Gdyby babcia miała wąsy #5: Eliminować bandytów!

25.02.2021

Ostatnie tygodnie skończyły – prawdopodobnie – sezon dla dwóch piłkarzy. To nie była ich wina, a po prostu efekt znalezienia się w nieodpowiednim momencie, o nieodpowiednim czasie. Taki jest efekt bandyckich wejść kilku graczy, którym włos z głowy nie spadł, a zdecydowanie powinien!

Neymar wiecznie kontuzjowany? Wieczne polowanie!

Wielu kibiców śmieje się z kontuzji Neymara. A to że zawsze przydarzają się przed urodzinami siostry, niektórzy mówią, że się należy, bo prowokuje rywali swoimi zagraniami. To nie jest wina Brazylijczyka, że jego rywale są po prostu słabsi. Może mają mniej talentu, a może on pracował więcej nad wachlarzem swoich sztuczek technicznych. Liga francuska nie jest najpopularniejsza w Polsce, ale w internecie głównie dominują filmiki z meczów PSG. Albo popisy Neymara i Mbappe, albo kompilacje kolejnych brutalnych wejść rywali.

Teraz znowu Neymar wypadł, bo komuś nie podobały się jego umiejętności. Steeve Yago z Caen sprawił, że traci Brazylijczyk, traci PSG, traci liga, która finansowo i tak oberwała straszliwie, o czym pisaliśmy kilka dni temu, przy okazji tekstu o francuskich stoperach.

Sevilla traci najważniejszego gracza

Mecz Sevilla-Getafe z 6 lutego. W 53. minucie Djene Dakonam popełnia błąd techniczny, który próbuje naprawiać. W ostatniej chwili kopnął piłkę, ale jednocześnie zdemolował nogę Lucasa Ocamposa. Sędzia Martinez Munuera po analizie VAR daje Togijczykowi czerwoną kartkę. Cała sytuacja kończy się niemal mordobiciem. Z ławek trenerskich wylatują szkoleniowcy obu ekip. Efekt – Ocampos wypada, tuż przed półfinałem Pucharu Króla i 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mowa o graczu zaangażowanym bezpośrednio – gol lub asysta – w 11 goli Sevilli oraz nieocenionym w grze ofensywnej zespołu. Na ile wypada? Dokładnie nie wiadomo, różnie może przebiegać rehabilitacja. Prognozy mówią, że chodzi o okres dwóch, a może trzech miesięcy. A przecież chodzi o czas, gdy zapadają kluczowe rozstrzygnięcia na wielu frontach. Z drugiej strony Djene zostaje zawieszony na mecze z Realami Madryt i Sociedad, a na trzeci Real – Betis – wraca i gra 90 minut. Gdzie tutaj sprawiedliwość?

Upragniona żółta kartka

Pierwszy „wiosenny” mecz w Polsce 2021. Zagłębie przegrywa z Wisłą Płock 0:2 i za tydzień czeka ich spotkanie z Lechem Poznań. Mecz, w którym nie będzie mógł zagrać Djordje Crnomarković ze względu na zapisy w umowie wypożyczenia pomiędzy klubami. Asystent trenera Seveli, Ivan Vrabec przypomina Serbowi, żeby się wykartkował. Crnomarković niewiele myśląc wpada w Piotra Pyrdoła. Udało się złapać kartkę i przy okazji złamać nogę rywalowi. Komisja ligi wyceniła takie przewinienie na… 3 mecze i 30 tysięcy złotych kary dla zawodnika, 50 tysięcy dla klubu oraz mecz zawieszenia dla asystenta, który dopłaci dodatkowo 15 tysięcy złotych.

Kilka dni później Legia gra w Łodzi z ŁKS-em w ramach Pucharu Polski. Tomas Pekhart w głupi sposób osłabia zespół wymierzając… kopniaka w tyłek Macieja Dąbrowskiego. Czech również dostaje karę trzech meczów zawieszenia. Oczywiście, w jednej sprawie decydowała komisja ligi Ekstraklasy, w drugim PZPN, ale absurdalność obu sytuacji jest widoczna z daleka. Skoro Czech dostaje trzy mecze, to Crnomarković powinien dostać trzynaście!

