„Odpowiedzialność za klęskę leży po stronie władz klubu”

13.07.2022

We wtorkowy wieczór Lech Poznań zakończył swoją tegoroczną przygodę z Ligą Mistrzów. Poznaniacy okazali się bez szans w starciu z Karabachem i w meczu rewanżowym ulegli rywalom aż 1:5. Gdzie szukać przyczyn tej klęski? Jakie wnioski z porażki Lecha powinny wyciągnąć wszystkie Polskie kluby? Czy z obecną kadrą „Kolejorz” jest w stanie skutecznie walczyć o obronę mistrzowskiego tytułu. Odpowiedzieć na te pytania pomaga nam dziennikarz Goal.pl, Przymysław Langier. 

***

Gdzie należy doszukiwać się przyczyn wczorajszej klęski Lecha? Oszczędzanie na transferach? Błędy Artura Rudki? Błędy arbitra?

Nie wiemy, jak potoczyłby się mecz, gdyby nie kompromitujące błędy sędziów, ale ani one, ani występ Artura Rudki, nie mogą przykryć tego, co zrobiły – albo czego nie zrobiły – władze Lecha. Jeśli spojrzysz na statystyki drugiej połowy, Lech nie oddał nawet niecelnego strzału, przy łącznie 12 próbach Karabachu. To pokazuje, że ani sędziowanie, ani Rudko, nie są głównymi winowajcami. Drużyna pojechała na najtrudniejszy teren w eliminacjach tej fazy nie mając prawie wcale ławki rezerwowych. Symptomatyczne, że Van den Brom pierwszej zmiany dokonał dopiero w 71. minucie, mimo że mecz już od dłuższego czasu wymykał się spod kontroli, jakby chciał powiedzieć: nie mam kim tego ratować.

Lech od dawna wiedział, że sprzedaje Kamińskiego i jak dużo pieniędzy za niego otrzyma, a nie zrobił wiele, by zastąpić go kimś równie wartościowym. Jeśli atakujesz Ligę Mistrzów Michałem Skórasiem i Filipem Szymczakiem, który jako pierwszy wszedł z ławki – fajnymi chłopakami, ale idealnymi do rotacji, nie do gry już teraz o najwyższe cele – to znaczy, że w twojej wizji budowania klubu coś poszło grubo nie tak. Rudko natomiast faktycznie grał z przeciwnikiem, ale sam fakt, że wylądował w Poznaniu, mimo że był bramkarzem przeciętniaka z Cypru, w dodatku nierozwojowym ze względu na wiek 30+, jest tylko dowodem na to, że odpowiedzialność za klęskę leży po stronie władz klubu.

Czy na podstawie tego dwumeczu możemy się pokusić o pierwszą, bardzo prowizoryczną, ocenę pracy Johna van den Broma? Z Karabachem zrobił wszystko co mógł? Decyzja o postawieniu na Velde w drugim meczu raczej się obroniła.

Nie, nie chciałbym tego robić, bo byłoby to niesprawiedliwe i bardzo w stylu prezesów polskich klubów, którzy wyciągają wnioski po trzech meczach i na ich podstawie zwalniają trenerów. Skoro krytykujemy tych prezesów, nie bądźmy jak oni.

Czy wczorajszy wynik świadczy o tym, że Karabach cały czas pozostaje drużyną, która przewyższa swoim potencjałem kluby Ekstraklasy?

Tak, choć ja mam wrażenie, że przede wszystkim przewyższa dwoma rzeczami – możliwościami finansowymi, bo zachęcenie kogoś do gry w Azerbejdżanie musi kosztować – oraz know-how. W Karabachu zespół od lat budowany jest przez jednego trenera, który dobiera sobie piłkarzy pod poszczególne pozycje, swoją wizję, plan na granie. Coś podobnego z pierwszymi sukcesami w Polsce robi Raków, ale bez finansowych możliwości Karabachu. Póki polskie kluby nie zbliżą się do Azerów na tych dwóch płaszczyznach, ciężko będzie im wyeliminować tego rywala.

Jakie wnioski wszystkie polskie kluby powinny wyciągnąć z tego dwumeczu?

Że jeśli chcesz uczestniczyć w bogatych rozgrywkach – nawet nie mam na myśli finansów, tylko prestiż, poziom, marki ewentualnych rywali – musisz się liczyć z tym, że bieda-budowanie zespołu to coś, co prawdopodobnie nie zaprowadzi cię do celu. Nie da się tracić najlepszych, nie zastępować ich w skali przynajmniej graniczącej z 1:1, i bezboleśnie przejść przez rozgrywki w Europie. Jestem strasznie ciekaw występów Rakowa i Pogoni, bo uważam je za najzdrowiej budowane kluby w Polsce, gdzie właściwie nie ma się do czego przyczepić, ewentualnie do detali. Jeśli one zaprezentują się równie blado, co Lech, to będzie to znaczyć, że jesteśmy w większej dziurze, niż się spodziewamy.

W sobotę Lech rozpoczyna nowy sezon Ekstraklasy. Czy w obecnym składzie „Kolejorz” jest w stanie ponownie walczyć o mistrzostwo Polski czy transfery to konieczność?

To zależy od tego, co osiągnie w Europie. Jeśli załapie się do fazy grupowej LKE, tym składem – moim zdaniem – mistrzostwa nie ma szans zdobyć. Widzieliśmy, jak się kończy gra ze zbyt krótką kołderką na przykładzie Lecha sprzed dwóch lat. Bez załapania się do fazy grupowej mistrzostwo wygląda bardziej prawdopodobnie, choć osobiście uważam, że bez wzmocnień i w takim przypadku Lech tytułu nie obroni. Choćby dlatego, że jest słabszy niż rok temu, a Raków – z którym wygrał przecież wyścig nieznacznie i na samym finiszu – utrzymał wszystkich najważniejszych piłkarzy, dodatkowo lekko się wzmacniając. Podobnie jak Pogoń. Wygląda to tak, jakby w tych dwóch ostatnich klubach zrobiono jakiś kroczek do przodu, a w Lechu do tyłu.