Jagiellonia wraca na fotel lidera! Piorunująca pierwsza połowa białostoczan

08.03.2024

W hicie 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok mierzyła się przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław. Gospodarze pokonali lidera 3:1, a wszystkie bramki zdobyli już w pierwsze pół godziny. ”Jaga” przełamała najgorszą od maja 2023 roku serię trzech ligowych meczów bez zwycięstwa i wróciła na pierwsze miejsce.

Starcie na szczycie

W miniony weekend po trzech tygodniach doszło do przetasowania na pozycji lidera. Porażka Jagiellonii w Zabrzu 1:2 i jednoczesne zwycięstwo Śląska z Widzewem sprawiły, że podopieczni Jacka Magiery wrócili na pierwsze miejsce. W czterech ostatnich sezonach drużyna, która po 23 kolejkach znajdowała się na czele tabeli ostatecznie… sięgała po mistrzostwo! Za Śląskiem przemawiać mógł także fakt, że nie przegrał żadnego z siedmiu ostatnich ligowych spotkań z Jagiellonią. W tym czasie ”WKS” odniósł trzy zwycięstwa oraz cztery remisy. Poprzednie starcie tych drużyn miało miejsce jednak w 1/32 finału Pucharu Polski i zakończyło się zwycięstwem Jagiellonii 2:0.

Można także powiedzieć, że trafiła kosa na kamień, bo w Białymstoku mierzyła się ze sobą najlepsza ofensywa ligi z najlepszą defensywą. Po 23 kolejkach Jagiellonia miała na koncie 51 zdobytych bramek, z kolei Śląsk w tym czasie stracił ich zaledwie 18.

Śląsk zrobił Lecha

Choć przez pierwsze minuty to Śląsk prowadził grę, to wystarczyła tylko jedna akcja Jagiellonii, by gospodarze przejęli kontrolę nad spotkaniem. W 7. minucie z lewego sektora na pole karne dośrodkował Nene, piłkę podbił jeszcze jeden z defensorów, a Dominik Marczuk sprytnym strzałem z woleja zewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę w siatce. Wychowanek Stali Rzeszów strzelił czwartego gola w Ekstraklasie, ale pierwszego w Białymstoku od sierpnia ubiegłego roku.

Równo 10 minut później ”Jaga” prowadziła już dwiema bramkami. Piłkę na pole karne z lewej strony ponownie wstrzelił Nene, a do uderzenia dopadł Jesus Imaz. Strzał Hiszpana instynktownie odbił Rafał Leszczyński, lecz wobec dobitki Michala Sacka był już bezradny. Czech zaliczył swoje premierowe trafienie na polskich boiskach.

W 30. minucie Śląsk mógł już być na deskach. Afimico Pululu wystawił w polu karnym idealną piłkę Kristofferowi Hansenowi. Choć Norweg spektakularnie spudłował, już po chwili odkupił swoje winy. Tym razem to Hansen wyłożył futbolówkę Dominikowi Marczukowi, a młodzieżowy reprezentant Polski ustrzelił pierwszy w karierze dublet w Ekstraklasie. Bramka Marczuka była jeszcze analizowana pod kątem spalonego, lecz sędziowie VAR uznali, że została zdobyta w prawidłowy sposób. Kilka minut później otrzymaliśmy powtórkę z wyrysowaną linią, która jasno wskazywała, że Afimico Pululu wcale nie był wychylony.

Pełna kontrola do końca

Mimo prowadzenia 3:0 do przerwy kibice Jagiellonii musieli zachować wstrzemięźliwość. Wszak w ostatnim meczu 2023 roku ”Jaga” takim samym rezultatem prowadziła w Krakowie z Puszczą, a w drugiej połowie wypuściła z rąk trzybramkową zaliczkę. Tym razem powtórki z rozrywki nie było. Choć już w 54. minucie Piotr Samiec-Talar trafieniem podłączył Śląsk do tlenu, był to tylko jednorazowy zryw. W dalszej części drugiej połowy podopieczni Jacka Magiery nie zdołali już oddać kolejnego celnego strzału.

W ożywieniu gry ofensywnej nie pomogło nawet podwojenie linii ataku i wprowadzenie na murawę w 68. minucie Patryka Klimali. Dla 25-latka mecz z Jagiellonią był o tyle wyjątkowy, że to właśnie dzięki dobrej rundzie jesiennej sezonu 2019/20 w barwach ”Dumy Podlasia” wybył on za granicę. Klimala wciąż jednak pozostaje bez trafienia po powrocie na polskie boiska.

Powrót na fotel lidera

Śląsk nie nacieszył się długo pozycją lidera, bo zaledwie tydzień. Choć Jagiellonia zrównała się punktami z ekipą z Wrocławia, to ma de facto jeden punkt więcej. W rundzie jesiennej Śląsk pokonał Jagiellonię 2:1, ale zwycięstwo ”Jagi” 3:1 w drugim meczu sprawia, że to ona ma lepszy bilans meczów bezpośrednich. I to właśnie on będzie w przypadku równej liczby punktów brany pod uwagę.

W przypadku braku zwycięstwa Jagiellonia wyrównałaby najgorszą ligową serię pod wodzą Adriana Siemieńca. W czterech ostatnich kolejkach sezonu 2022/23 dwa razy zremisowała i dwa razy przegrała. Teraz miała remis oraz dwie porażki. Była to najgorsza ligowa passa białostoczan od wcześniej wspomnianej końcówki poprzedniego sezonu. To już jednak nieaktualne.

fot. Canal+Sport / X