Milan: kuriozalne zarzuty organów ścigania wobec klubu?
Milan i kuriozalne zarzuty? We wtorkowe popołudnie do biura Milanu przy via Aldo Rossi zajrzała Policja Finansowa. Czy drużynie z Mediolanu grożą ewentualnie jakieś konsekwencje? Nie za dużo wiadomo na tym etapie, ale to, co na razie wiemy w tej sprawie pokazuje, że zarzuty wobec klubu wydają się dość dziwne i kuriozalne.
Milan: zarzuty organów ścigania wobec klubu
Ostatnie kilka dni były bardzo ciężkie dla mediolańskiego piłkarskiego światka. Inter odpadł w 1/8 finału Ligi Mistrzów po rzutach karnych z Atletico Madryt, a we wtorek doszło do przeszukania Casa Milan przez „Guardia di Finanza” w związku ze śledztwem prowadzonym przez prokuraturę w Mediolanie. Zdaniem „Corriere della Sera”, to właśnie pogłoski o możliwej sprzedaży części pakietu akcji Mediolanu „inwestorom ze świata arabskiego” wzbudziły wątpliwości „Guardia di Finanza” i prokuratury w Mediolanie. To dość dziwny zarzut, biorąc pod uwagę reputację i rozpoznawalność klubu, jego dobrą sytuację oraz płynność finansową. Do tego klub sam na siebie zarabia swoimi wynikami, drugi rok z rzędu notuje wynik w najlepszej ósemce europejskiego pucharu.
CdS: Prokuratura w siedzibie Milanu. Pod lupą Gazidis i Furlani. Stawiana jest hipoteza, że klubem de facto wciąż rządzi Elliott mimo sprzedaży udziałów RedBird w 2022 roku.
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) March 12, 2024
Luigi Ferrarella zasugerował czytelnikom sankcje w rozgrywkach UEFA wobec Milanu, ale zapomniał o tym, że RedBird nie jest i nie był właścicielem Lille, więc nie będzie problemu ze sprawą jednego właściciela w dwóch różnych klubach w tym samym czasie. Uzupełniając temat, Elliott ma udziały w funduszu, który jest właścicielem Lille, ale nie jest i nie był de facto właścicielem tego klubu. Ferrarella szuka problemu tam, gdzie go nie ma. Lille w dodatku w czerwcu 2022 roku zalegało Elliottowi połowę z 225 milionów euro pożyczki. Melvyn Partners przejęło Lille w grudniu 2020 roku – bez tego, francuski klub pod Gerardem Lopezem zbankrutowałby, znając jego historie z FC Girondins Bordeaux, czy Lotusem w Formule 1.
O co chodzi Prokuraturze?
Hipoteza jest taka, że AC Milan tak naprawdę nie należy do tego, kto teoretycznie wydaje się być jego właścicielem od 31 sierpnia 2022 r., czyli RedBird Capital Partners, ale w rzeczywistości zawsze pozostawał i nadal znajduje się pod dominującym wpływem ówczesnego „pozornego” sprzedawcy, amerykańskiego funduszu Elliott.
Oświadczenie Elliotta w tej sprawie podała włoska ANSA: Przyjmujemy do wiadomości doniesienia dzisiejszego wieczoru dotyczące śledztwa dotyczącego obecnego i byłego dyrektora generalnego Milanu w związku z oskarżeniami, że klub „nadal należy do Elliotta i że zostało to ukryte przed Federacją Piłki Nożnej”. To oskarżenie jest fałszywe. Milan został sprzedany firmie RedBird 31 sierpnia 2022 r. Od tego dnia Elliott nie ma już żadnych udziałów ani kontroli nad AC Milan.
Pod koniec sierpnia 2022 roku Paul Singer zdecydował się przyjąć ofertę RedBird wycenianą na 1,2 miliarda euro. Kiedy tzw. vendor loan udzielona Cardinale zostanie spłacona, Elliott zainkasuje znaczny zysk kapitałowy. Vendor loan stanowi pożyczkę od wspólnika sprzedającego pakiet udziałów do spółki, której udziały są przedmiotem transakcji. Elliott udzielił takowej pożyczki firmie Gerry’ego Cardinale. Syn Singera to „nawrócony na Milan” kibic – zakochał się w klubie po pierwszej wizycie na Stadio San Siro, a wcześniej kibicował Arsenalowi.
W praktyce także: przed sezonem 2023/24 Cardinale usunął się z roli administratora francuskiej Tuluzy, aby umożliwić bezproblemowy udział drużynie w fazie grupowej Ligi Europy. Wiele lat temu to samo postąpiono, aby umożliwić udział w rozgrywkach UEFA zarówno Lipskowi jak i RB Salzburg (ten sam właściciel).
Inne kontrowersje, co do Milanu w ostatnich miesiącach
Szeroko rozumianą kwestią niezgody jest też sprzedaż Mike’a Maignana w 2021 roku z Lille za 15 milionów euro do Milanu. Bramkarz „Les Dogues” został sprzedany, mając jeszcze rok ważną umowę. Oczywiście, Elliott wspomagał w tamtym czasie też drugi z klubów, Francuzów, jednak kwota jaką zapłacono za bramkarza naprawdę nie jest niczym dziwnym. Kluby są często zmuszone do sprzedaży piłkarzy z roczną umową, gdyż ryzykują straceniem ich za darmo. Jest to kwota realna – ani nie jest sztucznie napompowana, ani nie jest sztucznie zawyżona, niczym wiele sprzedaży Juventusu (tzw. plusvalenza, Juve miało przez to wiele problemów po czasie) czy sam ruch Victora Osimhena do SSC Napoli (duża kwota pieniędzy + czterech kompletnie anonimowych zawodników, którzy mocno zawyżyli kwotę).
