Działają w cieniu, ale nikt sobie nie wyobraża bez nich życia. Kogo znajdziemy w ekstraklasowych sztabach?

27.06.2022

Każdy wie, kto prowadzi Lecha Poznań, Raków Częstochowa czy Pogoń Szczecin. Gdyby jednak trzeba było wymienić nazwiska kolejnych osób w sztabach, wówczas zaczynają się schody. Wtedy już tylko zagorzali kibice tych klubów znają nazwiska i wiedzą, z kim mają do czynienia. Często to właśnie ci trenerzy z drugiego szeregu mają ogromny wpływ na funkcjonowanie naszych ulubionych klubów.

Już legendą owiany jest sztab Rakowa Częstochowa. Marek Papszun dość dokładnie tłumaczył tę kwestię w niedawnym odcinku FootTrucka. Na pytanie o częste wymiany stwierdził, że nie każdy jest w stanie podołać dłuższemu poświęceniu pracy. Trener Rakowa jest znany w środowisku jako jeden z najbardziej wymagających szkoleniowców, a co za tym idzie szefów całego sztabu. Sam przyznał, że teraz nieco odpuścił, bo pewne rzeczy zrozumiał, ale i tak wiadomo, że trzeba prezentować najwyższy poziom merytoryczny i organizacji pracy, by podołać na dłuższy okres pracy w częstochowskim klubie.

Wśród 20. trenerów zakwalifikowanych na kurs UEFA Pro, widnieją dwa nazwiska trenerów ze sztabu Rakowa. Dawid Szwarga oraz Goncalo Feio. Wielu jest trenerów, o których jeszcze będzie w tym tekście. W końcu Radosław Bella pracuje jako asystent Wojciecha Łobodzińskiego w Miedzi Legnica, Maciej Kędziorek uchodzi za specjalistę od stałych fragmentów gry w Lechu, Adam Szała do niedawna był asystentem w Warcie Poznań, a są także trenerzy pracujący w I lidze. Tutaj mamy na myśli chociażby Marcina Pogorzałę z ŁKS-u, Tomasza Włodarka z GKS-u Katowice itd.

Specjalizacja

Główny szkoleniowiec, asystent, trener bramkarzy i trener przygotowania motorycznego/fizycznego. Tak jeszcze jakiś czas temu wyglądał podział ról w sztabach drużyn. Wielu mówiło o braku specjalizacji, a niektóre osoby musiały się zajmować znacznie szerszym zakresem obowiązków, niż wskazywałaby na to nazwa stanowiska.

Teraz niemal każdy ma do dyspozycji analityka. Często jest to połączone z rolą trenera lub nawet asystenta. Czym się różnią te rolę? Sam analityk może nawet nie wychodzić na boisko treningowe, a jego obowiązki kończą się na nagraniu, obrobieniu i analizowaniu treningu. Trener-analityk to już połączenie analizy z procesem treningowym.

Coraz częściej w polskich sztabach widzimy także specjalistów zajmujących się w dużej mierze stałymi fragmentami gry. Na FutbolNews mogliście przeczytać wywiad z Michałem Mackiem. Bardzo dużo ciekawych wniosków i opinii na Twitterze przełożyło się na angaż w ekstraklasowych klubach. Najpierw trafił do Górnika Łęczna, a po odejściu Kamila Kieresia, teraz znalazł nowy klub. Macek będzie współpracownikiem Leszka Ojrzyńskiego w Koronie Kielce.

Jednak za prekursora specjalistów od stałych fragmentów gry uchodzi Maciej Kędziorek. Wcześniej wieloletni współpracownik Marka Papszuna, a przed chwilą zgarnął z Lechem Poznań mistrzostwo Polski. Gdy wszyscy zachwycali się golami Rakowa po SFG, to właśnie wiele osób zza kulis nieśmiało przypominało, kto odgrywa kluczową rolę w dorzucaniu cegiełki do końcowych wyników pod Jasną Górą.

Różne drogi

Jedni trenerzy chcą, jak najszybciej zostać samodzielnymi trenerami, inni wolą nauczyć się fachu przy bardziej doświadczonych szkoleniowcach. Można powiedzieć, że te dwie drogi połączył Dawid Szulczek. Błyskawicznie rozpoczął pracę na szczeblu centralnym. W Wigrach Suwałki rozpoczął pracę kilka miesięcy po 30. urodzinach, zaś w Warcie Poznań debiut ekstraklasowy przypadł kilka miesięcy przed 32. urodzinami. Wcześniej jednak nie próżnował. Uczył się fachu u kilku trenerów: Dietmara Brehmera, Mirosława Smyły czy Artura Skowronka. Warto dodać, że dość podobną – póki co – drogę przechodzi jego dobry kolega Adrian Siemieniec. 30-latek również rozpoczynał jako asystent u Brehmera, później przez wiele lat pracował w roli asystenta Ireneusza Mamrota, a od zimy objął samodzielnie rezerwy Jagiellonii. Zresztą z bardzo dobrym skutkiem, patrząc na wyniki wiosennych meczów.

