Festiwal bramek na Narodowym! Rozjeżdżamy rywali w meczu Polska vs Estonia
Polska-Estonia 5:1 (1:0)! Pierwszy akt walki o awans na Euro 2024 już za nami. Reprezentacja Polski pewnie pokonała Estończyków 5:1 i tym sposobem zameldowała się w finale baraży, gdzie na drodze do awansu na turniej staną Walijczycy.
Pewne zwycięstwo z Estonią
Praktycznie przez całe spotkanie rozgrywane na PGE Narodowym to nasza reprezentacja przeważała oraz praktycznie co chwilę kreowała sobie nowe sytuacje. Kadra od początku zdominowała Estończyków, a nasi rywale nie mogli wyjść z własnej połowy, nie mówiąc już o stwarzaniu jakichkolwiek sytuacji pod naszym polem karnym. Śmiało można stwierdzić, że zespół Michała Probierza zagrał tak, jak oczekiwały tego media i przede wszystkim kibice. Czyli z polotem, ofensywnie, nie pozostawiając przeciwnikom żadnych złudzeń.
Taki styl opłacił się naszym reprezentantom dokładnie w 22. minucie, kiedy sytuację „sam na sam” po znakomitym podaniu Jakuba Piotrowskiego na gola zamienił wahadłowy – Przemysław Frankowski. Później – dokładnie w 27. minucie spotkania drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał boczny pomocnik Estończyków – Maksim Paskotsi. Warto dodać, że obie na świetnie prezentującym się Nicoli Zalewskim. Rywale Polaków do końca pierwszej połowy postawili przysłowiowy autobus na własnej połowie, jednak w drugiej części spotkania nie zdołali zatrzymać naporu na Narodowym.
Festiwal bramek w drugiej części meczu
W 50. minucie spotkania bramkę na 2:0 zdobył Piotr Zieliński i wówczas jedynym pytaniem, jakie można sobie było zadawać była liczba goli, którą Biało-Czerwoni zdołają jeszcze strzelić Estończykom. I tak jak można było przypuszczać – na 2:0 się nie skończyło, bo dokładnie 20 minut później pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Jakub Piotrowski, który według wielu był najlepszym piłkarzem na boisku.
Czy na 3:0 strzelanina się zakończyła? Nic bardziej mylnego! Raptem chwilę po bramce Piotrowskiego piłka szczęśliwie wpadła do siatki po bramce samobójczej Karola Metsa i na tablicy wyników mieliśmy 4:0. Na tym kadrowicze Michała Probierza nie poprzestali i gola w 77. minucie po wejściu z ławki strzelił Sebastian Szymański. W tej beczce miodu, którą zaserwowali nam dzisiaj Polacy, nie może zabraknąć łyżki dziegciu, ponieważ ostatnie słowo w tym spotkaniu należało do Estończyków, którzy zanotowali trafienie honorowe.
Lewandowski bez gola
Nie może być za kolorowo, więc należy również podać chociażby jeden negatyw podczas spotkania z Estończykami. Przykładem zdecydowanie może być występ Roberta Lewandowskiego, który mimo pięciu zdobytych bramek przez drużynę, sam nie wpisał się na listę strzelców.
Wszystko wynikało z tego, że napastnik FC Barcelony wielokrotnie był podwajany, a nawet potrajany przez defensorów reprezentacji Estonii. Mecz przeciwko bałtyckiemu przeciwnikowi potwierdza teorię, że rola Lewandowskiego w reprezentacji zmienia się, a wraz z upływem czasu polski napastnik schodzi coraz to głębsze sfery boiska, aby nie tylko finalizować akcje, ale także je kreować.
Wypowiedzi zawodników po meczu Polska vs Estonia
Po meczu z Estończykami rozmowy Futbol News udzieliła dwójka reprezentantów Polski – Piotr Zieliński i Paweł Dawidowicz. Pomocnik Napoli stwierdził, że ma nadzieję, iż bramka zdobyta przeciwko Estończykom (pierwsza w 2024 roku) będzie dla niego przełamaniem, jednak podkreślił, że wszystkie bramki są dla niego tak samo ważne.
🇵🇱🇪🇪
Krótka rozmowa z Piotrem Zielińskim po meczu Polska – Estonia 👇 pic.twitter.com/AnuzTcpnLR— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) March 21, 2024
Defensora reprezentacji, czyli Pawła Dawidowicza spytaliśmy o wtorkowy finał baraży, w którym przyjdzie się nam zmierzyć z reprezentacją Walii. Obrońca, który przeciwko Estończykom rozegrał pełne 90 minut jasno stwierdził:
Plan jest prosty. Chcemy po prostu wygrać i awansować na Euro.
🇵🇱🇪🇪
Paweł Dawidowicz po meczu z Estonią 👇 #POLEST pic.twitter.com/DlrWUElroz— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) March 21, 2024
Kolejne starcie reprezentacji Polski we wtorek przeciwko reprezentacji Walii. Spotkanie rozpocznie się o 20:45 w Cardiff.
Z Warszawy, po meczu Polska vs Estonia
Mateusz Dukat
fot. PressFocus