Głosy mediów i zorientowanych w realiach są jednoznaczne
Il Milan non rischia assolutamente nulla a livello sportivo, l'indagine riguarda gli amministratori delegati Furlani e l'ex Gazidis. Loro rischiano le sanzioni previste dall'art. 2638 c.c. Elliott, peraltro, già da tempo non esercita più influenza sul Lille. Quindi ipotizzare… https://t.co/YrR03GImDY
— Felix (@FeliceRaimondo) March 12, 2024
Włoski adwokat i jednocześnie kibic „Rossonerich” Felice Raimondo jednak uspokaja:
Milan nie ryzykuje absolutnie niczego na poziomie sportowym, śledztwo dotyczy dyrektorów generalnych Furlaniego i byłego Gazidisa. Grożą im sankcje przewidziane w art. Co więcej, Elliott od jakiegoś czasu nie wywiera już wpływu na Lille. Dlatego nawet stawianie hipotezy o naruszeniu przepisów dotyczących korzystania z nieruchomości w oznaczonym czasie jest co najmniej pomysłowe. Wydaje mi się, że śledztwo nie opiera się na solidnych podstawach. Być może jednak przyspieszyłoby to wejście na rynek arabskiego partnera w miejsce Elliotta (obecnie wierzyciela RedBirda). Zobaczymy.
Fabio Ravezzani, dyrektor regionalnej telewizji „Telelombardia”, dorastający w Turynie i syn legendarnego byłego fotografa Interu, mówi:
Elliott zarządza górą pieniędzy na całym świecie i wygrał setki sporów. Dlaczego miałby nagle szukać oszustwa na tak śmieszną kwotę (dla Funduszu)? To nie ma sensu .Wywoływanie sądowej burzy przeciwko Milanowi, który ma cnotliwe finanse*, podczas gdy włoski futbol boryka się z długami i zyskami kapitałowymi ignorowanymi przez sądownictwo, jest dziwne.
*cnotliwe finanse – w domyśle: finanse, do których ciężko się przyczepić
Elliott i RedBird to nie są małe fundusze, ale światowi giganci, którzy zwyczajowo realizują agresywne strategie i którzy, gdy są pozwani, praktycznie zawsze „wygrywają”. Niektóre dowody na to wyciekające w tych godzinach, wydają mi się ulotne/niewyraźne. To typowy sposób egzekwowania „vendor loan”.
Furlani to osoba, która może nie ma ego Zlatana, ale jest wystarczająco pewna siebie, a do tego wykształcona. To absolwent Harvardu znający kilka języków, a także fan klubu od dziecka. Swego czasu śledził Milan nawet z perspektywy obecności na chilijskiej pustyni – będąc w Ameryce Południowej nie chciał za wszelką cenę przegapić meczu ukochanej drużyny. Jeżeli on sam byłby niepewny w obecności mediów, żurnaliści z kraju Dantego wypatrzyliby oznaki niepewności od razu i zaczęli „węszyć”.
Kuriozum całej sprawy
Sprawą zajmuje się długoletni kibic Interu, 62-letni prokurator generalny Mediolanu Marcello Viola. Sycylijczyk swego czasu był przyłapany na kolacji z jednym z szefów Interu – Giuseppe Marottą. Dziwnym jest widok wspólnego posiłku z miejskim prokuratorem, tak po prostu. Jaki miałby być cel? Jest to kwestia dyskusyjna. Jakiś czas trwają już plotki, które mówią o tym, że do Milanu prawdopodobnie wejdzie inwestor mniejszościowy z Bliskiego Wschodu i zupełnie nagle rozpoczyna się w tej kwestii śledztwo? Sprawa budzi wiele tego typu podejrzeń, co jest zupełnie zrozumiałe.
Prawnik Felice Raimondo (wyżej wymieniony) przyznał od razu iż wydaje się, że śledztwo nie opiera się na solidnych podstawach. Zapytał w swoim artykule – czemu nagle przedmiotem podejrzeń jest to, że firma pożyczająca ponad 500 milionów euro umieściła w zarządzie przedsiębiorstwa, które te pieniądze dostało, swojego człowieka?
Były dyrektor sportowy Juventusu to postać dość kontrowersyjna, budząca podejrzenia. W samej fanbazie Serie A dość popularne jest stwierdzenie „Marotta League”, która ma oznaczać, że liga włoska jest niejako ustawiona pod Inter. Mowa oczywiście o spornych sytuacjach, które są gwizdane niezgodnie z regułami sędziowskimi. Kibice Interu nazywają takie stwierdzenia spiskiem, choćby z racji znakomitej formy drużyny i braku potrzeby pomagania tak dobrej drużynie. Za argument stanowi też zdanie „każdy w tej lidze cierpi na błędach arbitrów”. Kwestię tego jak jest pozostawiam tym, którzy ligę włoską oglądają. Kibice pozostałych drużyn piszą w internetowych wpisach o „Marotta League” wtedy, gdy decyzja w meczu Serie A wydaje się być sędziowskim przekrętem, który jakkolwiek miałby pomóc „Nerazzurrim”.
Fot. PressFocus