Japońskie torpedy, obronione karne i pierwsza wygrana drużyny Łukasza Piszczka

12.08.2020

Tydzień temu trzy grupy trzecioligowych rozgrywek zainaugurowały sezon 2020/2021, a w ostatni weekend dołączyła również pierwsza grupa. Dzięki temu niemal komplet 84. ekip na pierwszym niecentralnym poziomie ruszyła z nowym sezonem. Niemal, bo sześć ekip z różnych względów – pucharowych lub epidemicznych – nadal czeka na swój debiut. Nudy nie ma, bo w ostatni weekend kibice zobaczyli znowu mnóstwo goli, a sporo z nich nie powstydziliby się piłkarze z turniejów finałowych Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. Zapraszamy na drugi odcinek podsumowania!

Grupa I

Tutaj sypnęło kilkoma wysokimi wynikami. Pierwszymi liderami został duet GKS Wikielec oraz Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Jedni i drudzy wygrali swoje mecze po 5:1, odpowiednio z KS Wasilków i Concordią Elbląg. Co ciekawe w meczu tych drugich – Świt vs Concordia – najładniejszym golem popisał się Bartosz Danowski dla gości. Trzeba też przyznać, że arbiter Jakub Rutkowski nie uznał – wydaje się – prawidłowego gola dla gości przy stanie 1:0(od 2:54 warto zerknąć na zawodnika w zielonej koszulce w narożniku, który złamał linie). Wynik wysoki, ale patrząc na sytuacje, jakie mieli goście, zdecydowanie nie pasujący do obrazu meczu, gdyż w tym spotkaniu powinno paść przynajmniej dziesięć goli!

GKS Wikielec nie miał kłopotów z rozbiciem KS-u Wasilków w tym samym stosunku bramkowym.

Tuż za nimi rezerwy Legii, które były „gorsze” tylko o jednego gola, pokonując w Radomsku miejscowy RKS 4:1.

Dobrze w sezon weszli beniaminkowie. Błonianka Błonie i KS Kutno ograły dwie stołeczne ekipy. Ci pierwsi 3:2 z Ursusem, a drudzy 2:1 z Polonią. Na uwagę w tym wypadu zasługują dwa gole. Najpierw Dawid Jarczak dla Błonianki(na 2:1), a później z rzutu wolnego kapitalnym strzałem popisał się Patryk Kamiński zmniejszając porażkę Traktorków.

Kolejny z beniaminków, a więc rezerwy Jagiellonii przegrały 1:3 ze Zniczem Biała Piska. Mecz mógłby się potoczyć nieco inaczej, gdyby w 55. minucie, przy stanie 0:2, Mikołaj Nawrocki wykorzystał rzut karny. Jednak lepszy w tym pojedynku okazał się Adam Radzikowski.

Rzutu karnego nie strzeliła również Olimpia Zambrów na początku meczu. Intencje Kamila Zalewskiego wyczuł Michał Brudnicki. Tyle że później Zalewski zrehabilitował się golem 2:0, który ustalił wynik spotkania. Wcześniej jednak genialnego gola otwierającego wynik strzelił Japończyk Shun Shibata, choć uczciwie trzeba przyznać, że w tej sytuacji golkiper Unii Skierniewice akurat się nie popisał.

Grupa II

Rozpoczynamy od derbów „bałtyckich”. W nich gospodarzem ekipa z Koszalina, która dość późno weszła w mecz. Zanim się zorientowali, do przerwy gdynianie prowadzili już 3:0. Na uwagę zasługuje ostatni gol przed gwizdkiem, gdy Adam Gołuński strzelił głową po wyrzucie piłki z autu. W drugiej części meczu koszalinianie ruszyli do odrabiania strat, ale skończyło się ostatecznie na 3:4.

W starciu dwóch beniaminków podział punktów w Kleczewie. Pomorzanin prowadził po efektownym, ale nieco przypadkowym golu Japończyka Masato Hayashiego, ale dla Sokoła bramkę zdobył Adrian Kaliszan, wykorzystując błąd bramkarza gości Jakub Mikołajczak. Ten sam bramkarz jednak kilka minut wcześniej wybronił rzut karny!

Bardzo dziwnie rozpoczął się mecz w Janikowie. Polonia Środa Wielkopolska wygrała całe spotkanie 3:0, ale pierwszego gola strzelił Kacper Nowak już po 40. sekundach meczu. Co ciekawe bardzo duży udział w tym miał golkiper gospodarzy Gracjan Fabiszewski… wrzucając sobie piłkę przy próbie interwencji! Później rywala dobijał m.in. Luis Henriquez znany z Lecha Poznań.

Pierwsze gole w sezonie strzeliły ekipy GKS-u Przodkowo i Unii Swarzędz. Więcej razy – 4:2 – trafiali gospodarze, a trafienie Mateusza Łuczaka(na 2:0) oraz Roberta Wesołowskiego(na 4:1) umiliły kibicom oglądającym to spotkanie.

Kolejne punkty po powrocie do III ligi zanotowała Flota Świnoujście. Tydzień temu wygrana z Unią Janikowo, tym razem remis z rezerwami Pogoni Szczecin. Na uwagę zasługuje przede wszystkim gol Adriana Kołata, który ustalił wynik spotkania na 2:2(12:48).

