.

Nie jest też niespodzianką, że to Piast miał przewagę w posiadaniu piłki. Można wręcz powiedzieć, że była ona pokaźna, gdyż różnica procentowa wyniosła 65-35%. Co więcej, między straconymi bramkami, gliwiczanie niemal bez przerwy znajdowali się na połowie przeciwnika. To jednak nie przyniosło efektów, a podopieczni Waldemara Fornalika zakończyli mecz stratą punktów.

Rywale coraz bliżej Piasta

Po wygranej z Piastem, Lech awansował na trzecie miejsce i traci już tylko punkt do pokonanego w tym meczu rywala. Piast wciąż zajmuje drugą pozycję, aczkolwiek w tej chwili walka o obronę mistrzostwa może okazać się jeszcze trudniejsza niż się spodziewano. Teraz podopieczni Waldemara Fornalika muszą uważać na zespoły znajdujące się za plecami – Lecha oraz Śląska.

Fot. Screen Canal+Sport