Pauza razem z kontuzjowanym

Najlepszym pomysłem byłoby po prostu… zrównać przerwę faulującego z faulowanym. Skoro Wasilewski pauzował przez kilka miesięcy, Witsel również nie powinien mieć możliwości gry przez analogiczny okres. To nadal nie będzie równa kara, bo ten, który przewinił jest zdrowy i może trenować. Podobnie powinno być z Crnomarkoviciem, który mógłby dostać wolne do czasu, aż Piotr Pyrdoł dojdzie do siebie. Czyli kiedy? Ano jeśli zawodnik po kontuzji zasiądzie na ławce, wówczas sprawca zamieszania może być brany przez swój klub pod uwagę i wystąpić w jakimkolwiek meczu.

Trudno mi znaleźć minusy takich rozwiązań. Jedynym przypadkowe faule, gdy ktoś się np. poślizgnie i spadając na czyjąś nogę, po prostu ją złamie. Ale od tego też są konkretne komisje, które przecież rozpatrują takie przypadki. Mecze na najwyższym poziomie są pokazywane z tylu kamer, że nie będzie kłopotu ze zrobieniem szczegółowej analizy.

W każdym z przypadków chodzi o kwestie zdrowotne i sprawiedliwości boiskowej. Przy dwóch mamy także kwestie znacznie szersze. Ocampos w Sevilli, Neymar w PSG to zawodnicy, których kibice chcą oglądać. Za ich występy płacą kupując bilety, czy teraz, transmisje. Dla klubów, ligi to strata jakiegoś zainteresowania.

Finanse

Może dorzućmy kwestie finansowe, czyli odszkodowania dla kontuzjowanych od oprawców. Mocne? Zwłaszcza w przypadku średnich zawodników Ligue1 przeciwko Neymarowi. Kontrakt gwiazdora PSG jest olbrzymi, ale to dla niego brazylijskie telewizje kupują prawa do transmisji dorzucając się do całej ligi, która dysponuje później te kwoty na mniejsze kluby.

Wyliczyliśmy wyżej kwoty, jakie Zagłębie powinno wpłacić do komisji ligi. Łącznie 95 tysięcy złotych. Nie lepiej byłoby to przeznaczyć dla poszkodowanego? Piotr Pyrdoł nie należy do ligowych krezusów, a mimo tego stracił możliwość pracy i zarobkowania. Za pół roku skończy wiek młodzieżowca, więc miał ostatni dzwonek na pokazanie swoich możliwości i pozostanie w Ekstraklasie. Przez ten faul istnieje prawdopodobieństwo, że może w przyszłym sezonie grać w I lidze. Za mniejsze pieniądze. Czy ktoś mu za to zwróci? Raczej nie.

Wasyl vs Witsel

Pomyślmy teraz, co by było, gdyby Axel Witsel dostał taką karę po faulu na Marcinie Wasilewskim. Być może w 2011 roku nie trafiłby do Benfiki, a później kolejno przez Zenit, TJ Quanjian do Borussii Dortmund. Nie ma wątpliwości, że Belg jest świetnym piłkarzem, którego transfery łącznie wyniosły ponad 100 milionów euro. Tyle że jest poczucie niesprawiedliwości, że kariera Wasilewskiego – kapitalna, jak na możliwości – została skrócona i zaburzona. Witsel pauzował wtedy przez 7 meczów ligowych! W tym czasie jednak rozegrał cztery spotkania w Lidze Mistrzów, więc kara praktycznie żadna. Można powiedzieć wymuszona rotacja. Dla porównania Wasilewskiego zabrakło w ponad 70. kolejnych meczach Anderlechtu!

***

Ktoś powie: „ryzyko zawodowe” i co wtedy? Ok, możliwość bycia sfaulowanym i utraty zdrowia jest jakimś ryzykiem z racji wykonywanej profesji. Ale co z elementarną sprawiedliwością? Czas na tym się zastanowić i po prostu karać boiskowych bandytów. Jeśli ktoś będzie zmuszony zapłacić odszkodowanie swojemu rywalowi i posiedzieć na tyłku przez pół roku, cały sezon za swoją bezmyślność? Bardzo dobrze. Na drugi raz pomyśli zanim wejdzie wyprostowanymi nogami w kolejnego rywala. Nie zniszczy następnej osobie kariery, życia.

Zamiast walki będziemy bliżej koszykówki? Być może tak albo skorzystają na tym ci, którzy kapitalnie dryblują i zabawiają publiczność. Nie będą musieli się obawiać o swoje zdrowie, bo komuś nie spodobał się fakt, że po prostu potrafi więcej.

***

Dotychczasowe odcinki cyklu:

Zmiany w przepisach – piłka ręczna i futsal za wzór

Rewolucja dla trenerów

Gdyby tak przenieść Brazylię do Polski…

Co zrobić, by piłka nożna była ciekawsza?