Katastrofalnie zagrał Chemik Police, który u siebie przyjął aż 6 goli od Gwardii Koszalin. Łatwość z jaką „Gwardyjka” strzelała kolejne gole po prostu poraża, a jeszcze bardziej postawa policzan w defensywie.

Na pocieszenie dla Chemika możemy powiedzieć, że nie oni jedni przyjęli tyle goli. Takim samym rezultatem zakończył się domowy mecz dla Mieszka Gniezno. Nielba Wągrowiec przyjechała jak po swoje i zrehabilitowała się za ubiegłotygodniową wpadkę… 1:5 z rezerwami Pogoni.

Grupa III

Tutaj pierwsze zwycięstwo zaliczył klub Łukasza Piszczka, LKS Goczałkowice Zdrój. 3:0 z Piastem Żmigród na wyjeździe, a wszystko na oczach byłego reprezentanta Polski. Co ciekawe dwa trafienia zaliczył Piotr Ćwielong, w tym pierwsze już po kilkudziesięciu sekundach meczu.

Z kolei komplet, dwóch, zwycięstw ma na swoim koncie prowadzący tercet. Dwie z nich tym razem ograły rezerwy klubów z wyższych lig. Zagłębie II Lubin pokonało Miedź w derbach Dolnego Śląska, a MKS Kluczbork wygrał z Górnikiem Zabrze.

Z kolei Ruch Chorzów drugi raz zaaplikował rywalowi cztery gole w delegacji. Tym razem jednak bez takich nerwów, jak to miało miejsce w Świdnicy, więc gładkie 4:1 z Foto-Higieną Gać może cieszyć fanów Niebieskich. Tak samo jak forma Mariusza Idzika. Napastnik chorzowian strzelił już 3 gole w tym sezonie, ale licząc obecny sezon z minionym, na jego koncie jest 9 (dziewięć!) kolejnych meczów z golem na koncie! Od meczu z ROW-em Rybnik w październiku ubiegłego roku pokonywał bramkarzy wszystkich rywali, których napotkał, a zrobił to aż dwanaście razy.

Ponadto swoje mecze wygrał Rekord Bielsko-Biała, Polonia Świdnica i ROW Rybnik. Rybniczanie po remisie na inauguracje, tym razem efektownie zbili Polonię Nysa 5:0 na wyjeździe. Dla beniaminka III-ligi start w rozgrywkach nie należy do łatwych.

Poza tym kibice nie obejrzeli dwóch spotkań. Mecze Ślęzy z Pniówkiem oraz Polonii Bytom z Gwarkiem Tarnowskie Góry nie odbyły się ze względu na zagrożenie epidemiczne. W tych przypadkach chodziło o pojedyncze przypadki w zespołach Pniówka oraz Gwarka. To z kolei nieco utrudnia start w rozgrywkach bytomianom. Polonia jeszcze nie rozegrała żadnego meczu, a już wiadomo, że ich starcie z czwartej kolejki będzie przełożone na początek września. Jako jeden z kandydatów do awansu, będą mieli naprawdę intensywną jesień, jeśli uda się rozegrać sezon w całości.

Grupa IV

Ciekawie w ostatniej z grup, do której już po pierwszej kolejce dokoptowano Stal Stalową Wolę, ale w ten weekend znowu nie grali, gdyż mieli mecz w rundzie wstępnej Pucharu Polski. Przez to przymusową pauzę musiałaby zaliczyć Avia Świdnik. Tyle że udało się dojść do porozumienia i świdniczanie mogli zagrać z Podhalem Nowy Targ z… czwartej kolejki. Lepsi okazali się nowotarżanie, który wygrali po dwóch rzutach karnych wykorzystanych przez Dawida Dynarka.

Podhale podobnie jak KSZO, Wisła Puławy, Wisła Sandomierz i KS Wiązownica mają po dwa zwycięstwa. Ci ostatni to przecież beniaminek, który najpierw ograł Hetmana Zamość, a teraz Chełmiankę. Chełmska ekipa po dużych zakupach zalicza kompletny falstart przegrywając drugi mecz na inauguracje. Tym razem wszystko dobrze się zaczęło, od gola Grzegorza Bonina. Tyle że po drodze Paweł Myśliwiecki pomylił się z rzutu karnego, a zwycięskiego gola, przepięknego, strzelił z rzutu wolnego Kacper Rop.

Z kolei najwięksi faworyci nie zawodzą. Mowa oczywiście o Wiśle Puławy. Przed tygodniem trochę się pomęczyli u siebie z Wólczanką, ale tym razem dużo szybciej rozprawili się z Jutrzenką Giebułtów w Zabierzowie. Największa w tym zasługa Łukasza Kacprzyckiego, który popisał się hat-trickiem.

Swoje zrobiło też KSZO Ostrowiec pokonując Orlęta Radzyń Podlaski. Gole strzelali Jakub Chrzanowski i Bartosz Szydłowski, choć szkoda, że ta sztuka nie udała się Łukaszowi Stanisławskiemu po efektownej przewrotce.

Dwie niespodzianki, jeśli chodzi o ekipy rezerw. Cracovia przegrała w Białej Podlaskiej, czyli na najdalszym swoim wyjeździe. Z kolei Korona uległa beniaminkowi z Łagowa.