Najgłośniejszym nazwiskiem wśród asystentów mógł się do niedawna pochwalić Łukasz Smolarow. Przez 10 lat był u boku Piotra Stokowca, w kilku różnych klubach. 38-latek powiedział jednak „pas” i teraz poszukuje nowych wyzwań. Celem jest zostanie pierwszym trenerem i decydowanie o wszystkim autonomicznie. Zdążył jednak sobie wyrobić solidną markę na polskim rynku. Nie tylko pracą asystenta, ale także wykształceniem. To prawdopodobnie jedyny trener po kulturoznawstwie. Przez kilka miesięcy stanowił także część redakcji Viaplay, w okresie pomiędzy końcem pracy w Lechii a powrotem do Zagłębia Lubin.

Internet może otworzyć wiele drzwi

Zawsze ciekawa jest droga trenerów na szczyt w Polsce. Ta przebiega czasem kompletnie niespodziewanie. Wspomniany Michał Macek mocno skorzystał z zasięgów, jakie można zrobić swoją jakościową pracą na Twitterze. Tam stał się rozpoznawalny, prowadził szkolenia na grupach i w końcu został dostrzeżony. Również, dzięki internetowi w świadomości piłkarskiej Polski zabłysnął Radosław Bella. Asystent w Miedzi Legnica zasłynął… fascynacją Marcelo Bielsą. Nie chodzi o samo uwielbienie dla argentyńskiego trenera. Bella postanowił przeanalizować cały sezon w wykonaniu Olympique Marsylia, tworząc ebooka. Warto dodać, że ebook rozszedł się nie tylko w języku polski, ale także angielskim, hiszpańskim, niemieckim i wielu innych, co pomogło otworzyć się na świat. Zresztą na przykładzie tej pracy, Bella rozpoczął cykl szkoleń, a w dłuższej perspektywie po prostu zaistniał w trenerskim mainstreamie.

Zresztą wielu trenerów prowadzi swoje blogi trenerskie w różnych platformach. Jednym z nich jest Mateusz Oszust, trener przygotowania fizycznego w Wiśle Płock. Co ciekawe mówimy o byłym bramkarzu, który jeszcze kilka lat temu miał okazje grać na boiskach I i II ligi w barwach Motoru Lublin. Szybko zakończył karierę piłkarską i został trenerem. Od kilku lat w sztabie płockiego klubu, mimo zmieniających się pierwszych trenerów. Jego wnioski można często przeczytać na łamach czasopisma „Asystent Trenera”, a także na facebookowej stronie o nazwie… Weźcie nas do ligi.

***

Ciekawą drogę odbył również Norbert Onuoha. Dzisiaj analityk w sztabie Wisły Płock, wcześniej pracujący także z kobiecą reprezentacją Polski, Miedzią Legnica czy Rakowem Częstochowa. To właśnie w tym ostatnim klubie rozpoczynał swoją pracę na wysokim poziomie. Pod Jasną Górę trafił do akademii, a później szybki przeskok do pierwszego zespołu. W wywiadzie dla Zzapołowy opowiadał o trudnych początkach. Warto dodać, że pracując w ekstraklasowym Rakowie legitymował się licencją UEFA Grassroots C, czyli najniższymi możliwymi papierami trenerskimi w Polsce. Nie przeszkadzało to jednak w jakości jego pracy.

Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz

Słynny cytat Mahatmy Gandhiego mógłby być mottem trenerskiej grupy Deductor. Tworzą ją trenerzy z okolic Górnego Śląska. Pojęcia „rozumienie gry”, „koncepty taktyczne” i wiele innych królowały przez wiele lat na ich szkoleniach. Przez bardziej doświadczonych trenerów byli najpierw ignorowani, potem wyśmiewali. Jak się okazało, to Deductor miał racje. Kto konkretnie? Te nazwiska już pojawiły się w tym tekście. Dawid Szwarga i Tomasz Włodarek widnieli na liście trenerów przyjętych na kurs UEFA Pro. Pierwszy pracuje w Rakowie, drugi to GKS Katowice. Co ciekawe w częstochowskim klubie pracuje także… Łukasz Włodarek, czyli brat bliźniak Tomasza.

Dzisiaj grupa Deductor nie jest tak aktywna na polu szkoleń, co jest absolutnie zrozumiałe. Póki co pracowali na niższych poziomach rozgrywkowych, mogli sobie pozwolić na więcej przekazywania wiedzy pozostałym trenerom. Teraz jednak praca w Ekstraklasie, a w przypadku duetu Szwarga i Ł.Włodarek mówimy o najwyższych wymaganiach związanych z walką o mistrzostwo Polski, a zaraz grą w europejskich pucharach.

***

Moglibyśmy długo wymieniać nazwiska trenerów, których praca nie jest widoczna na co dzień. Wszyscy przecież skupiamy się na pierwszych szkoleniowcach. Mało kto zwracał uwagę na asystentów i dalszych członków sztabu. Maciej Skorża niedawno musiał zrezygnować z pracy w Kolejorzu. Nietrudno się dziwić kibicom, że niezwykle żałowali tej decyzji swojego ulubionego szkoleniowca. Ta informacja odbiła się szerokim echem w skali kraju. Jednak już odejścia Rafała Janasa i Wojciecha Makowskiego, najbliższych współpracowników, zauważyło niewielu. Mimo mniejszego pola decyzyjnego, to przecież istotni ludzie w kontekście minionego sezonu i zgarniętego mistrzostwa. Warto o tym pamiętać!