Oficjalnie: Bayern przedłuża umowę młodej gwiazdy

07.03.2024

Bayern Monachium poinformował o przedłużeniu umowy ze swoją młodą perełką Mathysem Telem. Umowa, która była ważna do 2027, została przedłużona o kolejne dwa lata. Francuski napastnik zostanie na Saebener Strasse odrobinę dłużej. Ma on wszystko, by pokazać, że jest talentem światowej piłki z najwyższego poziomu.

Oficjalnie: Bayern przedłuża umowę młodej gwiazdy

Mathys Tel przybył do Bayernu jeszcze za panowania Hasana Salihamidzicia latem 2022 roku. Był on następcą Roberta Lewandowskiego w klubie w roli napastnika. Kosztował 35 milionów euro i póki co – trudno skrytykować ten ruch pomimo dość małej liczby minut.

W półtora sezonu 18-letni dopiero Francuz „wybiegał” 1482 minuty, podczas których strzelił 13 goli. Daje to znakomitą średnią – 114 minut na jednego gola. To poziom klasy światowej. W Monachium są pewni, że piłkarz jest na dobrej drodze, aby zostać przyszłą gwiazdą futbolu, dlatego klub przedłużył umowę młodej gwiazdy. W tym wieku prezentuje imponującą formę.

Piorunujące miał zwłaszcza wejście w ten sezon, gdy w sierpniu i wrześniu strzelał praktycznie co mecz. Z Borussią Moenchengladbach uratował nawet trzy punkty. Podobnie było w Champions League z FC Kopenhagą. Wchodził na kilka lub kilkanaście minut i wpisywał się na listę strzelców. Ostatnie miesiące miał gorsze, ponieważ czekał aż pięć miesięcy na zdobycie bramki. Publicznie skrytykował go nawet sam Thomas Tuchel, który przestał w nim widzieć agresję i taką pasję, żądzę zdobywania bramek. Tel dostał 90 minut w meczu z Borussią Moenchengladbach w Bundeslidze i wreszcie po długim czasie się przełamał.

Wielki ruch Eberla

To pierwsza z kluczowych decyzji co do klubu, w której brał udział Max Eberl, nowy członek zarządu do spraw sportu. 50-latek pracuje w klubie od 1 marca i jest topowym dyrektorem sportowym w kraju. Związany przez 20 lat jako piłkarz i dyrektor sportowy Borussii Monchengladbach powrócił do Bayernu, w którym zdążył nawet zadebiutować jako piłkarz – w 1993 roku jako 18-latek.

Szansę dał mu Soren Lerby, który, co ciekawe, doprowadził Bayern do ostatniego (do dziś) w historii klubu miejsca poza strefą europejskich pucharów w tabeli Bundesligi. Była to 10. pozycja, pięć punktów nad strefą spadkową. Do tego po tamtym meczu „Bawarczycy” wygrali tylko jedną trzecią z 24 pozostałych spotkań.

Fot. PressFocus